Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Sen w wielkim mieście, czyli nowe trendy w świecie snów

Barbara Pietkiewicz

Rok:
Wydawnictwo:
Miejsce wydania:

    "Może chęć opowiadania własnych snów jest równie silna jak głód. Może nawet silniejsza dla tych, którzy jeszcze przed śniadaniem, zaraz po przebudzeniu włączają komputer i piszą "śniło mi się.."
    Olga Tokarczuk ("Dom dzienny, dom nocny")

Jeszcze dziesięć lat temu próby opowiadania komuś swoich snów w kręgu ludzi wykształconych traktowane było jako nietakt graniczący rangą z publicznym epatowaniem własną fizjologią. Któżby chciał słuchać cudzych snów?! Folgujący swej skłonności do publicznego dzielenia się swymi snami ludzie uważani byli za nudziarzy, a ich opowiadanie traktowano jako przejaw ekshibicjonizmu emocjonalnego i/lub przywiązywania wagi do "zabobonów". Nawet osoby bardziej otwarte na uznanie potencjalnej wartości naszych conocnych seansów uważały jeszcze niedawno sny za sferę niezwykle intymną. Dzielenie się nią było więc albo wykluczone albo też zarezerwowane dla wąskiego grona najbliższych. Jedynie w pewnych enklawach sny bytowały sobie w najlepsze. Przetrwać trudne czasy pozwolili im artyści i psychoanalitycy.

Aktualne trendy w świecie snów


A dziś? Co jest modne w wielkim mieście? Od Los Angeles po Warszawę? Tak - to prawda: nowe trendy przyszły z USA, gdzie mniej więcej od dziesięciu lat coraz gwałtowniej rozwija się "nowy ruch śniących" (nazwa pochodzi ode mnie). Co więc zrobić możesz po obudzeniu korzystając z nowej mody? Instrukcja: śpisz, śnisz. Budzisz się. Biegniesz do komputera. Łączysz się z internetem. Możesz tu zamieścić treść snu na swym blogu, jeśli taki rodzaj publicznego pamiętnikarstwa uprawiasz. A przy okazji przeczytasz sobie komentarze innych osób do Twoich poprzednich snów. Jeśli jesteś ciekawa (-y) o czym dziś śnili inni możesz zajrzeć na ich blogi lub też wpaść na stronę którejś "grupy dyskusyjnej śniących" (na razie anglojęzyczne, ale pewnie już niedługo...).

Jeśli Twoje potrzeby zakomunikowania światu treści dzisiejszego snu mają charakter mniej wirtualny: wieczorem możesz wybrać się na spotkanie kilkuosobowej "grupy śniących" (tj. osób, które spotykają się regularnie np. raz w tygodniu, aby opowiadać sobie i analizować wzajemnie sens swych snów; grupa taka ma zazwyczaj lidera-eksperta, choć niekoniecznie).

Jeśli wolisz dzielić się snami bardziej intymnie: możesz się udać na indywidualne spotkanie ze swoim "dream-coachem" (twoim przewodnikiem po świecie snów, trenerem - psychologiem). Jeśli Twoje nazwisko jest znane: możesz np. opowiedzieć swój sen dziennikarzowi Gazety Wyborczej i opublikować go w rubryce "Sennik elitarny" (z komentarzem psychoanalityka). A jeżeli pociągają Cię artystyczne performance: możesz wziąć udział lub zorganizować jakąś akcje tego typu. Na przykład: jesienią ubiegłego roku mogłeś uczestniczyć w akcji artystycznej Joanny Rajkowskiej, która w jednej z warszawskich galerii zorganizowała wydarzenie "Dziennik snów". Przez tydzień można było przychodzić, żeby przespać wspólnie z innymi nieznanymi osobami (całkiem niewinnie!) kilka godzin w ciągu dnia, a następnie opowiedzieć sobie nawzajem sny. Mogli to obserwować przez okno wystawowe przechodnie-widzowie. Zdaniem artystki akcja ta miała na celu (między innymi) stworzenie pomiędzy tymi obcymi osobami szczególnego rodzaju intymnej więzi.

Wszystkie opisane sposoby dzielenia się ze światem swymi snami są bardzo modne. Czynią tak młodzi, wykształceni ludzie płci obojga w USA i Europie. To nowy trend. Na ile trwały? Któż to wie? Podobno moda jest czymś tak brzydkim, że ludzie zmieniają ją z ulgą co pół roku. Nie martw się jednak: zdążysz chyba wsiąść do tego pociągu. W Polsce dopiero się zaczyna. Pomijam tu elitarną, zamkniętą działalność psychoanalityków freudowskich i jungistów, która trwa od lat kilkudziesięciu.

To, co wyróżnia nową modę, którą nazywam "nowym ruchem śniących" na tle starych zainteresowań snami (np. psychoanalitycznych) to:
  • jego większa masowość a mniejsza hermetyczność (choć bez przesady: nadal dotyczy to kręgów osób wykształconych, zainteresowanych własnym rozwojem i samorealizacją);
  • przekonanie, że sny niekoniecznie wymagają interpretacji - stanowią wartość samą w sobie; nie jest to jednak przekonanie skrajne radykalne (potrzeba i możliwość interpretacji nie jest wykluczana);
  • wyłamanie spod bezwzględnej władzy autorytetów - "eksperci od snów" stracili swój monopol na tłumaczenie, funkcjonuje wiele grup śniących bez lidera-profesjonalisty (szczególnie w USA):
  • jawność granicząca z ekshibicjonizmem (blog, itp.) - sny straciły wymiar intymności kojarzony z potrzebą ukrywania, nie wystawiania na widok publiczny;
  • przekonanie, że dzielenie się snami z innymi jest wartością, a kwestią indywidualnych preferencji jest to, na jakim forum się to odbywa: opowiada się jednej osobie, większej lub mniejszej grupie, pisze się do wielu anonimowych, potencjalnych odbiorców - nie znając ich a nawet nie widząc, oczekując lub nie oczekując informacji zwrotnych; dzielenie się snami jest wartością rozumianą jako: spełnienie potrzeby ekspresji najgłębszego Ja i jego zaistnienia w świecie, jako intymna wymiana i wzajemne wzbogacanie się wszystkich uczestników - tj. opowiadających sny i/lub słuchających (czytających).

Historia "intymnego versus publicznego" traktowania snów zakreśliła więc koło. Kto wie czy za kilka lat sny znów nie staną się rzeczą wstydliwą i godną ukrycia?


    Autorka jest absolwentką Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. W ostatnich latach pracowała tam jako asystentka w Katedrze Psychologii Osobowości. Jest autorką publikacji z dziedziny psychologii osobowości i psychoanalizy. Aktualnie prowadzi w Warszawie własny ośrodek psychologiczny: Strefa Twórczego Rozwoju "Anima", specjalizującego się analizie snów jako drodze samopoznania i samorealizacji. Jest członkiem The Association for the Study of Dreams.



logo-z-napisem-białe