Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Z teki pracownika socjalnego. Przemoc w rodzinie w świetle danych pomocy społecznej

Agnieszka Kuna-Broniowska, Olga Łysenko

Rok: 2003
Czasopismo: Niebieska linia
Numer: 4

Dane uzyskane z wywiadów z pracownikami socjalnymi zasadniczo różną się od danych z dokumentacji - np. problem krzywdzenia dzieci jest notorycznie pomijany w dokumentacji.

Przemoc domowa jest poważnym problemem społecznym, jednak w Polsce zjawisko to zostało nagłośnione dopiero w latach 90. Jest to jeden z zasadniczych powodów tego, że w społeczeństwie wciąż pokutują pewne mity i stereotypy dotyczące tego zjawiska. Osoby zajmujące się tym problemem często spotykają się z przekonaniami, że nie powinno się wtrącać w sprawy rodzinne, że przemoc domowa dotyczy tylko tzw. marginesu społecznego, że o przemocy można mówić dopiero wtedy, gdy są widoczne ślady pobicia. Z chwilą gdy rozmaite instytucje zwróciły baczniejszą uwagę na problem przemocy domowej, uznały za konieczne opracowanie procedur służących jej wykrywaniu i przeciwdziałaniu, i takie powstają. Wydaje się zatem ciekawe zbadanie, jak one funkcjonują, czy dobrze spełniają swoją rolę i pokładane w nich nadzieje. Jedną ze służb, do której zadań należy przeciwdziałanie przemocy w rodzinie jest pomoc społeczna. Postanowiłyśmy zbadać na podstawie dokumentów urzędowych tej instytucji, jak przedstawia się ten problem, i w jaki sposób jest rozwiązywany. Badania zostały przeprowadzone w jednym z lubelskich ośrodków pomocy społecznej.
W związku ze znaną w literaturze trudnością ze zdefiniowaniem przemocy, należało najpierw sprecyzować, jak to pojęcie jest rozumiane w ośrodku; czy przemocą nazywane są tylko zachowania związane z fizyczną napaścią, czy również akty przemocy werbalnej, psychicznej, różnego rodzaju zaniedbania i wymuszenia. Na podstawie wywiadu swobodnego ustaliłyśmy, że pracownicy rozumieją przemoc bardzo szeroko. Do tej kategorii zachowań kwalifikują takie działania, które związane są z atakowaniem, nadzorowaniem i kontrolowaniem innej osoby, obejmują one przemoc fizyczną, seksualną i emocjonalną. Wszystkie wymienione rodzaje przemocy są odnotowywane w dokumentach (zwykle na prośbę ofiary), przemoc fizyczna była jednak najczęściej zgłaszana.
Głównym zadaniem pracowników pomocy społecznej nie jest wykrywanie przemocy, zajmują się oni przede wszystkim przydzielaniem środków materialnych osobom potrzebującym. Struktura klientów ośrodka pomocy społecznej jest bardzo zróżnicowana. Z usług korzystają nie tylko osoby z tzw. marginesu społecznego, ale także rodziny "pozytywne społecznie", których jedynym problemem jest brak wystarczających środków finansowych. Pracownicy umożliwili nam obserwację swojej pracy podczas składania wizyt w domach podopiecznych.
Do badań zastosowałyśmy następujące metody: analizę dokumentów urzędowych, wywiad swobodny z pracownikami, obserwację uczestniczącą. Pierwotnie badania miały opierać się wyłącznie na analizie dokumentów urzędowych, w których poszukiwałyśmy adnotacji dotyczących przypadków występowania przemocy w rodzinie. Po przystąpieniu do pracy okazało się, że wśród ponad 500 dokumentów tylko w 13 została odnotowana przemoc. Jednak z rozmów przeprowadzonych z pracownikami wynikało, że ta liczba nie odzwierciedla rzeczywistej sytuacji. Pracownicy nie ukrywali, że przemoc nie zawsze jest rejestrowana, wiele przypadków pozostaje nieujawnionych lub niepotwierdzonych przez jej ofiary. W związku z tym musiałyśmy wyjaśnić te rozbieżności, uzupełniając analizę dokumentów wywiadami swobodnymi z pracownikami i obserwacją rodzin zwracających się o pomoc.

