Stadiony za piwo (albo odwrotnie)
Ewa Jastrun
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 4
Już wkrótce reklamy piwa będziemy oglądać w telewizji
od godziny 20.00, a na ulicach pojawią się billboardy reklamujące ten napój. Tego - po uchwaleniu przez Sejm 26 lutego 2003 nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi - możemy
być pewni. Czy jednak naprawdę, jak obiecywano, powstaną nowe boiska i sale gimnastyczne, a w szkołach przybędzie pozalekcyjnych zajęć sportowych, na tyle atrakcyjnych, że staną się konkurencją dla piwa?
Głosami SLD, UP, Samoobrony i znacznej części Platformy Obywatelskiej Sejm zniósł wprowadzone we wrześniu 2001 roku ograniczenia dotyczące reklamy alkoholu. Piwo będzie można reklamować w telewizji, kinach i teatrach już od godziny 20.00, a nie jak obecnie od 23.00. Na ulice naszych miast, na słupy ogłoszeniowe i billboardy, wrócą reklamy napojów alkoholowych z zastrzeżeniem, że 20% powierzchni reklamy będzie zajmować widoczny i czytelny napis informujący o szkodliwości spożywania alkoholu lub zakazie sprzedawania go małoletnim. Treść, wzór i sposób umieszczania tego napisu ma określić minister zdrowia, "mając na względzie ograniczenie spożycia alkoholu oraz przeciwdziałanie alkoholizmowi wśród młodzieży".
Zniesiono wszelkie ograniczenia dotyczące sponsorowania i informowania o sponsorowaniu imprez sportowych, koncertów muzycznych oraz innych imprez masowych przez producentów i dystrybutorów napojów alkoholowych zawierających do 8% alkoholu. Oznacza to, że informacja o sponsorowaniu imprezy przez producentów piwa może odbywać się bez żadnych ograniczeń , w tym z udziałem znanych sportowców, trenerów, artystów. Umożliwia to również wykreślenie zapisu, że napojów alkoholowych nie można reklamować poprzez skojarzenia ze sportem. W nowej wersji ustawy "sport" zastąpiono sformułowaniem "tężyzna fizyczna". Do listy miejsc, w których nie obowiązuje zakaz reklamy i promocji napojów alkoholowych, dopisano wydzielone stoiska w punktach sprzedaży.
Ustawa stanowi, że "podmioty świadczące usługi, których przedmiotem jest reklama prowadzona zgodnie z przepisami niniejszej ustawy, wnoszą na wyodrębniony rachunek utworzony w tym celu przez ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu opłatę w wysokości 10% ustalonego umownie wynagrodzenia netto za usługę polegającą na reklamowaniu napoju alkoholowego. Wpływy z tych opłat przeznacza się wyłącznie na dofinansowanie sportowych zajęć pozalekcyjnych dla dzieci i młodzieży. Gospodarka finansowa środkami zgromadzonymi na wyodrębnionym rachunku jest prowadzona zgodnie z ustawą o finansach publicznych".
Niejako przy okazji znowelizowana Ustawa o wychowaniu w trzeźwości poszerza katalog zadań własnych gmin poprzez dodanie do art. 41 punktu 3a słów: "prowadzenie profilaktycznej działalności informacyjnej i edukacyjnej, w szczególności dla dzieci i młodzieży, w tym prowadzenie pozalekcyjnych zajęć sportowych".
Przygotowany przez sejmowe Komisje Zdrowia, Kultury Fizycznej i Sportu oraz Kultury i Środków Przekazu projekt zmian w Ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi od początku miał poparcie większości w parlamencie. Przez kilka miesięcy posłowie, głównie SLD i PO, pracowali nad wycofaniem wszystkich ograniczeń wprowadzonych przez poprzedni Sejm, a w tym samym czasie przeciwnicy nowelizacji przedstawiali swoje argumenty, jak się okazało - na próżno.
Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w opinii z 8 stycznia 2003 zauważyła, że "w projekcie nowelizacji zawarto szereg propozycji zmian daleko wykraczających poza obszary związane ze sportem, na przykład powrót reklamy piwa na billboardy, wcześniejszą porę emisji reklam piwa w radiu, telewizji i kinach itd., co jednoznacznie świadczy, że być może najważniejszym celem proponowanej nowelizacji jest wsparcie interesów ekonomicznych firm reklamowych i przemysłu piwowarskiego". PARPA protestowała przeciwko "wprowadzeniu do ustawy nowej kategorii kwalifikacyjnej napojów alkoholowych ze względu na zawartość alkoholu w składzie napoju, tj. zawierających od 7% do 18%", ponieważ "zmiana taka, nawet odnosząca się jedynie do zakresu reklamy i promocji napojów alkoholowych, powoduje niespójność przepisów ustawy". Warto przy tym zauważyć, że w tekście ustawy ostatecznie uchwalonym przez Sejm mowa o napojach zawierających od 8% do 18% alkoholu, co zresztą łatwo zrozumieć - właśnie tyle zawiera mocne piwo.
