Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Witamy, Gościu
Nazwa użytkownika Hasło: Zapamiętaj mnie
  • Strona:
  • 1

TEMAT: Moja kobieta w XXI wieku

Moja kobieta w XXI wieku 11 lata, 2 mies. temu #31

  • tomeknied
Witam.

Sprawa świeża, postrzeganie kulturalno-publiczne, a społeczne postrzeganie kobiet dzisiaj.
Jako społeczeństwo mamy swoje specyficzne postrzeganie roli kobiety w życiu, zabawnie tragiczny jest dualizm tego postrzegania wedle zapotrzebowania.
Zdaję sobię sprawę z ewolucyjnej egzaltacji męskości, ale może nadszedł czas "złamać kark" hipokryzji i wielkiego oszustwa, by wydobyć na światło dnia ułomność samczą?
Co dzieje się w społeczeństwie, że z jednej strony kobiety chcą, ale większość się odżegnuje od tego stanowiska, a "jajcarze" czerpią z tego korzyść?
Jakie mechanizmy tym rządzą?
Czy to syndrom "kurki" kultywowany latami?
Czy jest to problem w budowie emocjonalnej samca?
Jestem ciekaw opinii jakkolwiek pokręconych, byle na temat, bo wszystko jest pokręcone.
Definicje na bok, mamy do czynienia z ewolucją społeczeństwa, a tutaj nie istnieją wzorce.

Z poważaniem
Tomasz N.

Odp: Moja kobieta w XXI wieku 10 lata, 3 mies. temu #33

  • Aneczka
  • Offline
  • Fresh Boarder
  • Posty: 2
  • Oklaski: 0
Ewolucja jak ewolucja - potrzebuje czasu. Część kobiet już dawno temat przemyślało, ułożyło sobie i korzysta z wszelkich dobrodziejstw tego świata przeznaczonych przecież wcale nie tylko dla mężczyzn. Część dopiero zauważa możliwości i jest gdzieś pomiędzy tym, co jej się w różnoraki sposób wkładało do głowy. A części pewnie zabraknie życia, żeby poukładać to jakoś wszystko w głowie.

Osobiście jestem gdzieś pomiędzy i stopniowo w różnych aspektach życia definiuję sobie co oznacza dla mnie fakt, że jestem kobietą. I tak w kontekście "kurki" myślę, że jestem kobietą, ale mogę nie przepadać za gotowaniem (i nie przepadam ). Lubię sprzątać, ale jako mężczyzna być może też bym lubiła. Jestem kobietą, więc mogę urodzić dziecko. Mogę, to ważne słowo.

Gdzieś to wszystko wplątują się bardzo różne aspekty. Bo z jednej strony równouprawnienie, a przecież chciałoby się być trochę 'księżniczką' Przecież to miłe, jak mężczyzna przepuści w drzwiach, ustąpi miejsca w tramwaju itd itp. Do tego dorzucić można możliwości fizyczne (chcę być równouprawniona, ale niech mi koledzy wniosą tę kanapę na trzecie piętro). Temat rzeka...

Ale jak to jest w kontekście samca? Już mi paru kolegów powiedziało, że mają mnie za twardą kobietę. Jeden nawet powiedział, że jego zdaniem mężczyźni boją się takich kobiet. Pewnie mówił za siebie, ale też pewnie nie jest jedyny. Mówił, że dla niego to niedobrze, jak kobieta jest 'zbyt' inteligentna i niezależna. Tu pytanie bardziej do panów - z czym kojarzą Wam się określenie 'kobieta niezależna' oraz 'feministka'?

Dużo zależy na pewno od otoczenia w jakim przebywamy, jak to zwykle przy jakiś zmianach. Najtrudniej ma pierwsza osoba przecierająca szlaki, potem już coraz łatwiej, aż zostanie przekroczona masa krytyczna i już prawie wszyscy uznają coś za normę.

Temat stary, ale może ożyje?

Odp: Moja kobieta w XXI wieku 8 lata, 2 mies. temu #98

  • tommygen
  • Offline
  • Fresh Boarder
  • Posty: 6
  • Oklaski: 0
Ja zrobiłam sobie zabieg wypełnianie zmarszczek i od razu wszyscy myślą, że jestem wyzwoloną kobietą a ja po prostu chciałam poczuć się młoda!

Mąż mnie wspiera, razem wykonujemy obowiązki domowe, on czasem gotuje. Czy to już wyzwolony, nowoczesny związek? Sądzę, że raczej dobry związek, w którym dba się o potrzeby zarówno swoje, jak i partnera.

Odp: Moja kobieta w XXI wieku 7 lata, 9 mies. temu #113

Dobry związek ale też nowoczesny, kobieta nie jest teraz już postrzegana jako ta, która ma siedzieć w domu w kuchni i bawić dzieci i usługiwać mężowi. Coraz więcej par dzieli obowiązki a kobiety normalnie pracują.
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" Antoine de Saint-Exupéry
  • Strona:
  • 1
Wygenerowano w 0.16 sekundy

logo-z-napisem-białe