Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Osobliwe zwyczaje

Mieczysław Wojciechowski

Rok:
Wydawnictwo:
Miejsce wydania:

"(...) W szkole, do której uczęszcza mój syn panują osobliwe zwyczaje, tj. bicie dzieci. Celuje w tym Pan od WF, który bije uczniów drewnianą linijką lub skakanką. Mój 12 letni syn przyszedł do domu z pręgami na plecach. Na moje pytanie powiedział, że 'przywalił' mu Pan od WF. Poszłam do dyrektorki, ale ona zignorowała to zdarzenie. Proszę o radę co mam zrobić?"

W naszym sondażu zabrały głos osoby kompetentne, znające prawo oświatowe. Niektórzy w swoich wypowiedziach są mniej, inni bardziej radykalni. Poszczególne opinie dotyczą różnych aspektów sytuacji: prawnego, psychologicznego, pedagogicznego itp. Jedno z podstawowych spostrzeżeń wynikających z tak szerokiego widzenia sytuacji, mogłoby brzmieć następująco: ta sprawa nie da się ograniczyć do jednego wybranego wymiaru (np. prawnego lub pedagogicznego), bo wtedy zostaną pominięte inne, nie mniej ważne wątki.

Leszek Trzaska terapeuta
To dramatyczna sytuacja. Dopóki nie przeżyje się jej "na własnej skórze", nie zobaczy "na własne oczy", trudno uwierzyć, że coś takiego może się wydarzyć w polskiej szkole. Chciałbym, aby Pani zadbała o swoje skrzywdzone dziecko w sposób bezpośredni. Pani syn może przeżywać wiele trudnych uczuć - strach przed pójściem do szkoły, upokorzenie i wstyd przed kolegami, poczucie bezradności, gniew itd. Równie mocno mogą towarzyszyć mu obawy o to, co się stanie, gdy zacznie Pani interweniować u zwierzchników dyrektora szkoły. O tym wszystkim warto porozmawiać z synem. Wasza rozmowa powinna odbudować w nim poczucie godności, dać upust smutkowi, poczuciu skrzywdzenia, tak, aby nie musiał czuć się ofiarą, jak i dać poczucie, że już jutro będzie mógł spokojnie uczestniczyć w lekcjach.
Rozmowa z synem może i Pani dać poczucie uspokojenia i równowagi. Często obserwowałem wśród rodziców dzieci, które zostały niesprawiedliwie potraktowane w szkole, chęć natychmiastowego odwetu tak, jakby to działanie miało naprawić całą sytuację. Dziecko potrzebuje wsparcia i nie można z tym czekać, aż załatwimy sprawę w szkole, czy w sądzie.
Nie mam wątpliwości, że należy też podjąć działania zmierzające do wyciągnięcia konsekwencji prawnych wobec nauczyciela wychowania fizycznego. Najprostszą drogą do uzyskania sprawiedliwego wyroku sądowego jest przeprowadzenie obdukcji lekarskiej, złożenie raportu na policji i podanie sprawy do sądu. Na tej drodze wiele pomocy może Pani uzyskać od Rzecznika Praw Ucznia.
Na początku swojego listu wspomniała Pani, że w szkole syna panują zwyczaje fizycznego karcenia uczniów. Nie mam wątpliwości, że podjąłbym starania zmierzające do zmiany tych zwyczajów. Miejmy nadzieję, że konsekwencje prawne wobec rzeczonego nauczyciela i dyrektora szkoły na tyle wstrząsną szkołą, że ten proceder zostanie zakończony.

Andrzej Samson psychoterapeuta
Należy powiadomić prokuratora o popełnieniu przestępstwa. Bicie jest ustawowo zakazane. Jest to ewidentne przestępstwo kryminalne.

Marta Bieniasz psycholog, nauczyciel - konsultant
Warto porozmawiać z dzieckiem. Wysłuchać go i powiedzieć wyraźnie, że to, co się stało, nie jest w porządku. Rozważyć z nim, co ma robić, jak sobie radzić. Porozmawiać z pedagogiem, wychowawcą lub psychologiem w szkole. Wspólnie naradzić się, co do strategii postępowania. Napisać formalne pismo - opis sytuacji i złożyć je w sekretariacie szkoły. Przy braku reakcji ze strony szkoły napisać informację - skargę do kuratorium oraz Rzecznika Praw Dziecka - opisać zdarzenie i reakcję dyrektorki szkoły. Uważam, że rada pedagogiczna szkoły powinna zająć się tą sprawą.

