Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Sprzedawcy alkoholu są bardzo ważni

Elżbieta Górecka

Rok: 2002
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 6

"Jesteście bardzo ważną grupą zawodową" - to zdanie wypowiadam zawsze, gdy tylko jestem zaproszona na spotkanie z właścicielami sklepów sprzedających alkohol. W ciągu ostatnich trzech lat przeprowadziłam kilkadziesiąt szkoleń, w których wzięło udział kilkuset sprzedawców napojów alkoholowych, zawsze jednak kolejne spotkanie jest dla mnie nowym wyzwaniem i doświadczeniem.

Dlaczego? Jestem rodzicem i profilaktykiem, dlatego bardzo zależy mi na tym, aby właśnie ta grupa zawodowa pomogła mi w wychowywaniu moich własnych dzieci, jak również wspierała prowadzone przeze mnie działania profilaktyczne.
Prowadząc szkolenia spotykam się za każdym razem z olbrzymią niewiedzą wśród sprzedawców. Na podstawowe pytanie: "Co to jest alkohol w myśl obowiązującej Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi?" otrzymuję odpowiedzi różne, ale bardzo rzadko właściwe. Sprzedawca alkoholu musi mieć większą wiedzę niż przeciętny obywatel, gdyż rzesze specjalistów od reklamy i handlu intensywnie pracują nad tym, jak wprowadzić nowy produkt na rynek, aby uśpić czujność rodziców, dzieci oraz sprzedawców.
Będąc ostatnio w sklepie zwróciłam uwagę na nowy produkt: było to wino wiśniowe o mocy 16%, ale w litrowym kartoniku wyglądającym jak dobrze znane nam soki. Oczywiście rzuciło mi się w oczy, że stało na półeczce z różnymi sokami i napojami orzeźwiającymi. Kosztowało tylko 6.50 złotych i wyglądało bardzo atrakcyjnie. Z ciekawości sprawdziłam, jak ten towar ulokowany jest w innych sklepach, i tylko w jednym na trzy był na właściwym miejscu, tzn. przy innych alkoholach. Dlatego jednym z celów, jakie sobie stawiam, jest uwrażliwienie sprzedawców na "nowe produkty alkoholowe".
Często uczestnicy szkolenia są źli, że zabiera im się czas i jeszcze straszy przepisami. Uważają, że jak tak dużo płacą za koncesję, to już nikt nic od nich nie powinien chcieć. Cieszę się, gdy udaje mi się przełamać tę niechęć i wzbudzić zainteresowanie tematyką szkolenia. Mówię sprzedawcom o tym, że mają prawo dbać o swój warsztat pracy, mają prawo wiedzieć, na co są wydawane w gminie pieniądze, które oni wpłacają za koncesję. Mam przy tej okazji możliwość zburzenia różnych mitów i plotek, jakie wokół tego krążą. Często po raz pierwszy uczestnicy dowiadują się, że te pieniądze do nich wracają poprzez na przykład bezpłatny udział ich dzieci w programie profilaktycznym lub spektaklu teatralnym.
Okazuje się też, że tak duża i ważna grupa zawodowa została po raz pierwszy zaproszona przez gminę na spotkanie. W miłej atmosferze, często przy kawie, mają dużo do powiedzenia, mogą i chcą współpracować z profilaktykami, gdyż są to ludzie mający własne dzieci lub wnuki.
Próbuję też uczyć asertywnej odmowy, co wcale nie jest łatwe dla każdego z nas, a co dopiero dla sprzedawców alkoholu. Najczęściej prezentują oni zachowania uległe, sprzyjające podejmowaniu dalszych prób zakupu alkoholu przez nieletnich. Gdy chodzi o możliwość żądania dowodu tożsamości, nowelizacja ustawy bardzo pomaga sprzedawcom, ale nie zmienia to faktu, że sztuki asertywnego odmawiania - stanowczo, łagodnie, bez lęku - każdy z nich powinien się nauczyć.
Dla mnie jako osoby z zewnątrz, nie związanej z danym środowiskiem, spotkania ze sprzedawcami bardzo wiele mówią. Mogę śmiało powiedzieć, że o tym, czy w danej gminie profilaktyka i rozwiązywanie problemów alkoholowych jest sprawą ważną, świadczy sposób organizacji szkolenia dla sprzedawców, frekwencja na nim, jak również to, czy na spotkanie przychodzi "ktoś ważny" z gminy. Istotne jest również to, czy członkowie Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych prowadzą kontrole w sklepach. Jeżeli nie ma takich praktyk, zainteresowanie szkoleniem jest małe. Tam, gdzie po szkoleniu nie następują kontrole, skuteczność mojej pracy również jest niewielka. Dlaczego? Sprzedawcy bardzo szybko redukują sobie dysonans poznawczy, związany ze sprzedażą alkoholu nieletnim, przekonując się nawzajem, że oni są w porządku, problemem zaś są meliny i rodzice nie pilnujący swoich dzieci.
Wydaje się, że prezentowany przeze mnie sposób myślenia jest bliski wielu gminom, gdyż od około dwóch lat wzrosło zainteresowanie szkoleniami dla sprzedawców. Jest to coraz częściej stały element gminnych programów. Wskazuje to na bardziej całościowe, kompleksowe działanie lub chociażby myślenie w gminie. Osobiście dodaje mi to energii i chęci do pracy, gdyż mogę mieć nadzieję, że profilaktyka przyniesie kiedyś oczekiwane przez nas wszystkich pozytywne efekty.



logo-z-napisem-białe