Wywiad środowiskowy
Wywiad środowiskowy jest podstawowym, 19-stronicowym narzędziem pracy pracownika socjalnego. Dziesięć stron dotyczy informacji związanych z sytuacją materialną, zdrowotną, zawodową, rodzinną i mieszkaniową rodziny. Ta część jest wypełniana tylko raz, przy pierwszej wizycie pracownika w domu osoby zainteresowanej pomocą materialną, a następnie jest uzupełniana o dodatkowe zaświadczenia, podania, uwagi pracownika. Część kwestionariusza dotycząca przemocy w rodzinie znajduje się w części V, zatytułowanej "Sytuacja rodzinna osób wspólnie zamieszkujących", w punkcie 10. Zamieszczone są tam pytania: czy w rodzinie występuje przemoc, przeciwko komu jest kierowana, kto jest sprawcą przemocy, jakie podjęto działania, efekt podjętych działań. Osoba, z którą przeprowadzono wywiad, musi podpisać oświadczenie, że podane informacje są zgodne z prawdą. Oznacza to również, że pracownik nie może wpisać do kwestionariusza swoich domysłów i obserwacji, jeśli osoba zainteresowana nie zgadza się z tym lub zaprzecza takim przypuszczeniom. Ma to szczególne znaczenie w przypadku pytań drażliwych, dotyczących przemocy, alkoholizmu, narkomanii, gdyż o niektórych sprawach ludzie wstydzą się lub boją mówić. Na własne uwagi pracownik ma tylko jedną stronę - VIII część kwestionariusza, zatytułowaną "Ocena sytuacji osoby/rodziny, wnioski pracownika socjalnego".

Przypadki zarejestrowane
Każdy pracownik ma pod opieką ponad 100 gospodarstw domowych, wśród których tylko w kilku (średnio w dwóch, trzech) odnotowana jest przemoc. Pracownicy twierdzą jednak, że problem ten dotyczy znacznie większej liczby rodzin - tym bardziej, że ośrodek działa w dosyć trudnym środowisku, charakteryzującym się znacznym bezrobociem, przestępczością, a nawet bezdomnością. Do tego dochodzi też problem alkoholizmu.
Z kilkunastu dokumentów poddanych analizie  tych, w których przemoc została zarejestrowana  wyłania się dość jednoznaczny obraz tego zjawiska. Tam, gdzie odnotowano występowanie przemocy, jej sprawcą, prawie bez wyjątku, był mężczyzna. W rodzinach tych występuje alkoholizm i związane z nim problemy oraz bezrobocie. Ofiarami przemocy są kobiety - żony i w mniejszym stopniu dzieci. Co ciekawe, w niemal wszystkich przypadkach głównym żywicielem rodziny były ofiary (dalej często będą pojawiały się kategorie ofiary lub sprawcy - w domyśle przemocy - gdyż najbardziej interesujące są relacje między nimi). We wszystkich rodzinach (z jednym wyjątkiem) ofiara miała takie samo lub wyższe wykształcenie niż sprawca. Wśród ofiar przeważa wykształcenie średnie i zawodowe, w przypadku sprawców natomiast najczęściej wykształcenie podstawowe. Zbliżona jest też sytuacja zawodowa - zwykle żaden z członków rodziny nie pracuje, a jeśli ktoś pracuje, to tylko jedna osoba, i zwykle jest to ofiara. W każdym przypadku, w którym doszło do przemocy, zostały podjęte pewne środki zaradcze: powiadomiono policję (w 6 przypadkach), sprawę zgłoszono do sądu (3 przypadki), osobę uzależnioną od alkoholu skierowano na leczenie odwykowe (3 przypadki), wypełniono "Niebieską Kartę" (3 przypadki). Skutki takich działań to między innymi: uwięzienie sprawcy, zasądzenie alimentów, ustanowienie nadzoru kuratora.
Warto jednak jeszcze raz podkreślić, że przedstawiony obraz przemocy jest skonstruowany w oparciu o 13 dokumentów, w których odnotowano przypadki stosowania przemocy. W tej sytuacji istotne jest wyjaśnienie przyczyn, dla których tak mało jest udokumentowanych przypadków występowania przemocy.

