Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Niebezpieczny seks

Sylwia Stryjenka

Rok: 2003
Czasopismo: Niebieska Linia
Numer: 1

Specyfika pracy streetworkera z dziećmi uprawiającymi prostytucję to nie tylko profilaktyka chorób przenoszonych drogą płciową i zakażeń HIV, to przede wszystkim próba pokazania, że można żyć inaczej.



TADA - Stowarzyszenie na rzecz Prewencji HIV/AIDS i innych Chorób Przenoszonych Drogą Płciową działa w sześciu miastach - Szczecinie, Gdańsku, Białymstoku, Poznaniu, Zielonej Górze i Warszawie. Jego członkowie pracują wśród grup wysokiego ryzyka zakażeniem chorobami wenerycznymi i wirusem HIV - prostytutek, gejów, narkomanów. Miejscem pracy są głównie ulice, dworce kolejowe, przejścia graniczne, ale też agencje towarzyskie, kluby gejowskie, dyskoteki i puby. Trafiają bezpośrednio do zagrożonych, rozdają prezerwatywy, materiały informacyjne, służą fachową poradą.
Zdaniem streetworkerów spectrum osób zajmujących się prostytucją jest szerokie: od luksusowych dziewczyn pracujących dla elit, poprzez dziewczyny z agencji towarzyskich, prostytucję hotelową, uliczną, autostradową, a nawet weekendową, aż po dziewczyny i chłopców sprzedających się za hamburgera lub nocleg. Środowisko gejowskie jest również zróżnicowane. W ostatnich latach powstało mnóstwo barów, klubów, saun dla gejów.
O swojej pracy streetworkerzy z TADA mówią krótko: "Nie jesteśmy policjantami, nie jesteśmy też armią zbawienia, nie namawiamy dziewczyn do zmiany zawodu, ale jeśli któraś zgłasza taką potrzebę - pomagamy jej".

Dworzec Centralny

Każdy oddział TADA ma trochę inną specyfikę pracy - w jednych miastach streetworkerzy pracują głównie na ulicy, w innych w agencjach, w Gdańsku jest dużo męskiej prostytucji, a w Szczecinie i Białymstoku przygranicznej.
W każdym z miast dużo uwagi poświęca się prostytucji nieletnich. W pomoc tej grupie zaangażowani są zwłaszcza streetworkerzy z Warszawy. Pracują głównie na Dworcu Centralnym - miejscu, które jednoznacznie kojarzy się z prostytucją dziecięcą i pedofilią. Do niedawna wiadomo było, gdzie dokładnie można spotkać prostytuujących się nieletnich i ich klientów. Do niedawna, bo jakiś czas temu policja przeprowadziła akcję, w wyniku której na dworcu złapano kilku pedofilów. Od tego momentu prostytucja zeszła bardziej do podziemia. Jeszcze wcześniej zamknięto słynny dworcowy "kibel", gdzie klienci spotykali się z chłopakami. Wszystko szło gładko, bo dzieciaki miały układ z babcią klozetową, która robiła im herbatę i przynosiła kanapki Niedaleko "kibla" był bar, w którym streetworkerzy z TADA mogli kupić im coś do jedzenia i porozmawiać. Teraz już nie ma tego miejsca.
"Kibel" otwarto z powrotem. Babcia klozetowa, która teraz tam pracuje, ma jasny pogląd na temat dziecięcej prostytucji - wystrzelać wszystkich jak leci…
TADA ma stały kontakt z trzydziestką dzieciaków uprawiających prostytucję. Dla pracowników sukcesem jest, że chłopcy zaczynają przychodzić do nich. W czasie jednego dyżuru potrafi przychodzi nawet dwadzieścia osób. To dobra okazja, aby im pokazać, że istnieje też inny świat. Streetworkerzy zawsze stosują zasadę dobrowolności, mówią - OK, można tak, ale można też inaczej, więc jeśli chcesz, to spróbuj. Specyfika pracy z dziećmi nie polega wyłącznie na informowaniu o tym, jak zapobiegać chorobom przenoszonym drogą płciową i ustrzec się przed zakażeniem wirusem HIV. To bardziej praca socjalna, polegająca właśnie na tym, aby pokazywać, że można żyć inaczej. Pracownicy TADA są gotowi pośredniczyć w rozmowach między dzieckiem a szkołą, zakładem poprawczym, z którego uciekło, czy między dzieckiem a rodzicami. Za każdym razem to jednak dziecko decyduje, czy tego chce. To bardzo trudne, bo w prawie nie ma niestety określenia - "jeśli chcesz" - w przepisach są jasne sformułowania, których trzeba się trzymać.