Marek Dramiński psychoterapeuta
Na pewno należy zająć się dzieckiem. Rozmawiać z nim, uczyć właściwej asertywności i odporności. Zapewnić odreagowanie. Zgłosić na zebraniu rodziców i / lub skontaktować się z innymi rodzicami - ustalić z nimi co z tym zrobić. Zgłosić do wychowawcy - on powinien na to zareagować - i do pedagoga (psychologa) szkolnego. Jeśli nic lub niewiele się zmieni, droga formalna polega na pisemnym zgłoszeniu zaistniałej sytuacji dyrektorowi - najlepiej w formie zbiorowego listu rodziców, a jednocześnie nadzorowi pedagogicznemu tj. kuratorium i gminie.

Irena Ryś pedagog szkolny
Rzeczywiście, osobliwe zwyczaje panują w tej szkole. Co można zrobić w tej sytuacji? Przede wszystkim zająć się dzieckiem (dziećmi, bo jak rozumiem, innym prawdopodobnie też zdarzyły się podobne przeżycia, a Pani jest pierwszą osobą, która mówi o tym głośno). A więc rozmawiać z dzieckiem w domu, a na terenie szkoły znaleźć "myślącego" dorosłego - pedagoga szkolnego, wychowawcę - który wyraźnie powie, że podobne zachowania są formą przemocy i każdy, kto ją stosuje, musi ponieść konsekwencje. Trzeba poinformować "dziarskiego wuefistę", że Pani wie o jego "metodach wychowawczych", zabrania mu ich stosowania i kieruje sprawę na drogę sądową.
Niezadowalająca reakcja pani dyrektor jest wystarczającym powodem, by natychmiast poinformować właściwy organ nadzorujący pracę szkoły: wydział edukacji, kuratorium oświaty -z prośbą o zapewnienie bezpieczeństwa temu i innym dzieciom, jak również wyciągnięcie konsekwencji służbowych. Pismo w tej sprawie należy złożyć jednocześnie w sekretariacie szkoły, pamiętając o konieczności formalnego potwierdzenia tego faktu. Rada Pedagogiczna i Rada Rodziców także powinny zostać powiadomione o wydarzeniu i podjętych przez Panią krokach.

Małgorzata Węgrzyn - Małeta, pedagog szkolny - LO
Nie ma wątpliwości, że bicie dzieci jest niedopuszczalne. Dyrektorka szkoły zbagatelizowała zajście, dlatego dobrze byłoby poszukać sojuszników gdzie indziej np. wśród innych rodziców, u wychowawcy klasy, pedagoga szkolnego i jeszcze raz wspólnie porozmawiać zarówno z nauczycielem WF, jak i z dyrektorem. Jasno i wyraźnie przedstawić swoje stanowisko. Podkreślić, że takie sytuacje nie mogą się powtórzyć, i że nie ma zgody na tego typu metody wychowawcze. Dobrze jest zostawić dyrekcji jakiś dokument opisujący sytuację i wyrażający stanowisko rodziców. Jeśli mimo tego dzieci nadal będą bite, to można zwrócić się do Rzecznika Praw Dziecka, do kuratorium, a nawet do policji. Czasem dobrze jest uruchomić lokalne media - prasę radio, telewizję, bo nagłośnienie sprawy może przynieść szybkie rozwiązanie problemu.
A tak na marginesie; wychowawca - nauczyciel, który używa przemocy w kontaktach z dziećmi, nie powinien pracować w szkole.

Komentarz


Mieczysław Wojciechowski psycholog

Wypowiedź matki jest w wielu punktach nieprecyzyjna, pozostawiając spore pole do domysłów. Tymczasem droga dalszego postępowania mogłaby się rozpocząć w wielu różnych punktach, w zależności od tego, który z domysłów pokrywa się z rzeczywistością.

Tak więc należałoby przede wszystkim ustalić, co ma ona na myśli mówiąc, że "w szkole panują osobliwe zwyczaje, tj. bicie dzieci". Dla rozwiązania problemu wydaje się istotne, na ile powszechny jest ten zwyczaj? Czy może taki zwyczaj ma tylko ten jeden nauczyciel? Czy dotyczy to również innych dzieci, czy tylko wymienionego chłopca? Czy stało się to raz, czy wiele razy? Czy są to przypuszczenia, domniemania, czy potwierdzone fakty? Jeżeli przypuszczenia, to należałoby najpierw podjąć działania, zmierzające do ich potwierdzenia.

