Naprawa życia rodzinnego
Dorota Reguła
Czasopismo: Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia
Numer: 5
Niewątpliwie najwięcej uwagi życiu rodzinnemu osób uzależnionych od alkoholu poświęcamy w etapie pogłębionej terapii, przy pracy nad poczuciem winy i zadośćuczynieniem
Rodzina odgrywa szczególną rolę w życiu każdego człowieka. Po pierwsze dlatego, że w procesie wychowania środowisko rodzinne ma ogromny wpływ na kształtowanie się cech jednostki. Po drugie, rodzina jest najważniejszym terenem, na którym działa jednostka, miejscem, gdzie realizuje swoje potrzeby i pragnienia, indywidualne i społeczne cele. Jakość funkcjonowania rodziny ma zatem kluczowe znaczenie dla satysfakcji życiowej człowieka.
Celem każdej terapii rodzin jest wywoływanie zmiany. Istota i treść tej zmiany określane są różnie, w zależności od podejścia teoretycznego, tj. od sposobów rozumienia mechanizmów funkcjonowania rodziny i procesu terapii.
W obszarze naszych oddziaływań znajduje się rodzina z problemem alkoholowym. Za taką uważa się rodzinę, w której przynajmniej jedna osoba pije w sposób przynoszący pozostałym jej członkom liczne szkody finansowe i emocjonalne, dostarczając przy tym wielu życiowych problemów.
Oczywiście, by doszło do jakiejkolwiek pozytywnej zmiany w rodzinie alkoholowej, nie musimy zajmować się wszystkimi jej członkami. Mówiąc jednak o ulepszaniu lub naprawie życia rodzinnego osób uzależnionych od alkoholu, musimy powiedzieć sobie jasno, że niewiele w tej sprawie systematycznie dzieje się w lecznictwie odwykowym. Raczej dzieje się ,,przy okazji". Tymczasem jest to zapewne jeden z ważniejszych elementów zdrowienia. Przyjrzyjmy się zatem temu, co proponujemy w tym zakresie i jakie są założenia teoretyczne.
HISTORIA RODZINY S.
Rodzina S. zgłosiła się do poradni w 1998r. po spowodowaniu przez męża, będącego pod wpływem alkoholu, wypadku samochodowego w centrum miasta. Wcześniej, gdy mąż zaczął więcej pić, żona szukała pomocy w Poradni Zdrowia Psychicznego (brała krótko leki).
Rodzina składa się z czterech osób. Ryszard ma 45 lat, wykształcenie średnie, pracuje w biurze, gdzie prowadzi dokumentację finansową. Jest uzależniony od alkoholu. 47-letnia Jolanta ma wykształcenie wyższe, pracuje jako bibliotekarka w liceum ogólnokształcącym. W rodzinie jest jeszcze 16-letnia córka (uczy się; bystra, zdolna, otwarta) oraz 21-letni syn, przebywający poza domem (studiuje w Warszawie, do domu przyjeżdża rzadko raz w miesiącu; często chorował; jest małomówny, zamknięty w sobie).
Obecnie sytuacja finansowa rodziny jest na poziomie minimum. Jolanta próbuje dorabiać.
Ryszard pochodzi z rodziny robotniczej, ma dwóch braci, z których jeden prawdopodobnie też jest uzależniony. Jego ojciec był kolejarzem (nie pił). Ryszard swoją rodzinę postrzega jako dobrą. Czuł się w niej bezpiecznie.
Ojciec Jolanty był żołnierzem zawodowym. Jolanta jest najstarszym dzieckiem. Kilkakrotnie zmieniała miejsce zamieszkania ze względu na stanowisko ojca. Nikt w jej rodzinie nie nadużywał alkoholu. Swojego ojca określa jako słabego, to matka rządziła w domu i decydowała o wszystkim.
Ryszard i Jolanta pobrali się po rocznej znajomości. Ryszard był nieśmiałym człowiekiem, więc często zdarzało mu się pić dla dodania sobie odwagi. Wcześniej Jolancie to nie przeszkadzało. W kolejnych latach incydenty picia nasilały się, tworząc napięcia w małżeństwie, ale interwencje, jakie podejmowała Jolanta, nie dawały efektu (prośby, kłótnie). Jednocześnie kobieta wierzyła w wyjaśnienia męża, jakimi usprawiedliwiał swoje picie. Z biegiem lat z coraz mniejszą chęcią uczestniczyła w spotkaniach, na których obecny był alkohol mąż po wypiciu publicznie ją wyśmiewał. Coraz częściej koncentrowała się na tym, czy Ryszard wróci z pracy pijany czy trzeźwy. Pojawiły się kłopoty finansowe. W tym okresie Jolanta często popadała w depresję, była na przemian płaczliwa lub agresywna wobec męża. Jak twierdzi, nie mogła zrozumieć, co się dzieje z nią i co się dzieje w rodzinie.
