Osobowość - sojusznik czy przeciwnik
Lucyna Golińska
Czasopismo: Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia
Numer: 3
Biologiczne rusztowanie osobowości może być przekleństwem, jeżeli próbuje się je zignorować
i może być darem jeżeli próbuje się je uwzględnić i wykorzystać.
"Osobowość" to słowo jest zazwyczaj używane gdy charakteryzujemy, opisujemy właściwości jakiejś osoby, podając to, co dla niej znamienne, stałe, a także to, co wyróżnia ją spośród innych.
Zdarza się także, że mówimy: "Jan to prawdziwa osobowość" albo: "Zbyszek nie ma żadnej osobowości". Używamy wówczas słowa osobowość w sensie warościującym, by wyrazić czyjąś wyjątkowość, siłę psychiczną, niepowtarzalność lub przeciwnie niejednoznaczność psychiczną, niespójność, nijakość.
Od dawna (pewnie od momentu gdy pojawił się człowiek), przyglądając się sobie i innym pytamy o to, co to jest osobowość, skąd się bierze, od czego zależy.
Odpowiedzi zależą od preferencji odpowiadającego, prezentowanej koncepcji, a czasami nawet od preferowanych społecznie trendów (patrz wersja osobowości w systemie ostrego komunizmu).
* * *
Od kilku lat szczególnie cenioną koncepcją, wykorzystywaną do opisu osobowości jest tzw. "Wielka Piątka". Osobowość wyznacza pięć czynników, są to: neurotyczność, ekstrawersja, otwartość, ugodowość i sumienność. Osobowość jest czymś w rodzaju herbaty zaparzanej z mieszanki pięciu różnych gatunków. Każdy z nich jest obecny w suszu herbacianym i decyduje o innych właściwościach herbaty: jeden o jej kolorze, drugi o zapachu, trzeci o aromacie; w zależności od tego, który składnik dominuje, a który jest szczątkowy, zmienia się jej koloryt, smak i zapach.
Neurotyczność decyduje o sprawności w radzeniu sobie z sytuacjami trudnymi, o podatności na doświadczanie "trudnych" emocji takich jak: lęk, smutek, wrogość. Wysoka neurotyczność sprzyja trudnościom adaptacyjnym, utrudnia radzenie sobie ze stresem, zwiększa podatność na doświadczanie lęku, agresji, depresji. Niska neurotyczność sprzyja zrównoważeniu, radzeniu ze stresem, stabilności samooceny.
Składnik ekstrawersji decyduje o jakości i intensywności relacji interpersonalnych i nastawieniu do innych ludzi, a także o wigorze, energii życiowej, zapotrzebowaniu na działanie i aktywność, poszukiwanie wrażeń. Gdy poziom ekstrawersji jest niski oznacza to pojawienie się introwersji. Introwertyk przejawia skłonność do unikania licznych, częstych relacji społecznych, ma zapotrzebowanie na samotność (z wyboru), ogranicza stymulację. Trzeci składnik to otwartość poznawcza decydująca o gotowości do przyjmowania nowych doświadczeń, idei, wartości, koncepcji. Osoby o niskiej otwartości wolą trzymać się znanych konwencjonalnych sposobów, zasad, pomysłów.
Czwarty składnik to ugodowość, wpływająca na przekonania, nastawienie i działania w relacjach społecznych. Wysoka ugodowość wyraża się zaufaniem do innych, prostolinijnością, skromnością, czasami skłonnością do ustępowania i poświęcania się. Osoby takie w odbiorze innych są jednoznaczne, przewidywalne i życzliwe co sprawia, że wytwarzają aurę bezpieczeństwa .W ich obecności znika obawa przed "wykolegowaniem" i wykorzystaniem. Osoby o niskiej ugodowości nie traktują innych ze specjalną atencją, chętnie wykorzystują ludzi, bez ich wiedzy, do swoich celów, manipulują i też zgodnie z własnym postępowaniem nie ufają innym. Z niezrozumieniem, a często też ze zdziwieniem mogą śledzić łatwe wzruszanie się tych pierwszych w kontakcie z kimś doświadczonym przez los opuszczonym, zrozpaczonym.
