Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Profilaktyka a płeć

Marcin J. Sochocki

Rok: 2002
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 1

Czy przy okazji prowadzenia spotkań profilaktycznych z młodzieżą na temat alkoholu można kształtować jej postawy wiążące się z postrzeganiem zróżnicowania ról mężczyzn i kobiet? Zapewne dla wielu osób skojarzenie tych dwóch zagadnień będzie czymś zgoła dziwacznym. Jednak zależność może tu być bardzo silna.

Wyobraźmy sobie, że realizator profilaktyki - kierując się dominującą w świecie dorosłych obyczajowością - wprowadza rozróżnienie na zachowania dopuszczalne u chłopców i u dziewcząt. Chłopcom zwykle pozwala się na więcej, natomiast spożywanie alkoholu przez dziewczęta w opinii wielu dorosłych uchodzi za większe wykroczenie. Przyjęcie takiego stanowiska przez osoby podejmujące się profilaktyki wcale nie jest nieprawdopodobne. Omawiając problematykę alkoholową dorośli na różne sposoby mogą kształtować przekaz tak, aby uwzględniał wspomniane zróżnicowanie norm. Oczywiście efekt takich zabiegów może być odwrotny od zakładanego, to znaczy wcale nie ograniczać spożycia alkoholu w grupie dziewcząt, lecz umacniać akceptowanie picia przez chłopców.
Nie oznacza to oczywiście, że najlepiej byłoby, gdyby osoby pracujące z dziećmi i młodzieżą ograniczały się wyłącznie do propozycji zapisanych na przykład w popularnych scenariuszach zajęć profilaktycznych. W trakcie spotkań porusza się wiele pokrewnych tematów, czasem propozycje wychodzą od prowadzącego, czasem od uczestników. Realizacja programu profilaktycznego nie jest odgrywaniem wciąż tej samej sztuki przed zmieniającą się publicznością, lecz czymś w rodzaju performance, w którym zarówno prowadzący, jak podopieczni są zarazem reżyserami i aktorami.
W tak rozumianym spektaklu oprócz tego, co widoczne i oczywiste, liczy się również to, co zakryte i nie od razu zrozumiałe. "Jawne" przekazy osób prowadzących zajęcia to zaledwie fragment całości i to czasem wcale nie najważniejszy. Niekiedy zdarza się, że tak naprawdę liczy się to, co zostało przekazane mimowolnie. Przykładem takiej sytua-cji (nieco karykaturalnym) może być rodzic, który zapalając papierosa czyni wyrzuty dziecku, że zostało przyłapane na paleniu.
W badaniach ewaluacyjnych oprócz podejmowania zagadnień bezpośrednio związanych z interwencją profilaktyczną, niekiedy warto zająć się też różnymi "elementami towarzyszącymi". Podobnie postąpiliśmy w prowadzonych w lutym 2001 roku badaniach programu profilaktycznego "Drugi elementarz, czyli program siedmiu kroków" [1] - chcieliśmy między innymi zobrazować różnorodność znaczeń przypisywanych różnicy płci w kontaktach realizatorów "Elementarza" z podopiecznymi.
Wszystkich badanych pytaliśmy wprost, czy uważają, że płeć osoby prowadzącej zajęcia profilaktyczne wpływa w jakiś sposób na osiągane efekty. Reakcje były bardzo zróżnicowane: u niektórych już samo sformułowanie problemu wywoływało konsternację; rozmówcy poważne przyjmowanie istnienia takiego związku w większości traktowali jako aberrację albo w sposób mniej stanowczy zaprzeczali istnieniu zależności między płcią profilaktyka a jego efektywnością.
Myślę, że [płeć] jest bez znaczenia. Jeżeli ktoś się dobrze przygotował, czy to będzie kobieta, czy mężczyzna, to da sobie radę z wszystkimi pytaniami. Nie jest żadną ujmą powiedzieć, że czegoś się nie wie. Nie ma ludzi idealnych, a rozbijanie tego [zagadnienia na zasadzie] kobieta-mężczyzna moim zdaniem nie ma sensu. Są dobrzy profilaktycy kobiety i mężczyźni [2] (mężczyzna, 45 lat).
