Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia
Czytelnia

Rodzina jako uniwersalny mikroświat człowieka

Lucjan Kocik

Rok: 2003
Czasopismo: Małżeństwo i Rodzina
Numer: 5

Socjologowie rodziny zgodnie stwierdzają, że obecnie człowiek posiada silniejszą niż dawniej tendencję do zakładania rodziny, chociaż równocześnie i silniejszą tendencję do jej rozwiązywania (Dyczewski, 1994). Wyjaśnienia poszukuje on w cechach dzisiejszego technokratycznego społeczeństwa. Jedną z tych cech jest zagubienie i poczucie osamotnienia. Wynika ono z faktu, że stosunki pomiędzy ludźmi zatraciły wartość, którą posiadają same w sobie, a stały się środkiem osiągania pieniędzy, władzy i sukcesu. Wśród wymogów punktualności, identyczności zachowań, ich przewidywalności i skuteczności człowiek czuje się samotny pomimo licznych technicznych więzi i kontaktów z innymi. Z tą samotnością bardzo silnie związane jest poczucie ograniczenia. Współczesny człowiek działa w skomplikowanym systemie, a przez to żyje tylko fragmentarycznie, w pośpiechu, szarpany ambicjami i konfliktami. Wszystko ma z góry zorganizowane i zaplanowane. Jest podporządkowany drobiazgowo przemyślanemu planowi - a przez to mocno ograniczony w swojej wolności i w swoich decyzjach. Świetnie oddaje to pojęcie "makdonaldyzacji" codziennego życia (Ritzer, 1997). Najważniejszym kryterium oceny jest ostateczny efekt. Tworzy się w ten sposób szczególny rodzaj moralności, której kryteria nabierają cech pragmatycznych. Kształtuje to postawy zagrożenia, frustracji i agresji. Na poszczególnych szczeblach zinstytucjonalizowanego systemu społecznego człowiek traktowany jest jako środek realizowania z góry zaprogramowanych celów.
Odtrutkę na te zjawiska i stany można znaleźć bądź w różnych formach ucieczki od społeczeństwa, często przybierających formę patologii społecznej, bądź też w identyfikacji z małymi grupami, w których wartościowe jest już samo przebywanie z drugim człowiekiem. Do takich grup przede wszystkim należy rodzina, która z założenia jest systemem postaw miłości.
Postawa wzajemnej miłości sprawia, że członkowie rodziny tworzą grupę, w której jeden służy drugiemu, nie pytając co za to otrzyma. W tej to grupie również nie tyle jest ważne, co dany człowiek posiada lub co może, lecz kim jest dla pozostałych jako osoba. Najważniejsze jest to, że jednostka czuje, że na nią skierowane są wysiłki i troski innych, że znajduje się w centrum zainteresowania rodziny. I trzeba przyznać, że dopiero współczesna rodzina najbardziej się zbliża do tej sytuacji. W rodzinie najważniejsza jest osoba, w społeczeństwie indywidualny lub zbiorowy sukces. Cele społeczeństwa (lub instytucji) osiąga się kolektywnie, ale wycinkowo. Rodzina nastawiona jest na osiąganie celów osobowych realizowanych całościowo.