Przyczyny nieujawniania

Powodów tak małej ilości zarejestrowanych przypadków przemocy jest wiele, mówią pracownicy socjalni. Jednym z nich okazuje się opór ofiar, które z różnych względów (ekonomicznych, emocjonalnych) nie chcą dopuścić do ujawnienia niektórych faktów. Jeśli pracownik podejrzewa, że w danej rodzinie występuje przemoc, pierwszą czynnością jest rozpoznanie środowiska, następnie rozmowa z domniemaną ofiarą w celu ustalenia przyczyn zaistniałej sytuacji. Dużym utrudnieniem jest fakt, że wiele osób przyzwyczaja się do swojego położenia, uważa je za całkiem normalne (zwłaszcza jeśli podobne rzeczy obserwują w otoczeniu) i nie dostrzega możliwości zmian. Pracownik stara się uświadomić swoim podopiecznym istnienie problemu - z różnym skutkiem. Jeśli osoba pokrzywdzona nie przyjmuje do wiadomości, że w jej domu dochodzi do przemocy, pracownik niewiele może zrobić. Nawet gdy poszkodowany/a zda sobie sprawę z problemu, nie oznacza to jeszcze, że podejmie jakieś kroki. Na przeszkodzie staje lęk przed radykalnymi zmianami, trudności w samodzielnym utrzymaniu się, współuzależnienie od sprawcy. Pracownicy twierdzą, że zwykle ofierze potrzeba kilku lat, aby zdecydowała się zmienić swoją sytuację. Często pierwszym krokiem do tej zmiany jest próba uzyskania alimentów, by stać się osobą niezależną finansowo.
Pracownicy przyznają, że na udokumentowanie przemocy wpływa również to, kim jest jej ofiara. W przypadku osoby dorosłej, samodzielnej przemoc jest rejestrowana tylko wtedy, gdy ofiara sobie tego życzy. Pracownicy wychodzą bowiem z założenia, że dla osób dorosłych niewiele można zrobić, jeśli one same tego nie chcą. Są to ludzie pełnoletni, świadomi  przynajmniej po części  swojej sytuacji i swoich praw i w związku z tym wymagana jest ich zgoda na wszelkie działania i aktywny w nich udział. Gdy chodzi o dziecko lub osobę starszą, pracownicy w wywiadach swobodnych deklarują o wiele większe zainteresowanie ich losem (aczkolwiek dokumenty tego nie potwierdzają).