Kto jednak miałby się tym zająć? Osoby zainteresowane, obojętnie z jakich powodów: osobistych, moralnych czy służbowych. Powody służbowe ma niewątpliwie dyrektor. Pytanie jednak, czy będzie tym zainteresowany. Z wypowiedzi matki wynika, że dyrektorka nie wykazała zainteresowania służbowego. Do listy powyższych pytań należałoby zatem dopisać jeszcze jedno: co zrobić, gdy dyrektor nie wywiązuje się ze swoich obowiązków?

Podstawowa kwestia to: jakie są oczekiwania matki? Na co liczyła, zwracając się do dyrektorki? Co dokładnie znaczy określenie, że dyrektorka to "zignorowała"? Czy matka wyraziła swoje oczekiwania, a dyrektorka odmówiła ich spełnienia? Czy może dyrektorka coś obiecała, a potem tego nie zrobiła? A może nic nie obiecywała, zatem nie czuła się zobowiązana zrobić niczego poza tym, co sama uznała za słuszne? Czy matka ma jakieś dane na ten temat, co dyrektorka uznała za słuszne i czy zostało to zrobione, czy też nie? Czy matka ustaliła to z dyrektorką już przy pierwszej rozmowie? Czy zapytała później o efekty ewentualnych (jakich) działań dyrektorki?

Wybór każdej kolejnej czynności będzie zależeć od odpowiedzi na te pytania i od celu, jaki matka zechce sobie postawić. Zatem, czy jej celem jest doprowadzenie do tego, aby w szkole zmieniono "zwyczaje"- o ile takowe rzeczywiście istnieją? Czy też celem jest pociągnięcie nauczyciela do odpowiedzialności karnej? Doprowadzenie do ukarania przez dyrekcję? Do usunięcia ze szkoły? A może uzyskania gwarancji, że nauczyciel WF zmieni obyczaje wyłącznie wobec wymienionego chłopca i więcej go nie uderzy - choć być może będzie bił innych? Jak te gwarancje mają wyglądać?

Szukanie odpowiedzi na pytanie zadane przez matkę może stać się konkretne dopiero wtedy, gdy samo pytanie zostanie uściślone i przyjmie mniej więcej taką formę: " proszę o radę, jaki miałby być możliwy ciąg działań, które powinnam podjąć, aby osiągnąć następujący, interesujący mnie cel /cele (jakie? - podać właściwe)".

Owszem, takie ujęcie sprawy może działać zniechęcająco. Nie dość, że mój syn jest bity, to sama mam się stać wybitnym specjalistą od procedur interwencyjnych. Taki stan rzeczy nie jest jednak wynikiem złośliwości doradcy. Zadaniem doradcy jest bowiem udzielanie pomocy przede wszystkim w zakresie dookreślania osobistych oczekiwań i potrzeb, zaś dopiero w następnej kolejności dobór działań odpowiednich do oczekiwań. Proponowanie rozwiązań bez dookreślenia problemu przez samą osobę zainteresowaną, może okazać się strzelaniem na oślep. Od razu jednak dodam, że taka strategia działania byłaby możliwa wyłącznie w bezpośrednim kontakcie z matką.

Jeśli porady udziela się "zaocznie"(jak zrobili to nasi eksperci) - ma się tylko okazję do prezentacji różnych pomysłów, zostawiając naszej Czytelniczce decyzję wyboru któregoś z nich. Jednakże nasz komentarz daje możliwość podzielenia się również uwagami na temat strategii udzielania pomocy w ogóle, co - jak sądzę - może pomagać w budowaniu pełniejszej świadomości zarówno uwarunkowań, jak i zasadności proponowanych dróg postępowania.

Co więc w ostatecznym rachunku ma zrobić Czytelniczka? Może zacząć od prześledzenia wszystkich pytań, jakie pojawiły się w tym komentarzu i wybrać tylko te, które dla nie samej są interesujące. Może też do listy pytań (wyrażających jej osobiste oczekiwania) dopisać jeszcze inne własne oczekiwania, których tu zabrakło. Może po lewej stronie kartki papieru wypisać swoje oczekiwania (najlepiej w punktach), zaś po prawej - rożne pomysły działań, które mogłyby służyć spełnieniu oczekiwań.

Co do działań - to spory ich zestaw można znaleźć właśnie w wypowiedziach ekspertów. Gdyby czegoś zabrakło, nasza Czytelniczka może zwrócić się ponownie do redakcji "Remedium" z kolejnym pytaniem, dotyczącym tym razem konkretnej, szczegółowej kwestii, na którą nie udało jej się jeszcze znaleźć konkretnego pomysłu, odpowiedzi czy rozwiązania.


Artykuł ukazał się w miesięczniku "Remedium"



logo-z-napisem-białe