Te i wiele innych czynników sprawiają, że świat małżeńsko-rodzinny pozostaje dla człowieka atrakcyjny. Jednostki mogą czuć się jak twórcy i kierownicy tego świata. Ten mikroświat można też "zabrać ze sobą" wszędzie, gdziekolwiek pociągną jednostkę warunki - lepsza praca, szersze możliwości itp. Trzeba przyznać, że dopiero współczesna mała rodzina zbliża się do cech tego mikroświata. Dlatego spróbujmy spojrzeć na rodzinę w sposób maksymalnie uniwersalny, tak aby wykazać, że można w niej odnaleźć źródła norm moralnych oraz elementarnych zasad życia społecznego w ogóle, że stanowiona uniwersalny mikroświat społeczny człowieka. W tym kontekście należy podkreślić następujące jej cechy:
1. Rodzina jest pierwotną i podstawową instytucją społeczną. Jej istnienie poprzedziło powstanie wszelkich innych typów organizacji społecznej oraz instytucji. Żadne państwo, żadne prawo ani instytucja nie stworzyły rodziny i małżeństwa - dlatego po prostu, że rodzina jest starsza od wszelkich instytucji, od narodu i państwa, starsza od samego społeczeństwa wreszcie. To właśnie państwo oraz jego instytucje - podobnie jak wszelkie zasady ładu społecznego - zawdzięczają swój początek rodzinie, nie odwrotnie. Sytuacja pozornie prosta i oczywista, często jednak - szczególnie w celach propagandowych - wykorzystywana jest do akcentowania odwrotnej zależności.
2. Rodzina stanowi uniwersalną formę życia w wymiarze całej ludzkości. Etnologia nie zna społeczeństwa ani w retrospektywie historycznej, ani obecnie, w którym by nie istniała rodzina. Teorie ewolucjonistyczne Bachofena, Morgana, Engelsa i innych, głoszące rozwój rodziny od pierwotnej hordy cechującej się bezładem płciowym, poprzez różne formy zbiorowych i grupowych małżeństw aż do rodziny monogamicznej i patriarchalnej - zostały całkowicie przez naukę obalone.
3. Społeczna misja rodziny wyraża się przede wszystkim nie w zapewnieniu trwałości gatunku, bo taką trwałość zapewnić mogłaby żywiołowa czy stadna prokreacja, lecz w tym, że stanowi ona fundament, warunek i wzorzec społecznego ładu oraz sui generis wspólnotę (jedność) leżącą u podstaw rozwoju kultury w ogóle.
4. Rodzina w zależności od społeczeństwa, w którym występuje, posiada różne formy, różny zakres i kształt, ale stanowi zawsze swoistą całość, swoistą jedność o wyraźnie określonych cechach, które decydują o jej wewnętrznej spoistości i odrębności. Ta wspólnotowa jedność rodzinna obejmuje biologiczne, psychiczne, kulturowe i społeczne aspekty życia. Jest to wspólnota, w której przychodzi się na świat, uzyskuje tożsamość oraz kształtuje podmiotowość. Wynika to z faktu, że biologiczne rodzicielstwo musi zostać dopełnione rodzicielstwem duchowym, kulturowym, społecznym i materialnym. Dlatego w tej właśnie wspólnocie emocjonalne zaangażowanie na ogół dominuje nad formalnie pojętym obowiązkiem, a poświęcenie nad używaniem. Relacje w rodzinie opierają się przede wszystkim nie na tym, co poszczególni jej członkowie posiadają, lecz na tym, czym i kim są dla siebie wzajemnie. Bez tej swoistej wspólnoty rodzina byłaby tylko sumą fizycznie podobnych jednostek, nie zaś społeczną i podmiotową jednością. Jedność ta jest dla funkcjonowania rodziny tak ważna, że wszędzie zapewniają ją określone systemy normatywne właściwe danemu społeczeństwu. Znajduje to także swój wyraz w takich określeniach jak: "ognisko domowe", "gniazdo", "moja połowa", "communio personarum" itp. Oznacza to, że jednostka rezygnuje z cząstki swojej osobowości, swojego "JA", na rzecz nowego podmiotu - "MY".
5. Kolejną uniwersalną cechą rodziny - jako swoistej jedności i wspólnoty - jest jej wyraźnie określona struktura i wewnętrzne relacje w płaszczyźnie: małżeństwo - rodzice - dzieci - krewni. Poszczególne role w rodzinie z natury swojej są niezamienne. Niemożliwe jest dla danego członka rodziny występowanie w obrębie rodzinnej wspólnoty raz w takiej, raz w innej roli. Mąż pozostaje mężem, ojciec ojcem, matka matką, potomstwo potomstwem itp.