Współpraca służb
Skuteczność podejmowanych działań zależy nie tylko od zaangażowania ofiary, ale też w dużym stopniu od współpracy różnych służb. Z chwilą gdy sprawa zostanie przekazana policji czy prokuraturze, sytuacja rodziny może radykalnie się zmienić, choćby dlatego, że sprawcy czują się kontrolowani przez dzielnicowych i dzięki temu powstrzymują się od pewnego rodzaju zachowań. Niestety, współpraca nie zawsze i nie ze wszystkimi komisariatami układa się dobrze. Pracownicy w wywiadach wielokrotnie wskazywali na brak reakcji policji na zgłaszane akty przemocy. Często zdarza się, że funkcjonariusze odmawiają interwencji, twierdząc, że nie będą się wtrącać w awantury małżeńskie albo, że zgłoszony przypadek nie ma znamion przemocy. Warto byłoby poznać również opinię samej policji, być może funkcjonariusze inaczej spostrzegają ten problem.
Jeśli chodzi o sprawy sądowe związane z przemocą, to trwają one zbyt długo i najczęściej kończą się wydaniem wyroku w zawieszeniu. Sprawca nie jest więc na dłużej odizolowany od swoich ofiar, a właśnie to, zdaniem pracowników socjalnych, byłoby dla poszkodowanych najkorzystniejsze. W pewnym sensie pracownicy odczuwają więc niedostatek środków prawnych, ponieważ w naprawdę poważnych przypadkach są zdani na kompetencje i chęć pomocy innych organów. Z tym zaś bywa różnie, bo o ile pracownik socjalny osobiście zna rodzinę i angażuje się w jej sprawy, to np. dla policji są to anonimowi ludzie.
Ze skutecznością działań podejmowanych na drodze prawnej wiąże się jeszcze jedna istotna kwestia. Jak wspomniałyśmy, po interwencji policji czy nawet po wydaniu wyroku sądowego (w zawieszeniu) sprawca zazwyczaj wraca do domu. Wówczas może mścić się na rodzinie za to, że na niego doniosła. Członkowie rodziny przewidują to i wolą znosić krzywdę w milczeniu, niż narazić się domowemu tyranowi. Pytałyśmy również pracowników, czy nie obawiają się agresji ze strony rodzin patologicznych, czy nie jest to jedna z przyczyn zaniechania rejestracji wypadków przemocy. Odpowiedzieli, że tego się nie boją, wręcz przeciwnie - wszyscy podopieczni są dla nich uprzejmi, nie chcą bowiem stracić przydzielanej pomocy materialnej. Trzeba jednak pamiętać, że pracownicy rejestrują przemoc tylko wtedy, gdy zgadzają się na to ofiary. Wobec tego trudno oczekiwać, że pracownicy będą się obawiać reakcji takiej rodziny. Zapewne inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby pracownicy działali na własną rękę i wzywaliby policję wszędzie tam, gdzie wydawałoby im się to uzasadnione. Wówczas mogliby spodziewać się wrogiej reakcji ze strony zainteresowanych.

Istotne różnice
Porównując informacje uzyskane na podstawie analizy dokumentów urzędowych oraz z wywiadów swobodnych z pracownikami, można wyciągnąć kilka interesujących wniosków. Po pierwsze, zwraca uwagę fakt, że zarejestrowanie przemocy pociąga za sobą konkretne działania zarówno ze strony ośrodka, jak i poszkodowanych osób - liczne są zapisy o interwencji policji, ustanowieniu nadzoru kuratora, kontakcie z pedagogiem szkolnym czy zwróceniu się ofiary o poradę do punktu konsultacyjnego. Wyniki badań potwierdzają tezę wysuniętą przez J. Mazur1 , a także J. Jagusia2 . Zauważają oni, że to, czy ofiara osobiście zgłasza swoją krzywdę, zależy w dużym stopniu od tego, czy pracuje i czy może się sama utrzymać. Z naszych badań wynika podobny wniosek: ludzie zgłaszają przemoc wówczas, gdy czują się na siłach, by coś z tym problemem zrobić.
Dane uzyskane z wywiadu swobodnego z pracownikami różnią się od tych uzyskanych metodą analizy dokumentów urzędowych. Różnica ta szczególnie zarysowuje się w kwestii związanej z dziećmi. Pracownicy twierdzą, że jeśli ofiarą jest dziecko, wówczas wkładają wiele wysiłku, by fakt ten ujawnić i umożliwić udzielenie pomocy. W dokumentacji krzywdzenie dzieci jest notorycznie pomijane. Zwykle osoba, która zgłasza przemoc, jako ofiarę podaje wyłącznie siebie (typowy przypadek to żona oskarżająca męża o pobicie). Pracownicy zdają sobie sprawę z tego, że jeśli w domu przebywają dzieci, to one również cierpią, chociażby psychicznie; a jeżeli są bite czy poniżane, to niekoniecznie tylko przez ojca, ale też przez sfrustrowaną matkę. Takich informacji jednak w wywiadzie środowiskowym nie znajdziemy. Wynika to zapewne z faktu, że zgłoszenie przemocy zwykle jest pierwszym krokiem do zmiany sytuacji rodzinnej i w związku z tym osoby zainteresowane uznają prawdopodobnie za bezcelowe opisywanie wszystkich rodzinnych relacji. Wolą skupić się na problemie, który uważają za najważniejszy. Z kolei pracownicy bardzo dobrze znają rodziny, które mają pod opieką, potrafią udzielić szczegółowej informacji na ich temat, nie zaglądając w żadne dane. Z ich punktu widzenia nacisk na rejestrowanie wszystkiego w dokumentach jest czystą biurokracją. Dla ich działań nie ma znaczenia, czy dany fakt jest zapisany, czy też nie - chyba, że w konkretnym przypadku widzą potrzebę nawiązania współpracy z innymi instytucjami. Dopiero wtedy konieczne staje się sporządzenie wiarygodnego opisu sytuacji.

