Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Zawód - profilaktyk?

Marcin J. Sochocki

Rok: 2001
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 12

Od kilku lat rośnie liczba osób podejmujących się realizacji działań z zakresu profilaktyki problemów dzieci i młodzieży. Organizowane są liczne kursy, konferencje i szkolenia przeznaczone dla osób, które chcą doskonalić się w profilaktyce i ewaluacji, istnieją również podyplomowe studia kształcące specjalistów w tym zakresie. Jednak wciąż jeszcze profilaktyk-zawodowiec jest rzadkością.

Współcześnie w polskich szkołach dokonuje się próba sił pomiędzy postrzeganiem profilaktyki w kategoriach pogadanki lub spotkania z ciekawym człowiekiem a nowoczesnym jej rozumieniem, odwołującym się do całościowego modelu wychowania. To nowe podejście wymaga, aby do zapobiegania i pomocy włączać nie tylko nauczycieli i uczniów, lecz również innych pracowników szkoły, rodziców, przedstawicieli wszystkich ważnych w danym środowisku instytucji. Mówiąc prościej, profilaktyka wymaga angażowania rodziny i społeczności lokalnej.
Jak widzą swoją rolę osoby podejmujące się realizacji przedsięwzięć profilaktycznych - a konkretnie "Drugiego Elementarza, czyli programu siedmiu kroków"? [1] - to jeden z tematów przeprowadzonych przez nas badań ewaluacyjnych.

Droga do "Drugiego Elementarza". Efekty pracy profilaktycznej z młodzieżą w dużej mierze zależą od zaangażowania osoby, która się jej podejmuje, od jej osobistego przekonania o potrzebie, sensowności czy skuteczności podejmowanych działań. Trudno oczekiwać, aby ktoś zmuszany do jakiejś pracy, kto "nie ma do niej serca", osiągał jakieś sukcesy - dlatego twórcy wielu programów profilaktycznych zastrzegają dobrowolność udziału. Jednak zdarza się, że wbrew intencjom autorów realizację programów profilaktycznych narzuca się odgórnie, nie licząc się ze zdaniem potencjalnych wykonawców.
Badani zostawali realizatorami "Drugiego Elementarza" w sposób bardzo zróżnicowany. Ich wypowiedzi ułożyły się w continuum, którego przeciwległe krańce stanowią dwie zasadniczo różne postawy: samodzielne poszukiwanie nowych form pracy z młodzieżą (dobrowolny udział w programie) oraz trzymanie się decyzji przełożonych (udział wbrew własnym przekonaniom).
 Takie psychologiczne sprawy to mnie zawsze interesowały, warsztaty - to mnie pociągało. Ja nie będę tutaj mówił o jakichś górnolotnych [sprawach], po prostu lubię w ogóle rozmawiać z młodzieżą, mam dobry kontakt [2] (mężczyzna, 31 lat).