Dla ilustracji tego stanu rzeczy można przytoczyć fakt, że w różnych kulturach istnieją różne ograniczenia i zakazy oraz różny stopień tolerancji lub akceptacji zjawisk budzących w nas moralny sprzeciw. Są kultury, w których akceptowana była lub jest niewierność małżeńska, dzieciobójstwo, homoseksualizm, sodomia, poliandria itp. Nauka nie zna jednak kultury, w której nie istniałby zakaz kazirodztwa, czyli utrzymywania stosunków seksualnych pomiędzy najbliższymi krewnymi (pomijam w tym miejscu nieliczne przypadki kazirodztwa rytualno-obrzędowego). Zakaz ten jest tak powszechny w czasie i przestrzeni, że określa się go jako "tabu". Oczywiście fakty kazirodztwa zdarzają się i u nas, i gdzie indziej. Traktowane są też z różnym stopniem tolerancji. Nigdzie jednak nie występują jako uznana forma współżycia. Określenie tego zakazu jako tabu oznacza, że funkcjonuje on pomimo trudności w uzasadnieniu lub wyjaśnieniu, dlaczego tak jest. My obecnie wiemy, że jest to zakaz racjonalny z punktu widzenia np. genetyki. Problem w tym jednak, że istniał on od najdawniejszych czasów oraz istnieje i dziś w takich społecznościach, które nie mają o genetyce żadnego pojęcia. Nawiasem mówiąc - fakt ten przemawia przeciwko teoriom głoszącym występowanie w przeszłości bezładu płciowego oraz "rodziny kazirodczej".
Choć rodzina w oczywisty sposób występuje we wszystkich typach społeczeństw, nie jest łatwo udzielić odpowiedzi na pytanie, czym ona jest w swej istocie, czyli w sposób jednoznaczny ją zdefiniować. Wynika to z wielu różnorodnych przyczyn. Po pierwsze z tego, że jej kształt jest zmienny historycznie i kulturowo oraz tak różny pod wieloma względami, jak różne są społeczeństwa, w których występuje. Wszędzie jednak rodzinę wyodrębnia się na podstawie stosunku małżeństwa i pokrewieństwa. Po wtóre z tego, że funkcjonowanie rodziny znacznie odbiega od oczekiwań i norm uznawanych w danym społeczeństwie za obowiązujące. Społeczeństwo pozostawia rodzinie różny margines swobody co do sposobu realizacji jej funkcji, co powoduje, że odbiega ona mniej lub bardziej od modelu idealnego. Czasem margines ten musi zostać drastycznie przekroczony, aby pojawiła się ingerencja otoczenia lub instytucji sankcjonujących obowiązujące rodzinę normy. Po trzecie wreszcie z tego, że rodzinę definiuje się z punktu widzenia określonych zainteresowań bądź z punktu widzenia określonej dyscypliny naukowej, zajmującej się tylko pewnym aspektem jej życia i funkcjonowania. Definicje takie dają więc z natury rzeczy tylko cząstkowe odpowiedzi na pytanie: czym jest rodzina? W ten sposób definiują rodzinę prawo, psychologia, pedagogika, teologia itd. Ale gdybyśmy zsumowali elementy definicji i wyniki badań nad rodziną uzyskane przez te różne dyscypliny, nadal nie otrzymamy jasnej odpowiedzi: czym ona jest? Dowiemy się natomiast, że podstawą rodziny jest małżeństwo, ale występuje nieraz i pozamałżeńska prokreacja, że rodzina pełni w społeczeństwie pozytywną rolę, ale czasem roli tej nie pełni, że jest wspólnotą wychowującą dzieci, ale często ten obowiązek zaniedbuje, że kształtują ją motywy uczuciowe, ale często także wyrachowanie itp.