Stanowczy sprzeciw wobec założeń i postanowień opracowywanej wówczas przez parlament nowelizacji wyraził Zespół Apostolstwa Trzeźwości przy Konferencji Episkopatu Polski w liście otwartym do posłów i senatorów RP. Podpisało się pod nim także 50 duszpasterzy i świeckich członków bractw trzeźwościowych.
Koronnym argumentem zwolenników zmian w ustawie była konieczność pomocy klubom sportowym. Gotowe projekty wycofania zakazów podsunęło posłom lobby sportowe, podobnie jak browary zainteresowane liberalizacją zapisów ustawy. Sejmowa Komisja Zdrowia, Kultury Fizycznej i Sportu przekonywała, że słabnąca wyraźnie kondycja finansowa klubów sportowych (i polskiego sportu w ogóle) ma ścisły związek z dotychczasowymi ograniczeniami w reklamie piwa, które doprowadziły do zrywania przez browary sponsorskich umów z klubami i - w konsekwencji - nawet do upadku klubów.
Posłowie zwracali też uwagę, że dokonana we wrześniu 2001 roku nowelizacja spowodowała przesunięcie wpływów reklamowych z podmiotów polskich do zagranicznych firm marketingowych i stacji telewizyjnych, które za pośrednictwem przekazu satelitarnego i kablowego mogły bez ograniczeń reklamować wyroby polskich firm piwowarskich. Zwolennicy nowelizacji kwestionowali wpływ reklam na wielkość spożycia alkoholu, twierdząc nawet, że "reklama przecież i tak jest nieskuteczna, a przynajmniej nikt nie udowodnił, że jest inaczej". A przecież gdyby reklama nie miała wpływu na wielkość spożycia alkoholu, nikt nie wydawałby na nią tak ogromnych pieniędzy. Roczne wydatki na reklamę kompanii piwowarskich wynoszą około 500 mln złotych, a trudno podejrzewać, że nie potrafią one liczyć.
Z jednym twierdzeniem obrońców reklam piwa należy się zgodzić: z przekonaniem, że istotnym czynnikiem, który może ograniczyć spożycie napojów alkoholowych przez młodych ludzi, jest bezwzględne egzekwowanie zakazu sprzedaży napojów alkoholowych, w tym również piwa, osobom poniżej 18 roku życia.
W trakcie debaty sejmowej poseł sprawozdawca przyznał, że na posiedzeniach komisji "zjawili się przedstawiciele browarów, ale nie zabierali głosu", które to wyznanie wzbudziło wybuch wesołości. Być może ustawa o lobbingu, nad którą właśnie zaczął pracować rząd, przynajmniej ograniczy nielegalne praktyki lobbystyczne. Wyniki głosowania były bardzo smutne: 232 głosy za przyjęciem ustawy, 135 przeciw i 16 wstrzymujących się.
O przebiegu prac nad nowelizacją może nie warto już pisać, skoro klamka zapadła - Sejm ustawę uchwalił, a Senat na pewno jej nie zmieni. Trzeba jednak zwrócić uwagę na znamienny fakt: rząd w ogóle nie zajmował stanowiska w sprawie ustawy tak ważnej społecznie, podobnie zresztą jak nie chce wypowiadać się na temat ustawy o zatrudnieniu socjalnym i przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu. Zapytana podczas debaty sejmowej o przyczyny takiej postawy rządu, wiceminister zdrowia Ewa Kralkowska z Unii Pracy oświadczyła beztrosko: "Rząd liczył, że Sejm w swojej mądrości podejmie słuszną decyzję".
Na zakończenie zacytuję jeszcze myśl Wojciecha Staszewskiego z Gazety Wyborczej: "Czy telewizja nie rozumie, że po «a» trzeba powiedzieć «b», a po reklamówkach piwa powinny być adresy poradni odwykowych?". Telewizja może i nie rozumie, ale posłowie powinni, bo jeszcze kilka takich nowelizacji i tytuł ustawy o wychowaniu w trzeźwości niewiele będzie miał wspólnego z jej zawartością.