Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Metoda dram. Grupowa terapia dzieci doświadczających przemocy w rodzinie

Maria Dekert, Marek Rodziewicz

Rok: 2001
Czasopismo: Niebieska Linia
Numer: 1

Przemoc domowa wyrządza ogromne straty wszystkim członkom rodziny, jednak w szczególnie trudnym położeniu znajdują się dzieci. Przemoc dotyka je we wszystkich sferach - duchowej, emocjonalnej, intelektualnej i fizycznej. Sytuacja dzieci jest trudna nie tylko ze względu na ich bezbronność i pozycję w rodzinie - bardzo ciężko jest im pomóc także psychologicznie. Często uważa się nawet, że u takich dzieci nie można mówić o terapii. W Powiatowym Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Stalowej Woli prowadzimy wiele takich spraw i nierzadko czuliśmy się bezradni wobec małych dzieci, które wraz z matkami zmuszone są korzystać z hostelu lub pomocy ambulatoryjnej.

Pomocą stała się dla nas książka Alfonsa Aichingera i Waltera Holla - niemieckich terapeutów z Ulm i Stuttgartu:


Psychodrama. Terapia grupowa z dziećmi.
Początkowo chcieliśmy wykorzystać tylko pewne elementy tej metody do własnej pracy z dziećmi doświadczającymi przemocy domowej. Tymczasem naszym oczom ukazała się całościowa, sprawdzona w dwudziestoletniej praktyce metoda, bardzo atrakcyjna dla dzieci i dająca nadzieję dużej skuteczności. Od pół roku prowadzimy według niej dwie grupy dzieci i choć efekty będziemy mogli ocenić dopiero pod koniec roku szkolnego, postępy są już widoczne - co sygnalizują matki. Zmiany pojawiają się wolno i wymagają utrwalenia. Jednocześnie motywacja dzieci do uczestnictwa w zajęciach, tak trudna do utrzymania w tej grupie wiekowej, ciągle utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie.

Warunkiem do podjęcia pracy tą metodą jest obecność pary prowadzących:




Terapeutka - terapeuta.
W naszym ośrodku pracuje mniej więcej tyle kobiet, co i mężczyzn - uznaliśmy to za zasadę już w momencie zbierania zespołu zarówno świetlicy socjoterapeutycznej, jak i ośrodka interwencji kryzysowej.

Zestawienie w zabawie kobiety i mężczyzny niemal automatycznie nasuwa dzieciom skojarzenie z rodzicami, co skłania je do odtwarzania relacji, które w ich domach są zaburzone. W dramie może się to ujawniać nie tylko jako "zwykła" agresja do odgrywających jakieś role terapeutów, ale także w sposób bardziej zakamuflowany. Przykładem może być zachowanie 10-letniej Moniki. Podczas zabawy w dżunglę była dzieckiem przyrodników (terapeuci) i przygotowywała rodzicom śniadanie. Po jakimś czasie wyrzuciła im brak zainteresowania sobą - to rodzice powinni przygotować jej posiłek.

Niesłychanie pomocne okazało się




Wyposażenie ośrodka.
Duża sala z wykładziną dywanową, na której bez problemu można się położyć, materace, poduszki oraz pluszowe misie (Parpusiaki). Te ostatnie nie funkcjonują tym razem jako członkowie rodziny, ale bywają wszystkim -zwierzętami, na które można zapolować, skórą tygrysa dobrą do wymoszczenia legowiska albo ogólnym elementem konstrukcyjnym. Konieczne okazało się jedynie uszycie dużych kolorowych chust. Niedawno pojawiła się możliwość zamontowania kamery, pozwalającej na nagrywanie (za zgodą matek) zabawy bez zwracania uwagi dzieci. Okazało się to bardzo pomocne dla prowadzących, dla superwizji, a w perspektywie i dla matek (rodziców). Warto, by metoda ta jeszcze bardziej korelowała z terapią osób dorosłych (ofiar, sprawców, rodzin); obecnie współpraca odbywa się w formie konsultacji z matkami.