W tym okresie Ryszard miał, trwający 7 lat, romans z inną kobietą. Jolanta dowiedziała się o nim dwa lata temu, w momencie samobójczej śmierci kochanki. Ryszard bardzo rozpaczał i oczekiwał od Jolanty współczucia i zrozumienia. Zbuntowała sięprzeciwko temu dopiero rok po śmierci tamtej kobiety. Miała nadzieję, że skoro ona nie żyje, to ,,wszystko się ułoży". Natomiast Ryszard pił dalej. Jolanta przejęła większość obowiązków, dysponowała pieniędzmi i wzięła dodatkową pracę, bo nie starczało na życie (picie było bardzo kosztowne). Odsunęła się od męża, nie sypiali ze sobą.
Dzieci reagowały na tę sytuację odmiennie. Córka popadała w konflikty z ojcem, syn wycofywał się, pozostawał bierny.
Po zgłoszeniu się do poradni i postawieniu diagnozy Ryszard rozpoczął terapię uzależnienia, natomiast Jolanta terapię współuzależnienia. Leczenie Ryszarda było przerywane co 2 - 3 miesiące incydentami picia alkoholu. Po kolejnym takim zdarzeniu mężczyzna został skierowany na leczenie w stacjonarnym oddziale odwykowym. Ryszard tłumaczył swoje picie życiem w stresie, wynikającym z konieczności nadrabiania, spowodowanych piciem, zaległości w pracy. Leczenie na oddziale było okresem, w którym członkowie rodziny nabrali nadziei na zmianę. Jolanta stała się pogodniejsza, mówiła o wybaczeniu, jeżeli tylko Ryszard nie będzie pił. Przez moment skupiła większą uwagę na dzieciach szczególnie na córce (podejrzenie, że dziewczyna bierze narkotyki okazało się bezpodstawne).
Po powrocie Ryszarda z terapii wrócił wydawało się wzmocniony, utwierdzony w przekonaniu o swoim uzależnieniu Jolanta zaczęła czuć się znacznie gorzej. Źle sypiała (krótko), odczuwała bolesność napiętych mięśni, była skłonna do płaczu, mówiła o pojawiających się lękach. W domu nie rozmawiali o chorobie Ryszarda i zdradzie. A ten temat szczególnie Jolantę poruszał czuła się skrzywdzona, oszukana. Małżonkowie zadeklarowali jednak chęć bycia razem.
FAZY I CELE PRACY Z RODZINĄ
Fazy (za A. Dodziuk), przez które może przechodzić rodzina w okresie podejmowania abstynencji przez alkoholika to:
Faza wahań rodzina głównie koncentruje się na alkoholu, sprawy małżeńskie schodzą na dalszy plan.
Faza ulgi rodzina czerpie zadowolenie z samego faktu niepicia, nie widzi potrzeby zmian w małżeństwie.
Faza ujawniania się trudności nieunikniona, biorąc pod uwagę wszystko to, co działo się w rodzinie w okresie picia, również sprzeczne oczekiwania członków rodziny.
Faza konstruktywnych zmian może się pojawić w wyniku pracy członków rodziny nad sobą, zdobywania nowych umiejętności, również lepszego oglądu własnej sytuacji rodzinnej.
Z punktu widzenia terapii istotna jest faza ujawniania się trudności i diagnozowania pojawiających się problemów w celu określenia kierunku, w jakim rodzina zmierza.
By mogło dojść do zmiany, musi zostać określony cel. Zacznijmy od ogólnych celów, jakie stoją przed rodziną (za J.C. Czabała ,,Rodzina w terapii"): zaspokajanie różnych, indywidualnych potrzeb członków rodziny (m.in. popędowych, emocjonalnych, społecznych i ekonomicznych), realizowanie różnych zadań społecznych (m.in. wychowanie dzieci, przekazywanie wartości kulturowych). Cele te nie mogą być realizowane, dopóki nie staną się wspólne dla członków rodziny. Uzgodnienie celów wspólnych, chociaż wynikających z indywidualnych potrzeb i wyobrażeń, jest warunkiem dobrego funkcjonowania rodziny. Musi również zostać ustalone, w jaki sposób te cele będą osiągane. Wymaga to następujących uzgodnień:
dopasowania sposobów realizacji celów do indywidualnych właściwości poszczególnych członków rodziny: fizycznych (np. choroba, kalectwo), intelektualnych, cech osobowości czy temperamentu.
stworzenia optymalnej struktury rodziny (rodzaj ról, zasad regulujących funkcjonowanie w rolach i określających relacje między osobami pełniącymi różne role). Struktura rodziny zależy od przyjętych przez rodzinę, zmieniających się celów, od indywidualnych właściwości poszczególnych członków rodziny i wreszcie od warunków społecznych i kulturowych, w jakich funkcjonuje,
dostosowania sposobów realizacji celów do warunków zewnętrznych, w jakich żyje rodzina (materialnych, prawnych, kulturowych).