 Pani pedagog wywiesiła informację, że jest taka możliwość. Ponieważ uczę biologii i anatomii w klasie pierwszej, czyli nauki o człowieku i wszystko, co się z higieną wiąże, jakoś mi się tutaj łączyło. Chciałam wzbogacić swój warsztat pracy. Liczyłam na to, że będę miała rozszerzone wiadomości i to mnie zachęciło. Ja, prawdę mówiąc, w ogóle odczytałam to zupełnie inaczej, bo na początku myślałam, że to ja się będę szkolić. Dopiero na pierwszym spotkaniu dowiedziałam się, że to szkolenie jest po to, żebym ja przeprowadziła program, więc dosyć przypadkowo [trafiłam], ale potem byłam bardzo zadowolona, że się tak stało (kobieta, 42 lata).
 Pani dyrektor powiedziała, że jest w gminie takie szkolenie wychowawców pierwszych klas gimnazjalnych i koniec. Nikt się nie pytał o zdanie: czy chcemy, czy nie chcemy - obligatoryjne to było (mężczyzna, 60 lat).
Brak zaangażowania w działalność profilaktyczną wiązał się z marną jakością pracy z młodzieżą lub wręcz z oszustwem. W opinii jednego z badanych - instruktora przygotowującego bezpośrednich wykonawców "Elementarza" - niektórzy nauczyciele w sprawozdaniach informowali o pełnej realizacji programu, chociaż w rzeczywistości była to tylko "papierowa praca". Możliwość wykazania się prowadzeniem go traktowana była jako kolejny dokument w kolekcji, gromadzonej w celu uzyskania awansu zawodowego. Niektórzy niezbyt uczciwi nauczyciele do możliwości realizacji programu podchodzili w sposób, powiedzmy, "interesowny".
 [Kiedy byłem instruktorem "Drugiego Elementarza"] zdarzyło mi się, że program [przez realizatora był] robiony tylko na papierze, [więc] pozrywałem umowy, żeby ten nauczyciel za darmo nie wziął pieniędzy. Poza tym niektórzy chętnie by poprowadzili program tylko po to, żeby na końcu mieć zaświadczenie. Żeby jak przyjdzie wizytator z kuratorium, [to] żeby zobaczył, że on jest taki aktywny (mężczyzna, 45 lat).
W wywiadach zarejestrowano również opisy dużego zaangażowania w realizację "Elementarza" oraz przykłady dobrej pracy z młodzieżą.
 [Początkowo niektórzy uczniowie podczas zajęć robili żarty], ale dzięki tym spotkaniom widać było, [że] ze spotkania na spotkanie inaczej podchodzą, to znaczy tak jakby się zastanawiali nad pewnymi rzeczami, bo tam są naprawdę bardzo dobre momenty (mężczyzna, 31 lat).
 Na pewno inaczej wygląda teraz [mój] kontakt z klasą. Wyjeżdżałam z klasą na wycieczkę i miałam obawy. [Okazało się, że] pierwsza rzecz, którą mi powiedzieli sami [uczniowie]: "Pani chyba nie myśli, że my sobie jakieś piwo kupimy". To mnie podbudowało, bo kiedy zaczęłam te zajęcia z nimi, to było tak: "A cóż tam puszka piwa dziennie, wielkie rzeczy". To, że oni mi powiedzieli, że tego piwa nie będzie (i rzeczywiście nie było) - uważam, że to jest chyba też sukces tych zajęć (kobieta, 34 lata).

