O studentach i alkoholu
Monika Zimakowska
Czasopismo: Terapia Uzaleznienia i Współuzależnienia
Numer: 2
Gdy temat rozmowy zmienia się z alkoholu na narkotyki, wielu studentów reaguje większym ożywieniem. Dlaczego? Bo ten temat jest im lepiej znany
W ostatnim czasie spotykałam się ze studentami ostatniego roku wydziału psychologii jednej z warszawskich szkół wyższych. Rozmawialiśmy o ich stosunku do alkoholu, o zmianach, jakie dostrzegli w swoim sposobie myślenia na temat uzależnień. Często w trakcie tych spotkań opowiadali mi o własnych doświadczeniach zarówno związanych z pierwszymi krokami w pracy z alkoholikami, jak również o dość dramatycznych zmianach w ich sposobie rozumienia własnych rodzin, najbliższych im osób, które czasami również spotykały się z problemem uzależnień. Zdarzały się jednak rozmowy, które bardzo szybko zmieniały się w opisy studenckich spotkań towarzyskich, na których nic może zabraknąć alkoholu. Trudno na podstawie tych wszystkich rozmów stworzyć jeden profil określający przyszłych psychologów i ich świadomość lub nastawienie wobec uzależnień. Podobieństwa najłatwiej można dostrzec, gdy za kryterium podziału przyjmie się wydziały, na których osoby studiują. W tym wypadku podobieństwa wyraźnie zarysowały się między osobami z wydziału psychologii klinicznej, choć również wśród nich można zauważyć różnice choćby w odniesieniu do konsumpcji.
WIEDZA... i stereotypy
Wśród studentów kończących wydział psychologii istnieje dość duże zróżnicowanie pod względem wiedzy na temat uzależnień. W zależności od wybranej specjalizacji, w toku nauczania kładzie się różny nacisk na przedstawienie tego zagadnienia. Wśród studentów psychologii klinicznej zdecydowanie łatwiej znaleźć osoby potrafiące udzielić podstawowych informacji na temat terapii i podejść starających się wyjaśnić proces uzależnienia od alkoholu. Im dalej od tego wydziału, tym wiedza na ten temat jest bardziej powierzchowna. O ile studenci nie wiążą swojej przyszłości z pracą, która będzie dotyczyła terapii uzależnień lub przeciwdziałania przemocy, tematyka ta jest zapisana jedynie hasłowo w ich pamięci. Część z nich unika jej świadomie i jednocześnie mówi otwarcie o swojej niekompetencji w udzielaniu jakichkolwiek opinii na tematy związane z alkoholizmem. Są jednak również tacy, którzy kończąc studia, wynoszą ze sobą błędne przekonania na temat uzależnień i co gorsza, podpisują się pod nimi jako przyszli psychologowie. Najczęściej twierdzą, że bardzo trudno się uzależnić od alkoholu. Jednocześnie piwo traktują jak oranżadę, która jest idealnym napojem na upalne dni, zły nastrój, spotkanie ze znajomymi czy do obiadu. Nie jest to dla nich typowy alkohol i są przekonani, że aby się od niego uzależnić, należałoby wypijać co najmniej kilka litrów dziennie. Chociaż zdarzają się takie przypadki, stanowią jednak zdecydowaną mniejszość.
BEZ ZMIAN?
Wielu studentów przez pięć lat nauki nie zauważyło większych zmian w swoim stosunku do alkoholu. Studia w ich przypadku potwierdziły jedynie wcześniejsze przekonania, odczucia czy wiedzę, którą zdobywali, czytając książki na temat uzależnień. Zazwyczaj odnosi się to do osób, które jeszcze przed wyborem uczelni miały negatywny stosunek do alkoholu. Obecnie, kończąc szkołę, większą uwagę niż wcześniej przywiązują do kwestii skutków nadużywania alkoholu i objawów alkoholizmu. Zdarza się wśród studentów również zmniejszenie negatywnego stosunku do samego alkoholu przy jednoczesnym podniesieniu się świadomości dotyczącej procesu uzależniania się.