Rodzina z problemem alkoholowym staje oczywiście przed takim samym procesem. Trwa on od samego początku, także przez okres picia. Szczególnie nasila się w momencie podjęcia leczenia przez alkoholika (lub innego członka rodziny), kiedy cele muszą być na nowo zdefiniowane i uzgodnione sposoby ich realizacji.
Szczegółowe problemy, z którymi borykają się rodziny alkoholowe, wynikają z (za A. Dodziuk): braku zmiany w funkcjonowaniu członków rodziny po zaprzestaniu picia, braku nowych reguł współżycia i nowego układu ról, nierozwiązanego problemu zadośćuczynienia, unikania rzeczowych rozmów o chorobie, sprzecznych oczekiwań, zwykle nieujawnianych, problemów związanych z realizacją potrzeby przynależności i potrzeby własnej tożsamości w rodzinie, trudności w komunikowaniu się, problemów związanych z odzyskiwaniem kontaktu z dziećmi (czasami przez oboje małżonków), problemów seksualnych.
Każdy z nich może być zgłaszany zarówno przez męża, jak i żonę. Przed terapeutą uzależnień powstają jednak problemy związane z rozstrzygnięciem:
Czy zgłaszany przez pacjenta problem jest problemem w jego rodzinie, czy wynika z mechanizmów choroby (szczególnie iluzji i zaprzeczenia)?
Czy czas zgłoszenia problemu jest odpowiedni do rozpoczęcia pracy nad nim (ze względu na terapię uzależnienia bądź współuzależnienia)?
Jakie zmiany muszą nastąpić (postępy w terapii) w małżonkach, by można było rozpocząć terapię rodzinną? (Czy uznanie faktu uzależnienia wystarczy? Czy żona powinna zakończyć terapię współuzależnienia?)
Czy jest możliwa terapia rodziny przed nabyciem umiejętności komunikowania się, rozpoznawania własnych potrzeb i uzupełnienia innych deficytów?
W jaki sposób pracować nad rozwiązaniem problemów w rodzinie?
Odpowiedzi na te i inne pytania muszą być też związane z rozstrzygnięciem, czy uznajemy uzależnienia występujące w rodzinie, jako ,,objaw" (zgodnie z teorią systemów), czy za objaw traktujemy inne elementy (problemy w rodzinie), które pojawiają się (są zgłaszane) po lub w trakcie psychoterapii uzależnienia.
Wydaje się, że zgodnie z wiedzą na temat istoty uzależnienia i założeniami strategiczno strukturalnej psychoterapii, traktowanie alkoholizmu jako objawu i próba prowadzenia terapii rodzinnej zamiast odwykowej są nie tylko stratą czasu (spotykamy się z mechanizmami pacjenta), ale mogą być wręcz szkodliwe.
W przypadku prowadzenia terapii rodzinnej należy więc brać pod uwagę przeszłość alkoholową, choć, być może, główny nacisk powinien zostać położony na rozwiązywanie problemu, z którym rodzina obecnie się zgłasza, metodami przyjętymi w zależności od orientacji terapeuty.
* * *
Poprawiać jakość życia rodziny można w różny sposób: pracując z całą rodziną lub z poszczególnymi jej członkami.
Zacznijmy od osób uzależnionych. Niewątpliwie już samo zaprzestanie picia alkoholu, wprowadza szereg zmian w rodzinie. Na początku terapii nie koncentrujemy się jednak na tym lecz na utrzymywaniu przez pacjenta abstynencji. Pozytywne zmiany w rodzinach zachodzą jakby przy okazji, gdy zalecimy pacjentowi, by to czego się dowiedział i nauczył, wprowadzał każdego dnia w życie (szczególnie w przypadku leczenia w placówkach ambulatoryjnych).
Bardziej systematycznie oglądamy sytuację rodzinną pacjenta już przy dokonywaniu diagnozy. Często problemy w rodzinie są jednym z elementów motywacji pacjenta do podjęcia leczenia i zaprzestania picia (żona zagroziła rozwodem, odeszła do matki, itp.). Zaczynamy więc pracę od nakłaniania pacjenta do szukania związku między tymi problemami a piciem alkoholu (praca nad destrukcją). Doświadczenia terapeutyczne pokazują przy tym wyraźnie, że jeżeli pacjent nie przepracował (nie ujawnił), zaprzecza istnieniu w tej sferze strat z powodu picia i często do niego powraca.