Profilaktyk - profesjonalista. Ważnym tematem poruszanym w wywiadach była identyfikacja zawodowa badanych: czy określiliby się jako "profilaktycy"? Odpowiedzi były bardzo zróżnicowane. U niektórych pytanie wywoływało zaskoczenie, konsternację, tworzenie jakichś wypowiedzi ad hoc lub zdecydowane odrzucanie takiego sposobu samookreślenia. Z kolei dla innej grupy określenie siebie mianem "profilaktyka" byłoby nadużyciem, przypisaniem sobie nie swoich kompetencji. W niektórych wypowiedziach bycie profilaktykiem pojawiało się jako mniej lub bardziej odległy cel, który być może w przyszłości zostanie zrealizowany. Były tylko dwie wypowiedzi świadczące o istnieniu takiej zawodowej identyfikacji, lecz tylko jedna osoba wyraźnie określiła siebie tym mianem.
 Wydaje mi się, że przeprowadzanie jednych zajęć jeszcze nie obliguje mnie do tego, żebym się czuł jako profilaktyk. To po prostu za mało. Jak bym więcej tych programów, powiedzmy, prowadził, to bym się wtedy może czuł jak profilaktyk, tak jak się czuję jak nauczyciel (mężczyna, 26 lat).
Pytanie: - Czy określiłaby się pani jako profilaktyk?
 W tej chwili jeszcze nie, dopiero jestem takim majtkiem na okręcie (kobieta, 46 lat).
 Myślę, że jeszcze jednak się nie czuję w tym tak swobodnie, dlatego że niewiele do tej pory zrobiłam. Jednak to jest tak obszerny temat, że tutaj mnóstwo trzeba czytać nowości, mnóstwo rzeczy robić na bieżąco. Uważam, że jeszcze nie jestem dobrze do tego przygotowana, że to jest na razie, powiedziałabym, początkujące (kobieta, 29 lat).
 Myślę, że tak. Prowadzę ten program, poza tym sama też nie palę papierosów. Rozmawiam często z nimi o szkodliwości picia i palenia, no w jakiś sposób egzekwuję, niestety gorszymi ocenami z zachowania, jeśli uczeń pali papierosy czy pije piwo w czasie dyskoteki szkolnej (kobieta, 43 lata).
 Robię to już kawałek czasu, znam zagadnienie i myślę, że robię to dobrze. Poza tym mam zwroty [informacje zwrotne] od odbiorców programu. Nie zdarzyło mi się, żeby ktoś chciał uczestniczyć w zajęciach tylko jeden raz, zawsze było tak, że: "Dlaczego to już koniec, dlaczego pan już nie będzie przyjeżdżał do nas do szkoły?" Myślę, że tutaj na forum klubu [abstynenta], w którym działam, mam pewien autorytet, staram się pomóc nawet tym, którzy mają problemy, a nie są związani z klubem (mężczyzna, 45 lat).
Określenia, jakimi posługiwali się badani, opisując profilaktyka, składają się na stosunkowo spójny obraz. Profilaktyk to przede wszystkim zawodowiec, posiadający wiedzę i umiejętności, których zakres zwykle nie pokrywa się z kompetencjami nauczyciela. Przedstawiciel tego zawodu powinien charakteryzować się wewnętrznym przekonaniem o sensowności podejmowanych działań. Powinien umieć nawiązać szczególny kontakt z młodzieżą, umożliwiający mu bycie skutecznym i podejmowanie działań również wtedy, gdy problem wymaga głębszej interwencji. Innym przytaczanym wyróżnikiem tego zawodu było znaczenie nadawane zgodności między deklaracjami a czynami, co oznacza na przykład, że skoro profilaktyk przekonuje, iż palenie papierosów jest złe, to sam palić nie powinien.
Zarówno w wypowiedziach dotyczących profilaktyka, jak i opisujących specyfikę zawodu nauczyciela, pojawił się wspólny wątek postrzegania tych zawodów jako służby społecznej, tyle tylko, że w przypadku pedagogów był on silniej akcentowany.
 Na pewno nauczyciel musi kochać dzieci, musi lubić ten zawód. To musi być osoba z powołania, jeżeli ktoś nie ma powołania, to będzie się męczył. Poza tym trzeba [mieć] własne życie rodzinne w domu, a tutaj żyć z drugą rodziną, z klasą stworzyć rodzinę (kobieta, 32 lata).
 Ja myślę, że jeżeli w ogóle ktoś się w szkole znalazł, to lubi dzieci, lubi tę pracę. Ja się śmieję, że ja to jestem taki "wampir", bo z tych dzieci czerpię energię. Jak staję naprzeciwko nich i widzę te młode osoby realizujące swoje marzenia, to i mnie się chce żyć, realizować te marzenia (kobieta, 32 lata).

