Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Jak rozumieć uzależnienie? Koncepcja Stantona Peele´a

Rok: 2006
Czasopismo: Świat Problemów
Numer: 10/165

Przyjęta obecnie koncepcja uzależnienia - mówiąca, że substancja lub działanie może powodować przymus pozostający poza kontrolą jednostki - ma wielką siłę oddziaływania. Model, który stworzył Stanton Peele i który prezentuje w książce "Znaczenie uzależnienia" [1], opiera się na przekonaniu, że uzależnienie jest odpowiedzią na uwarunkowaną społecznie i osobowościowo potrzebę uzyskania specyficznych doznań czy stanów psychofizjologicznych. Model ten w równym stopniu odnosi się do wszystkich obszarów powtarzalnych, kompulsywnych zachowań - poczynając od autodestrukcyjnego uprawiania sportu po uzależnienie od substancji psychoaktywnych.

Wnioski z tej analizy pomagają zrozumieć, dlaczego obecnie uzależnienie jest tak rozpowszechnione i dlaczego tak często i terapia, i programy społeczne ponoszą fiasko. W podejściu do uzależnienia bowiem zawsze znajdują wyraz podstawowe w danej kulturze koncepcje motywacji i zachowania. Dzisiaj, w epoce, gdy badania naukowe i poradniki zdrowotne stały się dla nas biblią, generalizacje psychologiczne, które za punkt wyjścia mają chorobę, są przedstawiane jako mądrość naukowa, która dyktuje nasze zbiorowe decyzje dotyczące dzieci, przestępców i nas wszystkich.

Przyjęte w naszym społeczeństwie podejście do uzależnienia - wspomagane i inicjowane przez naukę - wnosi niewiele więcej ponad wmawianie ludziom, że są bardzo podatni na popadanie w nałóg. Profesjonaliści zajmujący się uzależnieniem uważają, że muszą ostrzegać przed niebezpieczeństwami związanymi z używaniem substancji, które w naszym społeczeństwie są zakazane lub których używanie próbuje się ukrócić, ale nie daje się ich wykorzenić. Stanton Pelle przekonuje, że naszą nadzieją jest realistyczne traktowanie tych zagrożeń poprzez racjonalne wskazywanie szkód wynikających z nadużywania i - co ważniejsze - poprzez przekonywania ludzi do korzyści, jakie daje zdrowy i pozytywny sposób życia. W przeciwnym razie pojęcie uzależnienia będzie jedynie dodatkowym obciążeniem dla psychiki. Nauka nie będzie w stanie poszerzać naszego rozumienia siebie i świata ani pokazywać nam drogi do wolności, jeżeli pozostanie w niewoli naszych lęków.

W latach 60. nastąpiła istotna zmiana w podejściu do zjawiska uzależnienia. Światowa Organizacja Zdrowia zastąpiła słowo "uzależnienie" czy też "nałóg" (addiction) słowem "zależność" (dependence).

Specjaliści rozróżniali wówczas dwa rodzaje zależności: fizyczną i psychiczną, uważając, że ta pierwsza jest nieuniknionym rezultatem chemicznego oddziaływania określonych substancji psychoaktywnych, podczas gdy zależność psychiczna, chociaż związana z oddziaływaniem chemicznym, objawia się w postaci szczególnej, indywidualnej reakcji i różni się zarówno u poszczególnych jednostek, jak i przy stosowaniu różnych środków.

Wskazywano też, że zależność psychiczna jest określona przez to, jak dalece użycie substancji jest ważnym czynnikiem, wokół którego jest zorganizowane życie, i czy stało się dominującym sposobem radzenia sobie. Okazało się, że ten sposób rozumienia nadaje się do opisu nie tylko nawykowego używania - oprócz alkoholu - także nikotyny, kofeiny, środków uspokajających i nasennych, ale także nie odróżnia kompulsywnego przyjmowania substancji psychoaktywnych od kompulsywnego przejadania się, hazardu czy oglądania telewizji.