Piąty wymiar to sumienność, pozwalająca prognozować aktywność zawodową i szkolną. Wysoka sumienność rokuje sukcesy szkolne i zawodowe, ponieważ ujawnia się jako odpowiedzialność, wytrwałość w dążeniu do celu, rozwaga w planowaniu i podejmowaniu nowych zadań, a także uporządkowanie czasami przechodzące w perfekcjonizm. Niska sumienność oznacza przeciwieństwo wymienionego i generalnie skłonność do wygodnictwa i lenistwa.
Opisane wymiary można odnaleźć w każdej osobie, zaś o jednostkowej niepowtarzalności decyduje ich kompozycja.
Aczkolwiek można mieć wrażenie, że niektóre z tych właściwości są dobre, a inne gorsze, to tak naprawdę każda kompozycja cech ma swoje niezastępowalne plusy i możliwe słabości w zależności od sytuacji, w której człowiek się znajduje.
Osoba sumienna, ale równocześnie z wysoką neurotycznością będzie prawdopodobnie ceniona zawodowo za swój profesjonalizm i niezawodność, ale jej subiektywne odczucie ponoszonych kosztów (przeżywanie lęków, zamartwianie się, często paraliżująca obawa) będą tak znaczne, że satysfakcja z osiągnięć stanie się mieszanką radości i żalu, może poczucia krzywdy.
* * *
Zdaniem Costy i McCroe (twórców koncepcji "Wielkiej Piątki") wszystkie wyżej wymienione wymiary są transmitowane genetycznie, co oznacza, że rodzimy się z odmienną, indywidualną predyspozycją do neurotyczności, otwartości na nowe doświadczenia, ekstrawertywnym zapotrzebowaniem na kontakty interpersonalne lub introwertywną potrzebą bycia w dystansie do ludzi. Także biologicznie i genetycznie jest nam przekazana łatwość dostępu do odczuwania radości życia, zadowolenia i czerpania z zasobów energetycznych jeżeli "mieliśmy fart" urodzenia się ekstrawertykiem lub skłonności rywalizacyjne, obojętny stosunek do ludzi i predyspozycje do ich wykorzystywania jeżeli urodziliśmy się wyposażeni w niską ugodowość. Genetyczny przekaz najsilniej dotyczy neurotyczności, ekstrawersji (introwersji) oraz otwartości na doświadczenia poznawcze. Pozostałe dwa czynniki zależą nie tylko od zapisu genetycznego, ale także od tego, czego nas uczono i czego od nas oczekiwano w dzieciństwie.
Fakt, iż nasza osobowość w znacznym stopniu jest rezultatem "genetycznych układanek", rodzi różnorakie odczucia i refleksje. Wielu rodziców, spętanych poczuciem winy z racji ćpania, picia lub innych wyskoków ich dzieci, oddycha z ulgą tłumacząc: "taki się urodził". Część nieudaczników życiowych mogłaby z rezygnacją przyjąć własną bezradność, a ci którym się szczególnie powiodło mogliby usłyszeć: "to nie twoja zasługa miałeś genetyczny fart".
Oczywiście taki sposób interpretacji faktu genetycznobiologicznych uwarunkowań osobowości jest błędnym uproszczeniem, bo to, co zakwita na polu zależy nie tylko od gleby, ale także od tego, co posiejemy. Jeżeli na piaszczystym, suchym gruncie zasadzimy paprocie, to otrzymamy pole wyschniętych kikutów, ale jeżeli zasadzimy tam sosny, to możemy doczekać się ściany mocnej, bujnej zieleni. Biologiczne rusztowanie osobowości może być przekleństwem, jeżeli próbuje się je zignorować i może być darem jeżeli próbuje się je uwzględnić i wykorzystać.
