Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia

Rozmowa z Irvinem D. Yalomem autorem "Problemu Spinozy"

O psychiatrii jako rzemiośle

Wywiad został przeprowadzony po ukazaniu się najnowszej książki Yaloma Problem Spinozy, której tłumaczenie na język polski wydał Instytut Psychologii Zdrowia. Autor opowiada co zainspirowało go do zainteresowania się filozofią Spinozy, dlaczego warto czerpać z dorobku dawnych mędrców, zastanawia się nad przyszłością psychoterapii i rolą mentora we współczesnym świecie.

problem spinozy

 Ryan Howes

Patrzeć w przeszłość, by iść w przyszłość

W epoce 24-godzinnych programów informacyjnych, natychmiastowych transferów internetowych i bieżących aktualizacji, światem rządzi „nowe i poprawione”. Wydaje się, że jesteśmy ciągle nastawieni na najnowszy cud medyczny, przełomową innowację w psychoterapii i koniecznie musimy kupić najnowszą aplikację do iPada. Oczy cały czas mamy wpatrzone w nową rzecz, która wyzwoli w nas energię i sprawi, że poczujemy, że świat ma sens.

Irvin Yalom ma inne podejście. 81-letni psychiatra, powieściopisarz, „nieoficjalny” ojciec-założyciel współczesnej psychoterapii zamiast tego spogląda wstecz na pionierów teorii i metod psychologii. Po dziesięcioleciach spędzonych na nauczaniu na Uniwersytecie Stanforda i prowadzeniu praktyki prywatnej, napisaniu podręczników akademickich takich jak Terapia grupowa. Teoria i praktyka lub Kat miłości, rozpoczął badanie europejskich filozofów w swoich powieściach Kiedy Nietsche szlochał, Kuracja według Schopenhauera oraz niedawny Problem Spinozy.

Po co patrzeć wstecz? Czego mógłby mnie nauczyć od dawna nieżyjący filozof, czego nie dowiedziałbym się od, na przykład, mądrze zrobionej aplikacji? Zagłębianie się w pracę tych wielkich umysłów ujawnia, że wiele z naszych „nowych ulepszeń” nie jest ani oryginalnych ani lepszych. Yalom przerwał pracę nad tradycją filozoficzną przeszłości, aby podzielić się swoją ogromną mądrością doświadczonego terapeuty , zastanowić się nad ludzkim życiem, rolą mentora i przyszłością psychoterapii.

RH: Dlaczego tak bardzo pragnie Pan przekazać nam wiedzę o europejskich filozofach?

YALOM: Bierze się to z czasów, kiedy byłem rezydentem psychiatrycznym. Kiedy ktokolwiek mówił nam o historii psychoterapii, odnosiło się wrażenie, że to wszystko rozpoczęło się ledwie 100 lat temu w Wiedniu wraz z Freudem. Jednak w czasie własnej lektury starożytnych filozofów odkrywałem, że od tysięcy lat ważni myślicieli zastanawiali się nad tymi samymi sprawami, które zajmowały terapeutów. Napisałem powieści o Nietschem i Schopenhauerze. Oni obaj wprowadzili idee, które nadal są w centrum zainteresowań praktyków terapii. W najnowszej książce, Problem Spinozy, koncentruję się na Spinozie, którego pogląd, że wszystkie nasze działania i myśli są rezultatem naszych poprzednich doświadczeń, stał się podłożem dla całego przedsiębiorstwa analitycznego Freuda.

RH: Napisanie powieści o Spinozie musiało być wymagające. Choć jako myśliciel był fascynujący, wydaje się, że jego życie nie obfitowało w wydarzenia.

YALOM: Chociaż pod pewnymi względami był największym buntownikiem w historii, trudno było napisać o nim powieść, ponieważ jego życie toczyło się tak bardzo wewnętrznie. Jako młody  dwudziestoparoletni człowiek, został ekskomunikowany przez społeczność żydowską w Amsterdamie, ponieważ podważał władzę i autorytet religii. Aż do śmierci w wieku 44 lat prowadził bardzo samotne życie. W jego życiu nie było żadnych ludzi, ani przyjaciół, ani rodziny. Jego idee i niereligijny sposób myślenia były wówczas absolutnie wybuchowe. Nie mógł opublikować niczego pod własnym nazwiskiem, gdyż spalono by go na stosie. Nawet wydawca nie umieszczał swojego nazwiska na książkach.