Zdaniem niektórych mężczyznom łatwiej osiągnąć sukces w pracy z młodzieżą, a to z uwagi na sfeminizowanie zawodu pedagoga. Zgodnie z tym poglądem mężczyźni po prostu wyróżniają się spośród nauczycielskiego grona, przez co młodzież zwraca na nich szczególną uwagę. Część badanych dodawała przy tym, że kolejnym czynnikiem zwiększającym zróżnicowanie jest przewaga fizyczna nauczycieli nad nauczycielkami. W myśl tego stanowiska odpowiednia postura wzbudza szacunek, respekt, przysparza autorytetu.
Mężczyźni mają łatwiej na wstępie. O, tutaj kolega na przykład jest ubóstwiany przez młodzież, no ale widzi pani: postura - jak wchodzi, to od razu pół klasy wypełnione jest. A jak wchodzi taka dziewczyna-mikrusik, która wygląda młodziej niż dziewczyny w klasie, to musi się naprawdę mocno przebijać, żeby pokazać, że ona tutaj jest nauczycielką, że powinni ją darzyć szacunkiem. Te zewnętrzne cechy pomagają bardzo mężczyznom. Poza tym [znaczenie ma] sam fakt, że w szkołach pracują głównie kobiety - jak się trafi paru rodzynków, to są "wynoszeni" (kobieta, 46 lat).
Mężczyzn w szkole jest bardzo mało i w związku z tym są lepiej traktowani. Przez wszystkich - przez uczniów i przez kadrę kierowniczą.Naprawdę, wbrew pozorom wygląd zewnętrzny tutaj bardzo dużo robi. Co się będziemy oszukiwać: jeśli człowiek jest duży, postawny i ma mocny głos, to się go bardziej słuchają, boją się go bardziej, a niech przyjdzie pani, metr pięćdziesiąt dwa, szczupła i nie odróżniająca się spośród uczniów… (kobieta, 34 lata).
Niektórzy realizatorzy "Elementarza", analizując kwestię skuteczności oddziaływań, odnosili ją do zainteresowania młodzieży przeciwną płcią. Wypowiedzi te pośrednio nawiązywały do roli, jaką w kształtowaniu zachowań młodych ludzi odgrywa seksualność.
Jak siedzi grupa męska, to może lepiej będą słuchać przystojnej młodej pani w krótkiej spódnicy, natomiast jeżeli jest to klasa żeńska, to może będą lepiej słuchać fajnego młodego człowieka, niż starszej pani (kobieta, 37 lat).
Innym odnotowanym nastawieniem było powoływanie się na siłę społecznych różnic i stereotypów. Tacy badani zakładali, że skoro powszechnie przyjmuje się, iż mężczyźni więcej piją, to młodzież będzie traktować ich jako osoby mające większe doświadczenie (bardziej wiarygodne). Podobnie w odniesieniu do stereotypu o intelektualnym zróżnicowaniu płci: skoro młodzi ludzie powszechnie sądzą, że mężczyźni są intelektualnie bardziej sprawni od kobiet, to u odbiorców będą się cieszyć większym autorytetem.
Generalnie chyba mężczyznę podejrzewa się o większe doświadczenie, zwłaszcza jeśli chodzi o alkohol. Jest większe przyzwolenie na to. Natomiast kobiety bardziej są odbierane jako takie przyzwoite. W związku z tym wszystko, co one mówią, jest takie jakby bardziej szkolne. Natomiast młodzież ma pewnie w świadomości, że ten mężczyz-na, to już sięgał na pewno po alkohol, ma jakieś własne doświadczenia i może bardziej życiowo do tego podchodzi (kobieta, 42 lata).
Kolejną wyróżnioną grupą odpowiedzi było odwoływanie się przez badanych wprost do stereotypów. Tym razem chodzi nie o to, że powoływali się na stereotypy istniejące w społeczeństwie, lecz po prostu posługiwali się nimi dla uzasadnienia własnych przekonań. Nie ograniczało się to wyłącznie do postrzegania ról nauczyciela i nauczycielki, część badanych posługiwała się stereotypami w opisach uczennic i uczniów. Wypowiedzi te odzwierciedlały schemat, w myśl którego dziewczęta powinny być bardziej grzeczne, spokojne, lepiej "ułożone", zaś chłopcy - dynamiczni, przebojowi. Chłopcom łatwiej jest wybaczyć wulgarne słowa czy palenie papierosów. Z kolei dziewczynki powinny się szanować i nie prowokować swoją seksualnością chłopców. Zgodnie z tym stanowiskiem uczennice postrzegane były w kontekście ich przyszłego macierzyństwa, umieszczającego kobietę raczej w domu niż w pracy.
Ogólnie rzecz biorąc, kobiety z natury mają więcej ciepła wewnętrznego, może przez to jakoś im łatwiej docierać do młodzieży (mężczyzna, 60 lat).