* * *
Rodzice Jarka odnieśli sukces zawodowy: ojciec jest ekonomistą, matka świetnym lekarzem. Żyją bardzo intensywnie, wiele czasu poświęcając na pracę. Tego samego oczekiwali od pierworodnego. Jarek bardzo łatwo popada w stan przygnębienia, wszystko budzi w nim lęk i niepokój. Po szkole wraca kompletnie wyczerpany i wyssany z energii i to, czego wówczas potrzebuje, to godzina izolacji w swoim pokoju przy ulubionej muzyce. Ale zdaniem rodziców to strata czasu, przecież mógłby odpocząć, idąc na pływanie lub grając w tenisa, albo jeżeli już koniecznie potrzebuje biernego odpoczynku, to przynajmniej mógłby przeczytać ostatnią dyskusję o reformach społecznych. No i oczywiście mógłby trochę więcej się pouczyć, bo czwórka z matematyki, to stanowczo za mało, skoro ma skończyć Oxford. Dla Jarka, którego charakteryzuje wysoki poziom neurotyczności i niski poziom otwartości, spełnienie oczekiwań rodziców jest prawie niemożliwe. Oczywiście może się starać im sprostać, ale stanie się to takim kosztem emocjonalnym, z takim gwałtem na sobie, że najprawdopodobniej skończy się chorobą
Ostatnio bardzo wzrosło zainteresowanie zawodem "pomagacza". Wiele osób ulega złudzeniu o łatwości czegoś, co sprawia wrażenie zwykłej rozmowy. Pomijając meandry profesjonalnej pomocy, warto przez moment zatrzymać się na osobowościowych predyspozycjach, które mogą pomóc lub przeszkodzić w pomaganiu.
* * *
Zosia od pewnego czasu zajmuje się pomaganiem. Jest introwertyczką o wysokim poziomie neurotyczności i niskiej otwartości. Kontakt z ludźmi jest dla niej wyzwaniem zawodowym, ponieważ sama unika kontaktów z innymi, ograniczając się do najbliższej rodziny. Wysoka neurotyczność sprawia, że długo jeszcze po spotkaniu z klientem zamartwia się czy to, co powiedziała było słuszne, a w trakcie rozmowy często trudno jej opanować odczuwany smutek i przygnębienie. Równocześnie potrzeba ścisłego trzymania się pewnych zasad i reguł sprawia, że czasami "nie wyrabia" i negatywnie ocenia swoich klientów, a potem złości się na siebie i karci za głupotę i niewyuczalność. Czasami też czuje żywą niechęć do ludzi zagarniających jej czas i emocje.
Gdyby Zosia pracowała jako księgowa, w kontakcie z cyframi i komputerem, sprawdzając faktury według określonego wzoru, we własnym rytmie i z poczuciem pewności, że trzy razy sprawdzony wynik jest dobrym wynikiem, to wówczas jej neurotyczność odzywałaby się z rzadka, potrzeba dystansu byłaby respektowana, zaś stały rytm jednakowych obowiązków zapewniałby pożądany niski poziom zmian i stymulacji.
Od lat prowadzę treningi intrapsychiczne dla uczestników SPP. Większość z nich nieźle radzi sobie w życiu i nigdy by z własnego wyboru nie zgłosiła się na "pracę własną". Jednakże tu "w klimacie nachylenia się nad sobą" docierają do wypartych urazów, niezrealizowanych nadziei, ukrytych emocji i oczekiwań. Trudno uznać, że kilka godzin jakie może wziąć dla siebie uczestnik, to psychoterapia, jednakże te kilka godzin daje czasami okazję do przyjrzenia się sobie, temu, co stanowi nasz rdzeń, naszą osobowość. I nierzadko zdarza się, że takie przyjrzenie się prowadzi do zmian, które pomagają czerpać więcej radości z życia. Zadowolenie i satysfakcja z życia pozostają w ścisłym związku z odnalezieniem i realizacją harmonijnego współbrzmienia między tym, kim jesteś, a tym, jak żyjesz.
Autorka jest profesorem Uniwersytetu Łódzkiego, psychoterapeutą w Instytucie Psychologii Zdrowia.