RH: W jaki sposób zainspirował się Pan nim?

YALOM: Inspiracją do napisania powieści była wizyta w muzeum poświęconym Spinozie w Holandii, gdzie dowiedziałem się, że w stulecia po jego śmierci, naziści skonfiskowali jego książki, ponieważ jeden z czołowych ideologów nazistowskich sądził, że ma „problem Spinozy”. Pomysł, że naziści mieli jakiś filozoficzny problem ze Spinozą obezwładnił mnie. Napisałem więc podwójną powieść. Najpierw jest część  na temat Alfreda Rosenberga, Niemca, który skonfiskował książki i miał problem Spinozy, a później część poświęcona życiu Spinozy, tak jak je sobie wyobrażałem. Początkowo nie zdawałem sobie sprawy z tego, że pisząc o dwóch oddzielnych okresach historycznych będę musiał wykonać dwa razy więcej pracy badawczej. Tak więc napisanie Problemu Spinozy zajęło mi dużo więcej niż jakiejkolwiek innej książki.

RH: Dlaczego psychoterapeuta powinien interesować się Spinozą?

YALOM: Myślę, że w pewien dziwny sposób Spinoza naprawdę zmienił świat. Podważył panowanie, autorytet i władzę religijnych zabobonów i wprowadził ideę demokratycznego państwa. Dla terapeutów szczególnie ważna jest jego myśl dotycząca wyzwalania się z więzów namiętności i pokazanie, w jaki sposób namiętności rządzą naszym życiem – i jak często je przy tym rujnują. Ponieważ wierzył, że rozum nie może równać się z namiętnościami, głosił, że musimy zamienić rozum w namiętność.

Jako terapeutę prowadzi mnie to do chęci zwiększania wiedzy pacjenta o samym sobie. Często pytam: „Czyż nie jest interesujące, że ja wydaję się być bardziej zainteresowany tobą niż ty sobą samym? Dlaczego tak się dzieje?” Pomagam pacjentowi w zainteresowaniu się sobą samym, ażeby wraz z terapeutą byli podekscytowani wspólną pracą.

RH: Przy całym Pańskim zainteresowaniu filozofią, czy nie chciał Pan być filozofem klinicznym, a nie psychiatrą?

YALOM: Nie, ponieważ filozofia kliniczna jest sama w sobie w sposób nieunikniony ograniczona. Nie można studiować filozofii i próbować pomagać ludziom. Trzeba wiedzieć jak rozmawiać z ludźmi, jak pracować z nimi i być empatycznym. Terapia to relacja plus idea, a filozofowie mają tylko połowę z tego, co potrzebne.

RH: Na potrzeby wywiadu zebrałem kilka cytatów ze Spinozy: „Nie wiem, jak uczyć filozofii bez bycia burzycielem religii”.

YALOM: On z pewnością był nim i wielu ortodoksyjnych Żydów nadal go za to nienawidzi. Poza tym, że został ekskomunikowany przez Żydów, gdy miał około 23 lat, był prześladowany przez chrześcijan, którzy zakazali jego książek. Na początku właśnie to zwróciło moją uwagę. Jestem w wystarczającym stopniu obrazoburcą, by pomyśleć: „Boże, musiał powiedzieć coś słusznego – wszyscy potępiali jego prace! Skąd u tego biednego filozofa tyle dynamitu?”

Chociaż używa słowa „Bóg” w swoich pracach – pojawia się ono na każdej stronie – myślę, że po prostu chciał chronić siebie. Chociaż posługiwał się tym terminem, tak naprawdę miał na myśli naturę. Dla niego te dwa słowa były synonimiczne.

RH: Oto następny cytat: „Tylko ten jest wolny, kto dobrowolnie oddaje się pod całkowite przewodnictwo rozumu”. Jak sądzę, to stwierdzenie może się nie podobać niektórym religijnym ludziom.