Nie ufaj nikomu

Latem jest czas "gigantów" i na dworcu pojawia się wielu uciekinierów z domów i zakładów opiekuńczych. Część dzieciaków dojeżdża też z miejscowości podwarszawskich. Przyjeżdżają do Warszawy, ponieważ duże miasto daje poczucie anonimowości. Poza tym tutaj ciągle coś się dzieje, mają wielu kolegów i mogą zawsze coś zarobić.
Prostytucją na dworcu zajmują się nawet jedenasto- i dwunastolatkowie. To z reguły dzieci, które nie mają po co wracać do domu, bo tam nikt się nimi nie interesuje. Śpią więc na dworcu, w wagonach kolejowych, czasem w kilka osób wynajmują jakiś pokój, a czasem uda im się zostać na noc u klienta, i to jest duża sprawa.
Streetworkerzy przychodzą na Dworzec Centralny w godzinach nocnych. Zawsze parami - chłopak i dziewczyna. Chodzi o to, że chłopak i dziewczyna mają trochę inny ogląd sprawy, inne spojrzenie na życie. W ten sposób mogą się uzupełniać.
Dotarcie do osób świadczących usługi seksualne jest bardzo trudne. Jak mówią streetworkerzy - to wielcy "samoradkowie". Oni nie ufają nikomu, dla nich niezrozumiałe jest, że ktoś może chcieć im pomóc bezinteresownie. Według nich świat nie jest w ten sposób skonstruowany. Gdy ktoś ich pyta, jak się czują i czy na przykład nie potrzebują lekarstw, widzą w tym podstęp. Takich sytuacji często doświadczyli. To jeden z klasycznych wabików, kiedy klient proponuje, że kupi coś do zjedzenia, namawia na nocleg itd.
Dzieci, które trudnią się prostytucją, charakteryzuje pewna ambiwalencja uczuciowa - w sytuacjach kryzysowych pomagają sobie wzajemnie, ale w innych przypadkach potrafią siebie okradać, oszukiwać, być bezwzględne. One nie wiedzą, co to jest prawdziwa więź między ludźmi. Nie wiedzą, co to jest szacunek, że można nim darzyć kogoś właściwie za nic - tylko dlatego, że jest człowiekiem. To jest dla nich niezrozumiałe. Oni uważają, że na wszystko trzeba sobie zasłużyć.

Nie jestem policjantem

Jedną z zasad TADA, wywołującą wiele kontrowersji, jest zasada mówiąca o tym, że streetworkerzy nie współpracują z policją. Kiedy mówi się o prostytucji nieletnich, pojawia się zarzut, że ich obowiązkiem jest powiadomienie policji o popełnieniu przestępstwa. Streetworkerzy mówią jednak: "To nie jest nasz interes, my nie jesteśmy z policji, nie zajmujemy się tego typu prewencją. Gdybyśmy zaczęli z nimi współpracować, żaden dzieciak nie chciałby już z nami rozmawiać. Przecież połowa z nich ma konflikt z prawem - jakieś narkotyki, kradzieże. To nie jest nasza sprawa, my mamy im pomagać, a od łapania jest policja. Niech każdy robi to, co do niego należy".
Taka postawa wiąże się z wieloma dylematami moralnymi, o czym świadczy zamieszczona na stronie internetowej (www.tada.pl) TADA wypowiedź: "Rozmawiam z właścicielem agencji, a przecież wiem, że jest w mafii. Mimo to zaprzyjaźniam się z nim, bo moim celem jest dotarcie do dziewczyn. Rozmawiam i podaję rękę chłopakom prostytuującym się na dworcu, a przecież wiem, że w większości to kieszonkowcy okradający klientów. Ale ja muszę pamiętać, że nie jestem policjantem, moim zadaniem jest informować, uczyć zasad bezpiecznego seksu. Jak widać istnieją w tej pracy dysonanse psychologiczne, moralne, z którymi musimy sobie radzić".