Nie wdając się w bardziej szczegółowe rozważania definicyjne, najogólniej można powiedzieć, że podstawowymi elementami rodziny są: a) osoby, b) relacja małżeństwa i/lub rodzicielstwa, c) swoistego rodzaju jedność wspólnotowa. A więc rodzina to grupa osób połączonych stosunkiem małżeństwa, rodzicielstwa (adopcji) oraz pokrewieństwa, które tworzą wspólnotę, stanowiącą punkt społecznego odniesienia i oddziałującą na siebie zgodnie z wyraźnie określonymi rolami.
W świetle powyższych ustaleń można stwierdzić, że rodzina jest uniwersalną formą życia społecznego. Na tej zasadzie, na podstawie które podkreśla się pewne wspólne cechy czy atrybuty człowieka, mówiąc, że jest on: sapiens, eloquens, faber, ludens itd., można także powiedzieć homo familiarus.
Pierwszorzędne znaczenie małżeństwa i rodziny jako instytucji wynika z faktu, że człowiek może być w sensie osobowościowym, podmiotowym i społecznym zrodzony przez rodzinę, a nie tylko przez materialną zbieżność współdziałania dwóch organizmów fizycznych, czyli przez sumę tego co męskie i żeńskie. Taka suma byłaby bowiem płaszczyzną tylko biologiczną, gatunkową, a nie wspólnotowo-osobową, czyli ludzką. Przy pominięciu tej jedności, która decyduje o całkowicie ludzkim charakterze podmiotu rodzącego, nie ma ściśle ludzkiej, tzn. etycznej relacji pomiędzy rodzicami a dziećmi: te ostatnie są w takiej sytuacji tylko przypadkowym rezultatem przeżyć płciowych.
We wszystkich społeczeństwach na straży owej jedności stoją odpowiednie normy. W żadne kulturze małżeństwo nie było i nie jest sprawą osób wyłącznie zainteresowanych. Zawsze posiada ono różnie pojmowany wymiar społeczny. Wynika to z konieczności zapewnienia potomstwu legalnego czy prawego pochodzenia, które sprowadzić można do genealogicznej określoności zrodzonych dzieci, możliwości ich identyfikacji oraz odpowiedniego uplasowania w strukturze społecznej.

Niemniej ważnym czynnikiem jest zalegalizowanie oraz społeczna legitymacja wzajemnych uprawnień seksualnych małżonków. W ten sposób każde społeczeństwo rozciąga kontrolę nad dwiema niezwykle ważnymi dla niego sferami ludzkiej aktywności, a mianowicie: zaspokajaniem potrzeb seksualnych oraz prokreacją, czyli zapewnianiem sobie ciągłości biologicznej przy równoczesnym określaniu członkostwa społecznego każdego nowonarodzonego dziecka. Powszechnie oczekuje się też od małżeństwa przekazywania potomstwu wartości kulturalnych oraz zapewniania realizacji jego materialnych potrzeb. Z pojęciem małżeństwa łączone są także inne elementy, zadania i oczekiwania, których zakres i znaczenie określane są typem kultury, w której obrębie małżeństwa są zawierane i funkcjonują.
Z czysto socjologicznego punktu widzenia małżeństwo to pewien zespół ośrodków instytucjonalnych, umożliwiających społeczeństwu realizowanie zadań związanych z prokreacją i socjalizacją (uspołecznieniem) swych członków oraz określających stosunki pokrewieństwa w ramach grupy, w tym przede wszystkim - przypisujących dzieciom ich rzeczywistych i domniemanych rodziców. Występują tu dwa elementy definicji: akcentuje się zespół zadań nałożonych przez społeczeństwo i powiązań oraz zobowiązań ludzi wykonujących te zadania.

Definicja ta - pomimo jej ściśle socjologicznych walorów - ujmuje społeczeństwo podmiotowo, małżeństwo zaś przedmiotowo, traktując małżonków jako środek do realizacji nałożonych na nie przez to społeczeństwo obowiązków. Tymczasem podmiotowość małżonków wyraża się już w momencie decyzji o zawarciu małżeństwa - w myśl starożytnej zasady "consensus facit nuptias", czyli wzajemnego wyrażenia zgody - chociaż przyznać trzeba, że zgoda ta w różnych okresach i w różnych kulturach posiadała różny zakres dobrowolności i spontaniczności.