W odpowiedzi na pytanie "A czy myśli pani, że są jakieś przedmioty typowo dziewczęce i typowo chłopięce?": Tak naprawdę są albo powinny być, ale w tej chwili kultura się bardziej uniformizuje i dąży się do tego, żeby nie było. Natomiast myślę, że kobieta i mężczyzna ma inny umysł. [Przedmioty] humanistyczne [są] typowo dziewczęce, a matematyczno-przyrodnicze typowo męskie. I to dobrze, dlatego że do roli matki bardziej przedmioty humanistyczne mogą przygotować, a do roli ojca przedmioty matematyczne, przyrodnicze - bardziej konkretne, techniczne. [Przedmioty] artystyczne [są] dla kobiet i powinno tak być (kobieta, 40 lat).
W odpowiedzi na pytanie "Jaka powinna być idealna uczennica gimnazjum?": Po pierwsze powinna być koleżeńska, nie powinna się wstydzić, krępować tego, co mówi. Jeśli chodzi o charakter, to powinna być uczynna. Z kolei na pytanie "A idealny uczeń gimnazjum?": Powinien być swobodny, energiczny, dynamiczny, powinien pomagać innym. Powinien być taki bardzo energiczny, żeby umiał sobie poradzić później, jak skończy to gimnazjum i powiedzmy noga mu się powinie, żeby umiał sobie poradzić w życiu (mężczyzna, 26 lat).
Uczennica powinna przede wszystkim się szanować, [co] się bardzo rzadko teraz zdarza. Dziewczyny zachowują się w sposób wyzywający, prowokujący, posługują się ordynarnym językiem - to jest cechą wspólną dla wszystkich [dziewcząt], nie tylko dla gimnazjalistek.
Po zapowiedzi "Skupiamy się na 14-latkach": Tym bardziej powinny się szanować, ponieważ to jest okres, kiedy one wkraczają w ten wiek, zaczynają się interesować płcią odmienną. Powinny uczyć chłopaków, jak się mają do nich odzywać, jak się mają do nich odnosić, a nie prowokować albo zachowywać się tak samo jak chłopcy (kobieta, 46 lat).
Pewne rzeczy chłopcom można łatwiej wybaczyć niż dziewczynkom. Dziewczynka - to może stereotyp, ale uważam, że powinna być bardziej subtelna. Teraz różnie to bywa, wulgarność jest tak nagminna i wśród dziewcząt, i wśród chłopców. No ale właśnie, chłopcom można wybaczyć, że coś tam czasami się "wymsknęło", a u dziewcząt to bardziej razi na pewno (kobieta, 29 lat).
Zbadani realizatorzy "Drugiego elementarza" nie są bardzo specyficzną grupą, lecz przede wszystkim pracującymi w szkołach nauczycielami, którzy - niekiedy po raz pierwszy - podjęli się prowadzenia zajęć profilaktycznych. Postawy niektórych z nich, zawierające szereg trudnych do zaakceptowania stereotypów, nie tylko mogą przekładać się na małą skuteczność pracy w ramach "Drugiego elementarza", lecz mogą być szkodliwe w szerszym kontekście. Nauczyciele ci w istocie przyczyniają się do utrwalania krzywdzących sądów na temat różnic związanych z płcią. Sytuacja zapewne wyglądałaby podobnie, gdyby podjęli się realizacji jakiegoś innego programu z młodzieżą.

[1] Projekt badawczy opracowany został przez zespół w składzie: dr hab. Barbara Fatyga (kierownik projektu), dr Grażyna Fluderska oraz wyżej podpisany. Na badania złożyło się 27 pogłębionych wywiadów z realizatorami "Drugiego Elementarza", poprzedzonych pilotażem. Rozmówcy zostali wylosowani spośród osób, które w drugiej połowie 2000 roku prowadziły te zajęcia z gimnazjalistami na terenie województwa mazowieckiego. Badania miały charakter anonimowy, wszystkie wywiady były nagrywane. Wywiady przeprowadzili: Agnieszka Błońska, Marta Gumkowska, Joanna Tomaszewska oraz Paweł Możdżyński, który był jednocześnie terenowym koordynatorem badań. Transkrypcja większości materiałów - Agnieszka Górecka. Badania zostały sfinansowane ze środków Fundacji ETOH.
[2] Są to prawie dosłowne wypowiedzi badanych, dlatego charakteryzuje je szorstkość (brak stylistycznej i gramatycznej poprawności) "języka mówionego".




logo-z-napisem-białe