Wśród studentów, które zauważyły zmiany w swoim podejściu do alkoholu, znajdują się zarówno osoby, którym alkohol się znudził jako używka, jak i takie, które na studiach zrozumiały mechanizmy, jakie rządzą pułapką nałogów. Dzięki tej wiedzy stały się one ostrożniejsze, bardziej świadome zagrożeń i często dostrzegły w swoich rodzinach lub wśród bliższych i dalszych znajomych problem z nadużywaniem alkoholu. Te doświadczenia powodują u niektórych studentów chęć pogłębienia wiedzy, co skutkuje najczęściej zamiarem pracy z ludźmi uzależnionymi, a czsami również potrzebę odcięcia się od tej tematyki. W tym drugim wypadku wiedza, którą zdobyli, zatrzymała się na ogólnym zarysie, zmieniła ich stosunek do picia i spowodowała lepsze zrozumienie swojej rodziny i najbliższych. Nie jest to jednak dla nich sytuacja komfortowa i starają się odciąć, na uczelni i poza nią, od tematu alkoholizmu. Co jakiś czas zastanawiają się nad własną terapią jako DDA, jednak zazwyczaj jest to zbyt zagrażająca myśl, by zamiar przerodził się w działanie. Studenci stojący w obliczu takiej decyzji, również w różny sposób podchodzą do alkoholu. Niektórzy z nich deklarują większą tolerancję zarówno wobec alkoholików jak i wobec osób uzależnionych od innych substancji. U innych z kolei widoczna jest zmniejszona tolerancja wobec osób będących pod wpływem alkoholu lub narkotyków.
WIEDZA MEDIALNA CZY AKADEMICKA?
W czasie studiów przyszli psycholodzy najwięcej uwagi poświęcali zdobywaniu wiedzy na temat skutków nadużywania alkoholu i na poznawaniu technik terapeutycznych w pracy z alkoholikami. Zajęcia na uczelni pozwoliły również wybrać obszar z zakresu uzależnień, który do tej pory ciekawił ich bardziej niż inne. Jest to przede wszystkim próba zrozumienia i poznania drogi prowadzącej do uzależnienia, a także specyfiki kolejnych etapów alkoholizmu i leczenia go. Wspominają również o zainteresowaniu terapiami nastawionymi zarówno na całkowitą abstynencję jak i na kontrolowane picie. Podkreślają, że jest to zasadnicza różnica w ich stosunku do alkoholu. Teraz mogą świadomie poruszać się w tej tematyce. Tę możliwość dostrzega jedynie część studentów. Inni to zagadnienie nadal traktują jak abstrakcję. Wiedzą jedynie tyle, ile pojawia się na ten temat w mediach. Przede wszystkim ich uwaga skupia się wokół kwestii reklam alkoholu i ich własnego podejścia do picia. Dla nich też, im bardziej nagłośniony był konkretny problem, tym większe wzbudzał emocje. Nie zwiększało to jednak motywacji do poszukiwania wiedzy.
DLACZEGO PIJĄ?
Niektórym studentom studia stworzyły więcej możliwości i okazji do eksperymentowania z alkoholem. Wiele osób wspominało, że na uczelni znaleźli towarzystwo do piwa. Osoby, które w liceum nie piły alkoholu, przez okres studiów zazwyczaj miały okazję spróbować niektórych trunków. Wśród najczęściej wymienianych znalazło się piwo i czerwone wino, a także niektóre drinki. W większości przypadków motywacja do picia jest w zasadzie podobna w okresach przed i w czasie studiów. Najczęstszym powodem sięgania po alkohol jest picie dla towarzystwa, dla przyjemności, żeby uczcić jakiś sukces, np. zdaną sesję, dla rozluźnienia, poprawy humoru. Niewielka część studentów przyznaje się, że sięga po alkohol w celu upicia się i zalania swoich problemów, co nie we wszystkich przypadkach jest tożsame. Niektórzy studenci, również ci, którzy dość dobrze orientują się w tematyce uzależnień, świadomie piją, traktując alkohol jako zagłuszacz myśli i rozluźniacz mięśni. Jest on wówczas niezbędny, by poczuć się dobrze na imprezach, które na trzeźwo wydają się być nudnymi lub nieudanymi. Wierzą, że posiadana wiedza na temat uzależnień ochroni ich przed alkoholizmem.