Profilaktyka i używki. "Drugi Elementarz" jest programem, w którym przyjęto regułę, że picie napojów alkoholowych przez niepełnoletnią młodzież jest nadużyciem. Interesowało nas, co o tym sądzą badani - w ich wypowiedziach odnotowano zróżnicowanie stanowisk. Oprócz deklaracji osób, które bez zastrzeżeń zgadzają się z elementarzową normą, pojawiały się również głosy świadczące o mniej stanowczym podejściu i opinie wyraźnie niezgodne z przesłaniem programu. Niektórzy badani dostrzegali ryzyko częstowania dzieci alkoholem, co może zniweczyć spodziewany efekt profilaktyczny. Część realizatorów "Drugiego Elementarza" uznawała za dopuszczalne picie niewielkich ilości alkoholu przez gimnazjalistów pod kontrolą czy też w obecności rodziców, na przykład podczas Sylwestra. W uzasadnieniu takiego stanowiska wymieniano potrzebę zaspokojenia ciekawości dzieci oraz wychowawczy efekt tego zabiegu, polegający na uodpornieniu młodych ludzi na zły wpływ rówieśników.

Palący profilaktyk. Kolejną sprawą poruszaną w wywiadach było palenie papierosów przez realizatorów profilaktyki i wpływ tego na skuteczność podejmowanych działań. Wypowiedzi badanych można podzielić na trzy grupy: 1) opinie, że palący dorosły jest mniej wiarygodny, a przez to mniej skuteczny (co mogło doprowadzać palaczy do odczuwania konieczności ukrywania swego uzależnienia przed podopiecznymi); 2) druga grupa wypowiedzi dotyczyła wyłącznie palaczy: swój nałóg można wykorzystywać profilaktycznie stawiając siebie za zły przykład. Dzięki takiemu zabiegowi nie ma potrzeby ukrywania się przed młodzieżą; 3) wreszcie trzecia grupa składa się z wypowiedzi negujących związek pomiędzy osobistą postawą realizatora profilaktyki a skutecznością.
Pytanie: - Czy pani zdaniem palenie papierosów przez realizatora "Drugiego Elementarza" może mieć jakiś wpływ na to, jakie osiągnie rezultaty profilaktyczne?
 Być może wpływa. Dlatego, że paleniem realizator zaprzecza swoim słowom, wtedy jest niewiarygodny (kobieta, 40 lat).
 Skoro się czegoś zabrania, powinno się samemu tego nie robić (kobieta, 29 lat).
 Paliłam, ale np. w szkole absolutnie nie, nie było ode mnie czuć, nie byłam przesiąknięta, bo byłabym niewiarygodna dla młodzieży. Zaraz by padło pytanie: "Przepraszam, co pani nam tutaj wciska, jak od pani czuć papierosy?". W ogóle papierosów w szkole nie palę (kobieta, 45 lat).
 Z jednej strony to jest utrudnienie, dlatego że młodzież wie, że ja palę. Ja się wcale z tym nie chowam, nie staram się gdzieś tam pod ziemię zapaść, tym bardziej, że mieszkamy mniej więcej w tej samej dzielnicy, więc bardzo często się z tą młodzieżą spotykam. Ale z drugiej strony chodzi o to, że mogę im wytłumaczyć: "Widzicie, ja też jestem uzależniony, próbuję z tym walczyć, bardzo trudno jest mi rzucić palenie, niepotrzebnie w ogóle zacząłem palić, wcale się nie czuję lepiej fizycznie czy psychicznie" (mężczyzna, 46 lat).

Przytoczone tu wypowiedzi oczywiście nie oddają pełnej złożoności podjętej problematyki. Jest to zaledwie próba zobrazowania możliwej różnorodności stanowisk (opinii, argumentów, uzasadnień itp.). Analizowanie dokonujących się przekształceń wymaga bardziej szczegółowych badań.

[1] Agnieszka Arendarska, Agnieszka Czapczyńska, Dorota Kalenik-Moch, Jerzy Mellibruda, Alicja Pacewicz, Eliza Wierzejska (oprac.): Drugi Elementarz, czyli program siedmiu kroków. Program profilaktyki dla młodzieży, nauczycieli i rodziców. PARPA, Warszawa 1998.
[2] Są to prawie dosłowne wypowiedzi badanych - dla zachowania oryginalności przyjęto zasadę cytowania z utrzymaniem stylistycznych i gramatycznych niedociągnięć charakterystycznych dla języka mówionego.
[3] Wywiady przeprowadzili studenci i absolwenci Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego: Agnieszka Błońska, Marta Gumkowska, Joanna Tomaszewska oraz Paweł Możdżyński, który był terenowym koordynatorem badań. Transkrypcja większości materiałów - Agnieszka Górecka. Badania zostały sfinansowane ze środków Fundacji ETOH.

Marcin J. Sochocki
Instytut Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego



logo-z-napisem-białe