Bezpośrednia praca z dziećmi ogranicza się do jednego godzinnego spotkania tygodniowo. Spotkania mogą nieznacznie różnić się od siebie ze względu na fazę, w jakiej znajduje się grupa. Zawsze pozostaje jednak ten sam schemat: faza początkowa - rozgrzewka,




Zabawa właściwa,
podsumowanie. W czasie tak zwanej rozgrzewki dzieci (z pomocą terapeutów) negocjują ze sobą schemat zabawy - kto będzie kim, jak zostanie zagospodarowany teren sali i co będzie się działo. Prowadzący pomagają dzieciom wczuć się w rolę za pomocą pytań typu: Jakim będziesz tygrysem? Jak będzie wyglądało twoje futro? Gdzie będziesz mieszkał? itd. Niesłychanie ważny jest wybór przez dzieci ról dla prowadzących. W zasadzie to one decydują, kim będą terapeuci i co będą robili. Pozostaje jeszcze przebranie się i zbudowanie scenografii. Do tego celu wykorzystujemy kolorowe chusty, materace i poduszki. Rozłożone niebieskie chusty stają się wodą, granatowe - głęboką wodą, zielone - trawą itd. Zasadniczym celem tej fazy jest wprowadzenie w atmosferę zabawy, nadanie struktury, wyjaśnienie i wytyczenie granic.

Podczas właściwej zabawy terapeuci, odwołując się do różnych technik właściwych dramie dziecięcej, realizują interwencje terapeutyczne - przede wszystkim z pozycji roli w dramie. Właściwa zabawa przebiega zgodnie z wizją dzieci i niekoniecznie dokładnie według wcześniejszych ustaleń. Najczęściej odgrywana jest zabawa symbolizująca odzwierciedlenie problemu większości dzieci lub dziecka "spikerującego" potrzeby grupy.

Ostatnie dziesięć minut poświęcone jest podsumowaniu. Odczarowujemy dzieci z przyjętych ról (Adasiu nie jesteś już tygrysem...) i w rundce krótko rozmawiamy o zabawie - co komu się podobało, a co nie, jak się czuli. Czasami mówimy o tym, jak sami się czuliśmy i pytamy, czy ktoś z nich też coś takiego przeżył w innych sytuacjach.

W czasie zabawy dzieci projektują swoje problemy. Wszystkie mają za sobą bardzo trudne doświadczenia - były świadkami przemocy fizycznej i słownej wobec matki, większość znalazła się bezpośrednio w roli ofiary. Spora część ich życia minęła w atmosferze alkoholizmu ojca - łącznie z lękiem przed jego powrotami i z nocnymi ucieczkami z domu, by uchronić się przed agresją. Chłopiec, który w wyniku znęcania się ojca nad matką urodził się przedwcześnie, ma organiczne uszkodzenia mózgu. W dramach najchętniej przyjmuje role zabitych zwierząt, trupa, ofiary do polowania etc. Ojciec 5-letniej Asi otrzymał karę 2 lat więzienia (w zawieszeniu) za przemoc wobec matki. Dziewczynka prawdopodobnie była molestowana seksualnie. Wielokrotne widziała sceny pobicia matki, była przy jej próbie samobójczej. Zachowała się wtedy jak dorosła, w pełni odpowiedzialna osoba. W zabawie zawsze chce przybierać role opiekuńcze.

Nadodpowiedzialność dzieci nie jest specjalnie uciążliwym




Skutkiem krzywdy,
jakiej one doświadczyły. Trudniejsza jest agresywność i kłótliwość, pobudliwość ruchowa, nerwowość, zregresjonowane zachowania czy trudności w kontaktach z rówieśnikami. Łatwo sobie wyobrazić takie dzieci podczas zabawy. Większość z nich nie wytrzymuje napięcia - trudno jest im wyczekać w spokojniejszej fazie zabawy, nie mówiąc już o rozgrzewce czy podsumowaniu.