Słuszniej więc byłoby definiować małżeństwo jako dobrowolny, społecznie zalegalizowany (usankcjonowany) związek mężczyzny i kobiety, czyniący z nich wspólnotę podmiotową w celu spełnienia miłości w perspektywie osobowej i rodzicielskiej - ze wszystkimi tego faktu skutkami społecznymi. Ta wspólnota podmiotowa posiada szczególne znaczenie we wszystkich społeczeństwach i kulturach, dlatego mocno jest ona akcentowana już podczas ceremoniału zaślubin. Ceremoniał ów posiada różne formy zewnętrzne, które jednak zawsze mają niecodzienny charakter i w czasie których następuje usankcjonowanie - obojętnie: magiczne, religijne czy państwowe - nowego związku oraz podkreślenie powstania nowej wspólnoty.
Następnym elementem definicji małżeństwa jest spełnienie miłości w perspektywie osobowej i rodzicielskiej. Zagadnienie to nie jest łatwe do jednoznacznego ujęcia. Różne są formy małżeństwa, różne też pojmowanie samej miłości. Istnieją również związki zawierane z motywów pozauczuciowych oraz takie, które z różnych powodów nie realizują misji rodzicielskiej.
Z socjologicznego punktu widzenia można by opracować continuum charakteryzujące różne typy więzi małżeńskiej, od "Mistycznej wspólnoty" do związków istniejących z czystego wyrachowania bądź egoizmu tylko jednej ze stron. Pomijając jednak skrajne, a więc nietypowe przypadki, trzeba stwierdzić, że jedność małżeńska, wyrażająca sens jedności ciała we wzajemnym uzupełnianiu się, stanowi formę istnienia ludzkości i należy do istotnych elementów natury ludzkiej. Bez tej jedności osobowo-podmiotowej współżycie małżeńskie ogranicza się do rozbieżnych akcji - metaforycznie ujmując - zarówno w "łożu" jaki i "przy stole". Pozostaje wreszcie omówienie spełnienia miłości w perspektywie osobowej. Nie ma potrzeby ani nawet chyba sensu podejmowanie prób definiowania miłości. Bogata literatura poświęcona temu zagadnieniu pełna jest sprzeczności i nieporozumień. Można jednak stwierdzić - co dla naszych rozważań w zupełności wystarcza - że przejawem oraz miarą miłości jest fakt, że wspólna obecność kochających się nawzajem osób całkowicie im wystarcza i daje poczucie jakiejś pełni szczęścia. To jest właśnie "zupełne" wystarczanie sobie osób. Wystarcza im tylko tyle i aż tyle, że są razem. Obdarowują się wzajemnie nie tym co posiadają, lecz przede wszystkim tym, czym są integralnie, fizycznie i duchowo. To wzajemne obdarowywanie się sobą wynika z faktu, że po prostu istnieją i że - w ich przekonaniu - istnieją właśnie dla siebie. Że jest osoba, która może przyjąć miłość i nawzajem nią obdarowywać (Gagacz 1981).
To podporządkowanie się miłości uwalnia osoby od podporządkowywania się sobie, które czyni często partnera tylko środkiem do egoistycznie pojmowanego celu. W takim ujęciu małżeństwo jest związkiem osób podporządkowanych nie sobie, lecz wspólnocie miłości jako celowi.

