Stres i seks
O tym, ze stres i związane z nim napięcia wpływają na życie seksualnie wiemy intuicyjnie. Praktyka kliniczna potwierdza to – osoby żyjące w dużym napięciu doświadczają różnych zaburzeń seksualnych. W ostatnich latach prowadzone są również badania nad zidentyfikowaniem mechanizmów neurofizjologicznych odpowiedzialnych za jakoś życia seksualnego.
Na poziomie psychologicznym tłumaczyć można osłabienie popędu seksualnego w kategoriach hierarchii potrzeb. Choć potrzeby seksualne są jednymi z pierwotnych i podstawowych, to jednak dla większości osób ważniejsze będą potrzeby związane z poczuciem bezpieczeństwa. Funkcjonując w sytuacji interpretowanej jako zagrażającej celom i interesom jednostki, wszystkie siły poznawcze i emocjonalne, całą energię, może jednostka kierować na problemową sytuację, w jakiej się znajduje. Sytuacje zagrażające szeroko rozumianemu bezpieczeństwu, wywołujące lęk, będą wpływać na mniejsze zainteresowanie życiem intymnym. Potwierdzają to dane pochodzące z Raportu Seksualności Polaków opracowanego przez seksuologa Z. Lwa-Starowicza w 2002 r. Wśród sytuacji powodujących wystąpienie problemów seksualnych ankietowani wskazali: problemy finansowe rodziny (30% odpowiedzi), utrata osoby bliskiej (20%), utrata pracy lub poważna choroba (15%). Sprawy te niejako spychają seks na plan dalszy.
Alternatywną reakcją na pojawienie się trudności może być traktowanie seksu jako instrumentu redukowania napięcia wywołanego stresującą sytuacją. Zachowanie takie może być częstsze u osób preferujących unikowy styl radzenia sobie ze stresem.
Szczególnymi przypadkami są zaburzenia sfery seksualnej będącej reakcją na traumatyczne doświadczenia – najczęściej te związane z nadużyciem seksualnym: gwałtem lub molestowaniem. U osób, które doświadczyły tego typu urazów może pojawić się silny lęk przed kontaktem intymnym oraz inne zaburzenia sfery seksualnej (problemy z erekcją, anorgazmia).
W obszarze neurofizjologii powiązanej ze stresem jednym z „podejrzanych” jest prolaktyna, hormon płciowy produkowany przez przysadkę mózgową. Hormon ten, kojarzony przede wszystkim z laktacją, jest ważną substancją regulującą poziom pobudzenia seksualnego. W sytuacjach długo utrzymującego się napięcia emocjonalnego poziom prolaktyny rośnie. Ma na to wpływ kortyzol, jeden z hormonów stresu. Fizjologicznie poziom prolaktyny rośnie po orgazmie, powodując uczucie zaspokojenia. Stałe utrzymywanie się wyższego stężenia prolaktyny zatem może powodować obniżenie libido – nasz organizm interpretuje to tak, jakbyśmy stale byli tuż po przeżyciu ekstazy. Potwierdzają to badania – 88% procent mężczyzn cierpiących z powodu hiperprolaktynemii skarży się na obniżone potrzeby seksualne, zaburzenia erekcji a także trudności w osiągnięciu orgazmu (wyniki badań prowadzonych przez zespół dr Jacquesa Buvata w latach 80-tych). Jednak zależność między poziomem prolaktyny a dysfunkcjami seksualnymi nie jest tak jednoznaczna, jak by się wydawało: w jednym z badań wskazano, że na 3200 mężczyzn cierpiących z powodu różnorodnych dysfunkcji seksualnych jedynie 0,75% miało podwyższony poziom prolaktyny. Brak prostoliniowej zależności pomiędzy poziomem prolaktyny a sprawnością seksualną jest też widoczny w badaniach skuteczności leczenia hiperprolaktynemii. Po obniżeniu poziomu hormonu u dużej części pacjentów utrzymują się objawy dysfunkcji seksualnych. Kluczowe wydają się być zależności pomiędzy prolaktyną, androgenami i dopaminą.
Lekarze i fizjolodzy zwracają też dużą uwagę na styl życia – aktywność fizyczna, zdrowa dieta, unikanie alkoholu i palenia papierosów mogą przyczyniać się do poprawy funkcjonowania w sferze intymnej. Stresujące środowisko i brak dbałości o zdrowie sprzyjają rozwojowi chorób, które w bezpośredni sposób wpływają na nieprawidłowości w sferze seksualnej. Upośledza ją cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, hiperglikemia, choroby układu krążenia.