YALOM: Nie tylko religijnym, ale także tym zaangażowanym politycznie. Był naprawdę wielkim pionierem współczesnego demokratycznego państwa. Idee Spinozy dotyczące polityki i wolności mocno wpłynęły na Johna Locke’a, który z kolei pomógł ukształtować naszą własną Deklarację Niepodległości. Poprzez wolność, Spinoza rozumiał niezależność od autorytetu, który mówiłby nam co mamy myśleć, a także bycie wolnym od fałszywych idei oraz zabobonów. Uważał, że każdy musi badać i odnajdywać prawdę samodzielnie. Był championem nauk przyrodniczych.

RH: Jako terapeucie psychodynamicznemu, ten cytat spodobał mi się szczególnie: „Całe szczęście lub nieszczęśliwość zależy włącznie od jakości obiektu, do którego jesteśmy przywiązani poprzez miłość”.

YALOM: Spinoza był mocno przekonany, że wpadamy w kłopoty przez przywiązywanie się do rzeczy, które są niestałe i podatne na zepsucie. Potem mówi, że jedyna rzecz godna tego, by ją obdarzać miłością, powinna być wieczna i niepodatna na zepsucie, przez co rozumie prawa przyrody. Mówi: „Spójrz, jak wiele bólu wynika z przywiązywania się miłością do niestałych ludzi”. Dla terapeuty powinno się to przekładać na istotność znalezienia osoby, na którą można liczyć, a nie poprzestawania na zauroczeniu w osobie, której się właściwie nie zna.

RH: Ostatni cytat: „Sława ma tę wielką wadę, że dążąc do niej, musimy skierować nasze wysiłki na zadawalaniu upodobań ludzi”.

YALOM: Tak, to wspaniały cytat. Innymi słowy, Spinoza mówi, że jeśli kierujesz swoje wysiłki na zdobywanie sławy, wtedy zatracasz siebie. Prowadzą cię jedynie zmienne upodobania ludzi wokół ciebie, przez co w twoim życiu nie ma nic stabilnego. To samo tyczy się rzeczy – jeśli spędzasz życie zbierając różne rzeczy, to w końcu to nie ty będziesz posiadał rzeczy, ale rzeczy będą posiadały ciebie.

RH: Jestem ciekaw, jak odnosi się to do Pana. Bez wątpienia, z takim dorobkiem, osiągnął Pan sławę mądrego ojca-założyciela psychoterapii. W jaki sposób udało się Panu uniknąć dążenia do zadawalania upodobań innych?

YALOM: Muszę być tutaj szczery: zadawalanie upodobań innych nie jest dla mnie bardzo istotne. Nie dbam o sławę. Dbam o to, czym się właśnie zajmuję i tym, o czym piszę. Staram się być życzliwy i hojny w stosunku do moich pacjentów i otaczających mnie ludzi. Otrzymuję bardzo dużo listów od czytelników i staram się odpowiedzieć miłym słowem na każdy z nich. Jeśli chodzi o samą sławę, nie biorę siebie aż tak poważnie.

RH: Czy czuje Pan zobowiązanie do tego, aby przekazać swoją mądrość następnym pokoleniom?

YALOM: Ostatnimi czasy coraz bardziej obawiam się przeminięcia psychoterapii. Gdziekolwiek tylko spojrzę, widzę całkowite przejście na mechaniczne, prowadzone za pomocą podręczników metody terapii poznawczo-behawioralnej. Myślę, że terapia poznawczo-behawioralna ma swoje miejsce, ale zbyt często, gdy chcę skierować pacjenta do mądrego terapeuty w mojej społeczności, nie ma zbyt wielu ludzi. I kiedy patrzę na programy treningowe, to naprawdę boję się, że wszystko to kiedyś przeminie. To motywuje mnie do dalszej pracy. Chcę nadal pisać i możliwie szeroko udostępniać książki studentom.

RH: Czego nie uczymy naszych studentów?

YALOM: Nie uczymy naszych studentów ważności związków i tego, jak nad nimi pracować, tego, co się składa na patologię relacyjną – jak badać swoje własne sumienie, jak wnikać w swój wewnętrzny świat, jak eksplorować swoje marzenia. Dzisiaj cała spuścizna psychodynamiczna nie dociera już do studentów. Jest zbyt trudna do nauczania. O ileż łatwiej jest uczyć teorii poznawczo-behawioralnej.

logo-z-napisem-białe