Zamknięte drzwi

Największym problemem dla streetworkerów jest zapewnienie dzieciom noclegu. Osoba bezdomna, ale dorosła bez problemu znajdzie w Warszawie nocleg w schronisku. Nieletniego, bez zgody jego prawnego opiekuna, nikt nie przyjmie, bo zgodnie z polskim ustawodawstwem jest to bezprawne przetrzymywanie, zagrożone karą. Nikomu natomiast nie przeszkadza, że dzieci śpią na dworcu. Jedynym schroniskiem w Warszawie, które przyjmuje dzieciaki z dworca, jest schronisko siostry Małgorzaty Chmielewskiej. Ale to za mało. Dlatego TADA myśli o otwarciu własnego hostelu, w którym dzieci mogłyby znaleźć miejsce zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy.

Strusia polityka państwa

Skala prostytucji dziecięcej w Polsce nie jest znana. Jest trudniejsza do oszacowania niż prostytucja dorosłych. Zarówno klient, jak i nieletni wiedzą, że utrzymywanie stosunków seksualnych z dziećmi poniżej 15. roku życia jest nielegalne, dlatego robią wszystko, aby to nie wyszło na jaw. Dyskrecja leży w interesie każdego, kto jest w to zamieszany.
Doktor Zbigniew Izdebski, seksuolog, uważa, że spora grupa prostytuujących się nastolatków nie robi tego z biedy, ale po to, żeby mieć pieniądze na super ciuchy, sprzęt, rozrywki. Wielu spośród nich to również uciekinierzy z domów rodzinnych, domów dziecka, zakładów poprawczych i ci prostytuują się po to, żeby przeżyć, kupić jedzenie, ubranie, gdzieś przenocować. Takie dzieci najłatwiej spotkać na dworcach dużych miast.
Formą prostytucji jest też tzw. sponsoring. Bogaty mężczyzna znajduje sobie chłopaka albo dziewczynę, którym wynajmuje mieszkanie, daje kieszonkowe, utrzymuje w zamian za świadczone od czasu do czasu usługi seksualne.
Czasem prostytuujące się dzieci utrzymują całą rodzinę, która z reguły nie pyta, skąd pochodzą pieniądze, tylko cieszy się, że dziecko jest takie zaradne.
Nie jest również tajemnicą, że wciąż istnieje prostytucja turystyczna, polegająca na tym, że młodzi ludzie, wyjeżdżają, zwłaszcza w weekendy, na przykład do Berlina i tam świadczą usługi seksualne. Często są to wyjazdy zorganizowane. W przeszłości media donosiły o kilku seksturystycznych aferach. W Szczecinie na przykład działała agencja, która kojarzyła homoseksualistów z dziećmi. Jej szef dysponował adresami ponad dwudziestu chłopców w wieku od 10 do 14 lat i nazwiskami pedofilów homoseksualistów.
Zarówno policja, jak i organizacje pozarządowe, pracujące w środowiskach osób prostytuujących się, zgodne są co do tego, że zjawisko prostytucji narasta. Dotyczy to prostytucji osób dorosłych i prostytucji dziecięcej. O ile jednak w programach rządowych kładzie się pewien nacisk na profilaktykę HIV/AIDS wśród osób dorosłych zajmujących się prostytucją, o tyle prostytucja dziecięca - choć również z tym związana - całkiem umyka uwadze decydentów. Ale ten problem istnieje i chowanie głowy w piasek niczego nie zmieni.
Program TADA finansowany jest głównie ze środków UNDP-ONZ i Krajowego Biura Koordynacyjnego do spraw Zapobiegania HIV/AIDS, które sprawuje również nadzór merytoryczny nad programem.




Kontakt:
TADA - Warszawa ul. Hoża 72, tel. (0-prefiks-22) 629-15-89
TADA - Gdańsk ul. Długa 84/85, tel. (0-58) 301-16-86
TADA - Zielona Góra ul. Energetyków 2, pok. 109, tel. (0-68) 323-79-47
TADA - Poznań Al. Marcinkowskiego 21, tel. (0-61) 855-73-54
TADA - Szczecin ul. Małkowskiego 9/2, tel. (0-91) 433-44-58
TADA - Białystok ul. Sienkiewicza 4 pok. 14, tel. (0-85) 743-52-12




logo-z-napisem-białe