Procedurą, z jakiej często korzystamy, są karty Przewodnika Samopoznania ,,Alkohol i moje życie": ,,Wpływ picia na życie rodzinne" zadaniem pacjenta jest przeanalizowanie, jak zmieniły się zachowania najbliższych, ich reakcje, zwyczaje i normy panujące w rodzinie. W karcie ,,Wpływ picia na wykonywanie zadań życiowych" pacjenci opisują, jak wywiązywali się z obowiązków wynikających z pełnionych ról życiowych (w tym ojca czy matki, męża lub żony). Wydaje się jednak, że główny nacisk po wykonaniu zadania kładziemy na to, by pacjent uznał swoją bezsilność wobec alkoholu (po obejrzeniu szkód, jakie wyrządził). Jest to również materiał do pracy nad zmianą tej sytuacji.
Po raz kolejny temat poprawy życia rodzinnego pojawia się w pracy nad tym, co to znaczy być dobrym ojcem, matką. W tym kontekście musi pojawić się wątek opieki nad dziećmi sposób, w jaki pacjenci okazują im uczucia, jak wywiązują się ze swoich obowiązków wobec nich, jakie obecnie panują relacje między nimi a dziećmi.
Niewątpliwie najwięcej uwagi życiu rodzinnemu poświęcamy w etapie pogłębionej terapii, przy pracy nad poczuciem winy i zadośćuczynieniem. Pacjent ma wówczas okazję nie tylko doświadczyć tych uczuć, ale przede wszystkim zaplanować proces zadośćuczynienia i proszenia o wybaczenie oraz wprowadzić zmiany.
W wielu placówkach, od samego początku, włączamy niepijących członków rodziny do procesu terapii, np.: przy zawarciu kontraktu pojawia się punkt mówiący o wskazaniu osoby, z którą terapeuta będzie mógł się skontaktować. Organizujemy spotkania z małżonkiem lub innym członkiem rodziny i wykorzystujemy je do różnych celów: czasem do konfrontowania pacjenta, czasem do znalezienia pomostu między leczeniem w ośrodku a powrotem do domu.
Terapia dla osób współuzależnionych również zawiera elementy wpływające na poprawę życia rodzinnego. Uwagę kierujemy na zmianę w funkcjonowaniu pacjentki, co wpływa na układ w rodzinie i jakość jej życia. Czasami te zmiany są bardzo wyraźne i rewolucyjne, czasami zachodzą niepostrzeżenie. Poza tym, w niektórych placówkach, oferujemy po terapii różnego rodzaju treningi, np.: komunikacji, szkoła dla rodziców, itp.
* * *
Jak widać, nasza oferta dotycząca zmian w życiu rodzinnym, skierowana jest przede wszystkim do osób uzależnionych i współuzależnionych (głównie żon). Znacznie mniej zajmujemy się matkami, czy w ogóle rodzicami i dziećmi (co nie znaczy, że powinniśmy w placówkach odwykowych prowadzić dla nich terapię). Natomiast niewiele współpracujemy jako instytucje z placówkami socjoterapeutycznymi czy świetlicami, gdzie przebywają dzieci naszych pacjentów.
Uważne przyjrzenie się zagadnieniu ulepszania czy naprawy życia rodzinnego osób uzależnionych ujawnia wyraźne deficyty. Wszyscy zgadzamy się z tym, że środowisko rodzinne jest często ważnym źródłem wsparcia w trzeźwieniu. Zastanawiajmy się, jak w trakcie terapii możemy o nie lepiej zadbać.
Dorota Reguła
Autorka jest trenerem PTP w zakresie prowadzenia treningów i warsztatów psychologicznych. Kieruje Ośrodkiem Terapii Uzależnienia od Alkoholu i Współuzależnienia w Działdowie.
Bibliografia:
Dodziuk A., Trzeźwieć razem, IPZ , Warszawa 1996.
Psychoterapia, pod red. L. Grzesiuk, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994.
Rodzina w terapii, pod red. A. Pohorecka, IPiN, Warszawa 1992r.
Sztander W., Poza kontrolą, IPZ, Warszawa 1996.
Sztander W., Rodzina z problemem alkoholowym, IPZ, Warszawa 1996.
Terapia rodzin i małżeństw, pod red. M. Orwid, J.Cz. Czabała, IPiN, Warszawa 1990.