Pozyskiwano coraz to nowe dane pokazujące, że uzależnienie nie jest niezmiennym procesem biochemicznym, jak o nim dotąd myślano. Nie udało się wyróżnić takiego fizjologicznego działania substancji psychoaktywnych, które pozwoliłoby oddzielić wyodrębnione czynniki psychologiczne i społeczne. Jest to niemożliwe - twierdzi Stanton Peele - ponieważ to, co uznawano za objawy fizjologiczne, istnieje tylko w postaci doznań osoby używającej substancji i jej interakcji ze środowiskiem. A zatem zależność jest cechą ludzi, a nie środków psychoaktywnych. Zapoczątkowana więc została w tworzeniu teorii uzależnienia tendencja, aby wyjaśnienia zachowań związanych z używaniem substancji psychoaktywnych poszukiwać w sytuacji życiowej i potrzebach niebiologicznych.

Ci, którzy krytykowali stare wzorce myślenia, podnosili zarzut, że stosowane w nich terminy nie dają się zdefiniować i są mocno obciążone wartościowaniem. Podważany był nawet tak fundamentalny objaw fizycznego uzależnienia jak zespół abstynencyjny. Przytaczany był często przypadek pewnego lekarza, który wstrzykiwał sobie morfinę cztery razy dziennie przez ponad 10 lat i u którego nigdy nie wystąpiły objawy odstawienia w okresach weekendów i urlopów. W oparciu o różne badania i analizy przypadków Zinberg i inni [2] doszli do wniosku, że zachowania wynikające z pragnienia pożądanego obiektu, czy to chemicznego, czy ludzkiego, nie różnią się ani fizjologicznymi, ani psychologicznymi reakcjami przywiązania. Podobnie obecność objawów fizjologicznych sama przez się nie różnicuje tych dwóch rodzajów zależności. Dzisiaj - piszą oni dalej - stało się oczywiste, że na wiele objawów abstynencyjnych bardzo istotny wpływ mają oczekiwania i kultura.

Jednym z niewyjaśnionych przez tradycyjne koncepcje zjawisk był stan pacjentów szpitalnych, którzy przez dziesięć lub więcej dni otrzymywali wyższą dawkę narkotyku niż "uliczni narkomani", jednak prawie nigdy nie mówili o przemożnej chęci brania tego narkotyku. Gdyby te osoby były fizycznie uzależnione, oznaczałoby to, że ludzie mogą być uzależnieni od czegoś, z czego nie zdają sobie sprawy i na czym im nie zależy. Oczywiście sprowadza to do absurdu pojęcie uzależnienia fizycznego. Najwidoczniej fizjologiczne skutki danego narkotyku, które są niezmienne, nie mają żadnego związku z funkcjonowaniem osoby, która go zażywa. Tutaj terminologia naukowa zbliża się do mitologicznej opisując różnice, które nie dadzą się zmierzyć i które nie przejawiają się w myślach, uczuciach ani działaniach.

Pojawiają się badania, które pokazują podobne pobudzenie i zmiany fizjologiczne, wywołane środkiem psychoaktywnym lub czynnikami niechemicznymi. Utrzymujący się podział na to, co duchowe i cielesne, przysłaniał fakt, że objawy uzależnienia były zawsze opisywane w terminach osobistego doświadczenia oraz obserwacji uczuć i zachowania. Okazało się, że uzależnienie może się pojawić w związku z dowolnym ważnym doświadczeniem. Co więcej, liczba i zmienność czynników, które na nie wpływają, powodują, że mieszczą się one na pewnym kontinuum. Tak więc uznanie, że określone zaangażowanie jest nałogowe, w przypadku każdej poszczególnej osoby łączy się z pewną arbitralnością.

Uzależnienie w swojej skrajnej postaci jest pochłaniającym patologicznym zaangażowaniem. Często charakteryzuje je bolesna reakcja, kiedy tego stanu czy doświadczenia brakuje. Tolerancja - albo coraz wyższy poziom zapotrzebowania na dane doznanie - i przymus mierzy się tym, jak wiele osoba uzależniona gotowa jest poświęcić, rezygnując z innych nagród lub źródeł dobrego samopoczucia na rzecz swojego nałogowego zaangażowania. Kluczowe dla uzależnienia w takim ujęciu jest uporczywość utrzymywania się w sytuacji, gdy człowiek ponosi jego szkodliwe konsekwencje.





[1] Stanton Peele: The Meaning of Addiction. John Wiley & Sons, Nowy Jork 1998.
[2] Norman E. Zinberg: Drugs, Set and Setting. Yale University Press, New Haven 1984.





logo-z-napisem-białe