Portal psychologiczny: Instytut Psychologii Zdrowia

Kiedy rzucić terapeutę?

869848_roads_sign To oczywiste, że trudno rozstać się z powiernikiem ale co jeśli cel terapii został osiągnięty albo, odwrotnie, terapie utknęła w miejscu?

Z wielu powodów ludzie zaczynają się zastanawiać nad zakończeniem pracy z terapeutą. Czasem po prostu terapeuty nie lubią. Kiedy indziej problem, z jakim zgłosili się na terapię został pomyślnie rozwiązany. Niekiedy problem pozostaje nierozwiązany i nic nie wskazuje by miało się to zmienić. Może zdarzyć się też, że terapia przeradza się w kosztowną pogawędkę ze znajomym. Wtedy dochodzimy do decyzji o „zerwaniu” z terapeutą. Nie przypadkiem pojawia się tu określenie zarezerwowane wydawałoby się dla romantycznych związków – rozstanie z terapeutą bywa równie bolesne i trudne.

Jak zatem rozpoznać, że czas na to przykre zerwanie już nadszedł?

Dr Kenneth Settel z Harvard Medical School podkreśla, że terapia, która staje się dla pacjenta niszcząca czy nadużywająca powinna być natychmiast przerwana. Nadużyciem może być brak szacunku dla pacjenta, niska wrażliwość na jego problemy, naruszanie granic, ujawnianie zbyt wiele o własnych, terapeuty, problemach czy wreszcie koncentrowanie się na kwestiach, które leżą poza celem terapii. Jednak zakładając, że żaden z powyższych przypadków nie zachodzi, zakończenie terapii powinno być traktowana jako okazja do dalszego rozwoju. Warto zatem rozmawiać o tym z terapeutą, choć dla niektórych osób, szczególnie tych unikających konfrontacji, może to być trudne.

W terapii relacja między pomagającym i pacjentem jest narzędziem zrozumienia trudności pacjenta. Zatem sposób zakończenia relacji terapeutycznej jest wskazówką co do tego, w jaki sposób pacjent żegna się z ważnymi dla siebie osobami a także jakie uczucia towarzyszą takiej stracie.

Warto zastanowić się co sprawia, że chcemy iść dalej - co sprawiło, że pojawiła się myśl, że terapia nie jest już pomocna i efektywna; co się takiego stało, że relacja zaczęła się zmieniać; czy zmiana ta zaszła w pacjencie, w terapeucie, czy może zmieniła się treść problemów omawianych w czasie sesji? Spojrzenie na te wątpliwości może być momentem zwrotnym w pojmowaniu przeszkód i trudności.. Settel stwierdza, że zakończenie terapii może mieć również wpływ terapeutyczny.

Lynn Bufka z Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego podkreśla, że w relacji terapeutycznej jest szczególna siła i dynamika – pacjent płaci ale to terapeuta jest ekspertem znającym najmroczniejsze zakamarki psychiki pacjenta – sprawiająca, że poczucie kontroli procesu terapeutycznego powinno leżeć po stronie osoby szukającej pomocy. Pacjent powinien czuć się swobodnie w zadawaniu terapeucie pytań, koncentrowani uwagi terapeuty na ważnych dla siebie sprawach a także mówieniu co jego zdaniem w terapii „nie gra”. Najważniejsze jest by nie rezygnować z terapii gdyż zrobiła się ona trudna i nieprzyjemna. Zdaniem Lynn Bufki często terapia taka właśnie musi być. Rolą terapii nie jest poprawianie nastroju a raczej ułatwienie zrozumienia siebie.

Jednocześnie terapia nie powinna być nieokreślonym spotkaniem na stałe wpisanym w kalendarz. Powinna wiązać się regularnymi rozmowami o tym do czego dążymy w terapii i ile już udało się osiągnąć.

Czasem zdarza się zbyt długie pozostawanie w terapii. Jednym ze znaków ostrzegawczych jest konieczność omawiania z terapeutą wszelkich życiowych decyzji, co może sygnalizować narastającą zależność. Równie niepokojący jest fakt zastępowania przez relację terapeutyczną wszelkich innych związków z ludźmi.

Dodatkowym zagrożeniem wynikającym ze zbyt długiego pozostawania w terapii jest niemożność praktykowania umiejętności zdobytych podczas sesji terapeutycznych. Jeśli celem terapii było wzmocnienie wewnętrznej umiejętności samoobserwacji, przerwanie terapii może stanowić zachętę do dalszego rozwoju zmuszając pacjenta do pełnej internalizacji tego procesu – nie ma już z kim omawiać wyników tej obserwacji.

Czasami jednak to terapeuta zrywa. Settel mówi, że zdarzają się pacjenci, którzy ciągle i ciągle wałkują ten sam temat i w relacji z terapeutą nie czynią żadnych postępów. Terapeucie towarzyszy wtedy poczucie utknięcia w miejscu i niemożności przejścia do kolejnych etapów pracy. Kontynuacja terapii w takiej sytuacji staje się niekiedy pozbawiona sensu.

Wielu pacjentów, którzy poczynili w terapii znaczące postępy obawia się zerwania więzi łączącej ich z terapeutą. Bufka zachęca do odpowiedzenia sobie na kilka pytań – pomogą one określić gotowość do zakończenia terapii:

  • Czy funkcjonuję na satysfakcjonującym mnie poziomie?
  • Czy mam satysfakcjonujące relacje z innymi ludźmi?
  • Czy jestem ogólnie zadowolony z mojego aktualnego życia?
  • Czy czuję, że jestem w stanie radzić sobie z tym co przynosi mi życie?

Jeśli terapeuta przekonuje, że pacjent nie jest jeszcze gotowy do zakończenia terapii warto go zapytać dlaczego tak sądzi. Wskazane byłoby również dowiedzenie się co można jeszcze zyskać kontynuując terapię, jaki jest plan by cele te osiągnąć. Nie musimy akceptować odpowiedzi terapeuty ale może ona stanowić cenny punkt wyjścia do dalszych rozważań.

Warto podkreślić jedną rzecz – w przeciwieństwie do romantycznych rozstań zakończenie terapii nie jest drogą bez powrotu – do terapii zawsze można wrócić, jeśli okaże się to potrzebne. Czasem więc rozstanie będzie jedynie swoistą przerwą.

Czas na kozetce;

Czas przez jaki pacjenci pozostają w terapii różni się w zależności od indywidualnych potrzeb pacjentów – niektórzy przepracują swój problem podczas kilku sesji, inni będą potrzebować na to wielu lat. Nie ma jednego przepisu na długość terapii.

Statystycznie amerykański pacjent w 2007 roku odbył 8 sesji z terapeutą (American Journal of Psychatry).

W 2010 roku 41% osób korzystających z terapii przedwcześnie ją zakończyło (Psychotherapy, Theory, Research, Practice, Training)

13-18 sesji potrzeba by zmianę na lepsze odczuło ok. 50% pacjentów cierpiących na depresję i zaburzenia lękowe (periodyk Mental Health Services Research)

Alexia Elejalde-Ruiz, Tribune newspapers

logo-z-napisem-białe