Realizacja zaś miłości w perspektywie rodzicielskiej, obejmująca akty współżycia płciowego, wiąże się nierozerwalnie - w odróżnieniu od gatunków zwierzęcych - ze współistnieniem wymiaru etycznego, polegającego na świadomym wyrażaniu sensu rodzicielskiego, opartego na przeznaczaniu płci. Człowiek w określonych społecznie oraz wolitywnie warunkach może - zwierzę w sprzyjających mu obiektywnych okolicznościach musi. I ten sens rodzicielstwa opartego na świadomym przeznaczeniu płci zawiera społeczna legitymacja małżeństwa, która czyni je równocześnie ważną instytucją społeczną.
Małżeństwo i rodzinę jako instytucję analizuje się głównie przez pryzmat funkcji, które pełni ona w społeczeństwie. Różni autorzy i badacze przytaczają rozmaity zakres tych funkcji. Zależy to od szczegółowości ujęcia oraz zasięgu analizowanych problemów. Najogólniej rzecz biorąc, przez funkcje należy rozumieć określone zakresy skutków, które życie rodzinne wywołuje w szerszych układach społecznych.

Na ogół im bardziej społeczeństwo jest rozwinięte cywilizacyjnie, im szerszą posiada sieć instytucji wspomagających rodzinę, tym jej funkcje są mniej liczne, a niektóre ulegają daleko idącej redukcji. W naszym kraju zarówno rodziny wiejskie, jak i miejskie są zaskakująco wielofunkcyjne, chociaż - w zależności od środowiska społecznego - różnicuje się tak zakres, jak i sposób wypełniania poszczególnych funkcji. Tak więc w rozważaniach nad nimi coraz częściej mówi się o ich modyfikacji, a nie zaniku. W odniesieniu do wielu funkcji stwierdza się dziś znamienne zjawisko. Z punktu widzenia ogólnospołecznego ulegają one wprawdzie redukcji, ale jako zadania i fakty życia wewnątrzrodzinnego są rozbudowane i intensyfikowane.
Zmiana instytucjonalnego kształtu współczesnej rodziny polega na ograniczeniu bądź zaniku dawnych rygorów instytucjonalnych zarówno w odniesieniu do zawierania małżeństwa, jak i sposobów funkcjonowania rodziny. Współczesne społeczeństwa cechuje wielka różnorodność form życia, różnorodność systemów wartości, upodobań itp. Tej różnorodności odpowiada także różnorodność form łączenia się ludzi w związki małżeńskie lub quasi-małżeńskie. Wizje realizacji szczęścia osobistego także różnią się nieraz znacznie między sobą. Zanikanie tradycyjnych, sztywnych reguł Instytucjonalnych jest bez wątpienia wyrazem humanizacji indywidualnych dążeń jednostki do realizacji własnego kształtu życia osobistego i własnej wizji szczęścia. Problem jednak kryje się w zwiększonych możliwościach nadużywania innej osoby dla często egoistycznie traktowanych celów. Innym problemem jest potomstwo, które w sytuacji wolnych związków często nie uzyskuje odpowiedniego zabezpieczenia instytucjonalnego należnych mu praw.
Generalnie rzecz biorąc, najwięcej niezinstytucjonalizowanych związków małżeńskich i rodzinnych występuje w społeczeństwach, w których poziom opieki socjalnej jest wysoki, a możliwości zaspokojenia elementarnych potrzeb stosunkowo łatwo dostępne (np./ USA czy kraje skandynawskie). Tych krajów przede wszystkim dotyczą futurologiczne koncepcje związane z przyszłością rodziny. Czas zweryfikuje, w jakim stopniu są one słuszne. Na obecnym poziomie rozwoju naszego społeczeństwa pełna dezinstytucjonalizacja rodziny nie jest możliwa ze względu na groźbę zakłócenia istniejącego ładu w społecznej organizacji. Celem polityki społecznej jest takie wyważenie proporcji pomiędzy instytucjonalnymi i grupowymi aspektami rodziny, aby z jednej strony dawały jej duży margines niezależności i podmiotowości działania, z drugiej zaś zapewniały odpowiedni ład wewnętrznej organizacji społeczeństwa.



logo-z-napisem-białe