KIELISZEK ZA KIELISZKIEM...
Studenci psychologii klinicznej, z którymi rozmawiałam, piją mniejsze ilości alkoholu niż studenci z innych wydziałów psychologii. Jest wśród nich spora grupa osób, które do tej pory nigdy się nie upiły, a kufel piwa lub kieliszek wina odmierzają w skali 3-5 miesięcy. Zazwyczaj studenci piją dwa piwa lub dwie lampki wina na miesiąc. Niektórzy jednak piją alkohol około 15 razy w ciągu miesiąca (kieliszek wina do obiadu) i kiedy postanawiają napić się ze znajomymi, zazwyczaj kończy się to stanem upojenia alkoholowego. Sytuacje takie zdarzają się kilka razy w roku (raz na 2-3 miesiące). Studenci innych wydziałów psychologicznych, z którymi miałam okazję rozmawiać, piją stosunkowo częściej (około raz w tygodniu) i zazwyczaj są to 2-3 piwa. Kiedy mówią, że się upili, są to zazwyczaj sytuacje skrajne (utrata pamięci, wymioty) i zdarza się to stosunkowo rzadko z ich punktu widzenia (raz na pół roku).
DROGI NAŁÓG - TANI NAŁÓG
W wyobrażeniach studentów psychologii klinicznej kończących naukę na uczelni, alkohol i narkotyki odbierane są zazwyczaj równie negatywnie. Zdaniem przyszłych psychologów są tak samo destrukcyjne i prowadzą do śmierci, a wyjść z obu nałogów jest równie trudno. Narkotyki jednak pobudzają wyobraźnię studentów bardziej niż alkohol, przywołują bowiem wizje gangów, mafii, przemytu. Są nielegalne i również z tego powodu kojarzone są z drogim nałogiem. Alkohol jest łatwiej dostępny i tańszy, a to powoduje także częstsze sięganie po niego i poczucie, że skoro tak łatwo i w tak dużym asortymencie można go kupić nie może być złem. Narkotyki uważane są również jako środki szybciej uzależniające, a co za tym idzie wśród niektórych osób pojawia się przekonanie, że trudniej z tego nałogu się wyzwolić. Alkohol w porównaniu z narkotykami wydaje się być, według studentów, łagodniejszą formą uzależnienia i jednocześnie wolniej degradującą organizm.
NIEZBĘDNIK
Gdy temat rozmowy z zmienia się alkoholu na narkotyki, wielu studentów reaguje większym ożywieniem. Ten temat jest im lepiej znany. Znacznie łatwiej potrafią określić objawy uzależnienia od narkotyków i zazwyczaj doskonale orientują się w działaniu różnego rodzaju dragów. Znają skutki uboczne, wiedzą, na czym polega terapia. Traktują temat poważnie, opowiadając jednocześnie o znanych im osobach, które zmarły w wyniku przedawkowania. Alkohol w porównaniu z narkotykami traktują jako mało szkodliwą zabawę, która integruje, rozluźnia, sprzyja człowiekowi w trudnych dla niego sytuacjach. Widoczna staje się również dość duża tolerancja dla picia. Nawet jeśli student nie pije, nie widzi nic złego w sporadycznym wypiciu piwa. Sporadyczne picie jednak w wielu wypadkach oznacza cotygodniowe rytualne zachowania i staje się pewnego rodzaju niezbędnikiem, bez którego słowo impreza traci swoje znaczenie. Tak więc alkohol kojarzony jest zazwyczaj z rozrywką i jedynie skrajne formy nadużywania powodują zapalenie się czerwonej lampki w umysłach większości studentów. Jednak na czym miałaby polegać taka skrajna forma picia alkoholu...? Na to pytanie każdy student ma nieco inne zdanie.
Monika Zimakowska
Autorka jest studentką Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.