Stosowanie "Niebieskich Kart"
W trakcie badań zauważyłyśmy, że pracownicy socjalni rzadko posługują się procedurą "Niebieskie Karty". Zdaniem niektórych z nich, są one kolejnym zbędnym dokumentem w ich teczkach. W badanym przez nas ośrodku wypełniono tylko trzy "Niebieskie Karty". Wśród pracowników byli tacy, którzy nigdy nie stosowali tej procedury. "Niebieska Karta" ma bardzo szczegółową strukturę, zawiera dokładne pytania, wiąże się też z nawiązaniem współpracy z policją, na co ofiary rzadko się decydują. Niejednokrotnie zdarza się, że pokrzywdzona osoba zgadza się na przekazanie sprawy policji, lecz potem, gdy emocje opadną  wycofuje oskarżenie. Takie zachowanie również zniechęca do wypełniania "Niebieskich Kart". Pracownicy tak wyjaśniają powody, dla których procedura nie jest wykorzystywana. Ale być może działa tu jeszcze jeden czynnik, a mianowicie niedostateczna znajomość samej procedury oraz możliwości jej zastosowania. Podczas wywiadu nie wszyscy pracownicy potrafili udzielić dokładnych informacji na ten temat, co więcej, zdarzyło nam się uzyskać nawet sprzeczne odpowiedzi. Warto byłoby sprawdzić, czy w innych ośrodkach pracownicy posiadają wystarczającą wiedzę na temat "Niebieskich Kartach" i czy wykorzystanie tej procedury wygląda podobnie, jak w badanym przez nas ośrodku.
Zgodnie z raportem PARPA z 2002 roku "Niebieskie Karty" stosuje 45% ośrodków w Polsce3. Badana przez nas placówka z pewnością do nich należy. Jednak nie można uznać, że procedura jest tam wykorzystywana w wystarczającym stopniu. Od chwili wprowadzenia jej w życie została zastosowana tylko trzy razy, pomimo że - jak wynika z naszych badań - okoliczności uzasadniałyby częstsze jej użycie. W takiej sytuacji należy sceptycznie podejść do informacji i opinii pracowników socjalnych przytoczonych w artykule "Niebieskie Karty w pomocy społecznej". Generalnie procedura "Niebieskie Karty" jest oceniana przez nich jako ważny dokument rejestrujący przypadki przemocy domowej i ułatwiający diagnozę tego zjawiska4. Jeżeli jednak pracownicy ci wykorzystują ją równie rzadko, jak w badanym przez nas ośrodku, to nie można uznać, że ich deklaracje idą w parze z odpowiednimi działaniami.



logo-z-napisem-białe