Drugi biegun zachowań to lękliwość, niemal chorobliwa czujność, zaniżone poczucie własnej wartości, nieadekwatne poczucie winy i wycofywanie się z aktywności. Ania potrzebuje niemal podstępnego wciągania w zabawę ze strony prowadzących. Kiedy była gołębiem, z gołębnika wyleciała dopiero po głośnej rozmowie prowadzących: Martwię się naszym ulubionym ptakiem - ostatnio prawie wcale nie korzysta ze swoich pięknych, silnych skrzydeł. A tak miło było patrzeć, jak wzlatuje nad naszym gospodarstwem... (itd.).

Zaskakująca była dla nas łatwość, z jaką silny orzeł łamał skrzydło, ogromny wąż tracił ogon,




Tygrys umierał
na odgłos wystrzału, goryl przewracał się nieżywy, a rycerz, który nawet nie brał bezpośredniego udziału w walce ze smokiem, już po zwycięstwie nad potworem nagle stwierdzał, że też stracił życie. Dzieci mają ogromną łatwość w przechodzeniu od roli silnych agresorów do roli ofiary. Niektóre z nich (częściej chłopcy) przyjmują bardzo często role agresorów. Mogą sobie na nie pozwolić w granicach bezpieczeństwa i umownych norm.

Metoda terapii grupowej dzieci wypracowana przez niemieckich terapeutów jest fascynująca. Można w niej odnaleźć wiele aktualnych trendów psychoterapii. Jest to metoda eklektyczna, co ma szczególne znaczenie w pracy zespołu przed i po zajęciach, kiedy dokładnie omawia się wszystkie wydarzenia i buduje program dla każdego dziecka i całej grupy. Pracujemy w kontekście systemowego rozumienia rodziny dziecka, relacji osób prowadzących jako symbolicznych "rodziców" i każdego dziecka z grupy w tej triadzie. Do różnych trendów pozwalających założyć ramy teoretyczne pracy tą metodą dołożyliśmy nasze doświadczenia z pracy




Metodą "teamu reflektującego".
Jej pogłębienia dokonaliśmy na seminarium wspólnie z autorem - konstruktywistą Tomem Andersenem - podczas corocznych spotkań Sekcji Terapii Rodzin Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Bardzo pomogło nam to w uruchomieniu tej części metody niemieckich autorów, która zakłada interwencję do grupy z pozycji ról dla prowadzących nadanych przez dzieci.

Dzieci, jeżeli tylko moją możliwość, a jest to specyfika terapii grupowej metodą dramy, bardzo szybko przechodzą od wyobrażeń i uczuć do motorycznego ich wyrażania, są impulsywne, komunikują się niezwykle łatwo pozawerbalnie i werbalnie, ale w konwencji symbolicznej. Pozwala to ominąć ich opór psychologiczny przejawiający się niepokojem ruchowym, znudzeniem, odwracaniem uwagi (jak wtedy, gdy stosuje się metody z większą dozą werbalizacji, np. u starszych dzieci).

Psychodrama jako metoda pracy z dziećmi, dostosowana do ich możliwości rozwojowych oraz problemów, nie jest kalką metody Moreno dla dorosłych. Większość technik, choć podobnych, realizuje się inaczej, nie ma obserwatorów, a prowadzący również są obsadzani w rolach. Być może dzięki temu pozwala ona na niezwykle twórcze podejście terapeutów do pracy. W przypadku naszej grupy, pomimo normalnie powtarzających się od pewnego momentu fizycznych ataków na role grane przez prowadzącego (ojciec!), każde spotkanie przybliża dzieci, a także pozwala zrozumieć coraz lepiej ich potrzeby i problemy. Dzięki temu pomoc terapeutów może być coraz bardziej skuteczna.

Maria Dekert, Marek Rodziewicz





logo-z-napisem-białe